niedziela, 20 października 2013

Bohaterowie nowego opowiadania

image  

Demi Lovato ( 18 lat ) 
 Na pozór ma wszystko - pieniądze, markowe ciuchy, przyjaciół, rodzinę, ale tak na prawdę nie ma nic. Mieszka razem z rodzicami, którzy wymagają od niej rzeczy wykraczających poza jej możliwości.Pod maską uśmiechniętej i zawsze pogodnej dziewczyny, kryje się zraniona nastolatka, bez uczucia miłości i ciepła. Nie wie, co to rodzina, nie zna uczucia ani słowa miłość. Pomimo wszystko stara się nie pokazywać po sobie żadnej słabości, zwłaszcza kiedy przychodzi jej zmierzyć się z własnym ojcem.



Harry Styles ( 19 lat )
Nastolatek, którego niektórzy wytykają palcami. Ale on się tym nie przejmuje, może nie ma pieniędzy, willi z basenem i czasami ledwo ma co jeść, ale według niego ma to co w życiu najważniejsze - PRZYJACIÓŁ.
Razem z nimi mieszka w jednym malutkim domku na obrzeżach Londynu, jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, na skutek czego o mało nie popadł w depresję. Na szczęście w odpowiednim momencie zjawili się jego przyjaciele, na których zawsze może liczyć. Nigdy nie spotkał na swojej drodze odpowiedniej dziewczyny, by pokazać jej co to naprawdę jest miłość. Cieszący się z życia nastolatek, który nigdy nie traci nadziej.




Louis Tomlinson ( 20 lat )
Najbliższy przyjaciel Harry'ego. To dzięki niemu i reszcie Harry nie załamał się. Jest zawsze uśmiechniętym chłopakiem, który pomimo braku wielu rzeczy nigdy nie narzeka. Skromny i pogodny. Przy nim nigdy nie można się nudzić.



Niall Horan ( 19 lat )
Najbardziej wrażliwy i skromny z całej 5 przyjaciół. Wie, że za każdym razem może liczyć na swoich "braci". Jeśli się zakocha to całym sercem, jednak jak na razie, nie trafił na tą jedyną. 
Uwielbia w wolnych chwilach, kiedy jest to możliwe usiąść i zacząć grać na gitarze, którą dostał od swojego ojca tuż przed śmiercią. 



Liam Payne ( 19 lat )
Rozsądny, pomocny, uśmiechnięty i mądry. Tymi czterema cechami można opisach tego chłopaka. To on zawsze znajduje czas na wysłuchanie i pocieszenie. Jako jedyny z całej piątki, ma rodziców, lecz w rzeczywistości jest tak jakby ich nie miał. Wie co to miłość, zakochanie, ale również wie co to ból i zawód. Po raz pierwszy doznał tego, kiedy okazało się, że jego dziewczyna umawiała się z nim tylko dla zakładu, drugi raz, kiedy jego rodzice powiedzieli mu prosto w oczy, że żałują, że nie pomyśleli o aborcji.



Zayn Malik ( 19 lat)
Najbardziej skryty, ale i najbardziej wyrozumiały. Swoje uczucia chowa na dnie swojego serca, jedynie jego przyjaciele wiedzą co czuje i myśli. Nie jest zbyt ufny, kiedy kogoś poznaje. Los dał mu poznać co to ból, łzy, smutek i rozpacz. Został mocno zraniony przez życie i tylko dzięki swoim przyjaciołom i jedynej rodzinie, nie popełnił samobójstwa.

Jak wam się podobają bohaterowie?  Piszcie opinie już na nowym blogu http://opowiadanieoonedirection-harrystyles.blogspot.com/ Prolog dodam jutro :D
W SKRÓCIE:
Fabuła mówiłaby o ślicznej i bardzo bogatej dziewczynie oraz paczce przyjaciół, którzy ledwo mają co jeść. 
Demi, bo tak ma na imię nasza główna bohaterka na pozór ma wszystko: dom, pieniądze, rodzinę, ale tylko na pozór. Brak jej miłości. Tak naprawdę co z tego, że ma te wszystkie rzeczy kiedy boi się wracać do domu? Dlaczego? Bo chociażby minutowe spóźnienie grozi kolejnym siniakiem na jej ciele. Tak, dobrze widzicie. Codziennie jej ojciec ją bije, dziewczyna nie ma nawet wsparcia u matki, która jest zastraszona. 
Za to ON, ma wszystko, co powinien mieć. Może nie ma pieniędzy, ale nie uważa, że są one najważniejsze. Ma przyjaciół na których może liczyć i kochającą rodzinę. Nie obchodzi go brak pieniędzy czy wygód, dla niego liczy się miłość, przyjaźń i wsparcie od bliskich. Co się stanie jak drogi tych dwojga się połączą? Co jeśli w grę wejdzie najsilniejszy rodzaj miłości? 

Nowe opowiadanie

Hej! Chciałabym was zaprosić na nowe opowiadanie " Nie patrz na miłość oczami, lecz sercem", które również jest z One Direction.
Fabuła mówiłaby o ślicznej i bardzo bogatej dziewczynie oraz paczce przyjaciół, którzy ledwo mają co jeść. 
Demi, bo tak ma na imię nasza główna bohaterka na pozór ma wszystko: dom, pieniądze, rodzinę, ale tylko na pozór. Brak jej miłości. Tak naprawdę co z tego, że ma te wszystkie rzeczy kiedy boi się wracać do domu? Dlaczego? Bo chociażby minutowe spóźnienie grozi kolejnym siniakiem na jej ciele. Tak, dobrze widzicie. Codziennie jej ojciec ją bije, dziewczyna nie ma nawet wsparcia u matki, która jest zastraszona. 
Za to ON, ma wszystko, co powinien mieć. Może nie ma pieniędzy, ale nie uważa, że są one najważniejsze. Ma przyjaciół na których może liczyć i kochającą rodzinę. Nie obchodzi go brak pieniędzy czy wygód, dla niego liczy się miłość, przyjaźń i wsparcie od bliskich. Co się stanie jak drogi tych dwojga się połączą? Co jeśli w grę wejdzie najsilniejszy rodzaj miłości? 

Jak wam się podoba? Mogę liczyć na wasze wsparcie? 
Oto link do opowiadania http://opowiadanieoonedirection-harrystyles.blogspot.com/, już jutro pojawi się prolog i chyba bohaterowie, o ile dzisiaj tego nie zrobię, a już teraz możecie dodawać się do obserwatorów. Mam ogromną nadzieję, że to opowiadanie wam się spodoba i mogę liczyć na wasze wsparcie :D
PS. Nowy rozdział na to opowiadanie pojawi się jutro :D

sobota, 12 października 2013

Rozdział 8

" Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie."

*HARRY*

No i mnie wyrzuciła! A ja jak idiota wyszedłem i zostawiłem ją samą. Może powinienem tam wrócić? Sophie jest bardzo delikatną i wrażliwą osobę, w trudnych momentach zawsze był przy niej Ian. Ja też w sumie, ale to do niego się tuliła, ja tylko patrzyłem. Tyle, że jak ja mam tam wrócić? Drzwi są zamknięte na klucz! Co, mam wejść oknem? Co prawda wiele razy włamywałem się do różnych domów i umiem to robić, ale może powinienem dać jej czas? Potrzebuje teraz spokoju i czasu na przemyślenie całej sprawy i przyswojenie prawdy. Wrócę jutro, a dzisiaj dam jej spokój. Przy okazji sam przemyślę tą idiotyczną sytuację w jakiej się znalazłem. Odszedłem od drzwi i zacząłem kierować się w stronę mojego miejsca zamieszkania. Kiedy byłem już kilka metrów od domu Sophie, poczułem strasznie dziwne uczucie i przypomniała mi się obietnica jaką dałem Ianowi. Głosik w głowie podpowiadał mi, że lepiej wrócić i pokazać Sophie, że może na mnie polegać. Jakby tego było mało, to kiedy rozejrzałem się po okolicy zauważyłem jadącego i parkującego BARDZO blisko domu, czarnego Range Rovera. Nie przejął bym się tym bardzo, gdyby nie to, że ja znałem to auto. Stawiając coraz szybsze kroki skierowałem się z powrotem. Kiedy doszedłem do drzwi, swoimi znanymi sztuczkami złodzieja otworzyłem zamek w drzwiach i wszedłem do środka. Stanąłem i za bardzo nie wiedziałem co zrobić. Powinienem jak najszybciej znaleźć Sophie i z nią uciekać, tylko, że gdzie ona jest?
- Sophie!! - zawołałem, ale odpowiedziała mi głucha cisza, co mnie zaniepokoiło. Powinienem słyszeć chociaż jej płacz, a tu nic. Wszedłem głębiej i zacząłem szukać, ciągle wołając. Na dole jej nie było, więc poszedłem na górę. Moim pierwszym celem była jej sypialnia, kiedy miałem już wychodzić, zauważyłem lekko uchylone drzwi do łazienki i czerwony "płyn". Podbiegłem i otworzyłem drzwi łazienki na szerz. To co
tam ujrzałem spowodowało, że przez chwilę moje serce nie pracowało.
Doleciałem do bladego i kruchego ciała Sophie. Z kieszeni w pośpiechu wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie. Podczas czekania na przyjazd karetki, złapałem ręcznik wiszący na ścianie i próbowałem zatamować krwawienie. Do tej pory zamknięte oczy Sophie, zaczęły lekko się otwierać.
- Sophie! Sophie otwórz oczy, nie zasypiaj - widziałem w jej oczach rozpacz i bezradność
- Wyjdź stąd, pozwól mi umrzeć, chcę zasnąć, na zawsze, moje życie straciło sens, jak straciłam Iana - jej głos nie był o wiele głośniejszy od szeptu, ale usłyszałem jej słowa
- Co ty gadasz Sophie! Musisz żyć, dla Iana, dla mnie! Nie zasypiaj - krzyczałem i poczułem się identycznie jak w momencie kiedy na moich kolanach, w tej samej pozycji umarł Ian. Po raz kolejny bliska mi osoba może umrzeć. W oczach zaczęły gromadzić mi się łzy. - Sophie błagam, nie zasypiaj, nie możesz mi tego zrobić - krzyczałem, widząc jak powieki Sophie opadają. W momencie, kiedy się całkowicie zamknęły, do łazienki wpadli sanitariusze....

* Z perspektywy KTOSIA :) *

Nigdy nie lubiłem szpitali, zawsze na samą myśl mnie od nich odrzucało. Lecz w mojej pracy szpitale to codzienność, może ja w nich nie przebywam, ale bardzo często sprawiam, że ludzie do nich trafiają i kończą swój żywot. Zaparkowałem samochód na parkingu i wysiadłem. Poprawiłem swoje czarne okulary i skierowałem się do środka. Podeszłem do pielęgniarki w średnim wieku siedzącej za biurkiem na izbie przyjęć. Potrzebnych mi informacji mogłem dowiedzieć się w inny sposób, jednak postanowiłem zachować trochę kultury.
- Przepraszam bardzo, czy przywieziono tutaj młodą dziewczynę. Sophie Morris?
- Tak, wczoraj przywieziono tutaj siedemnastolatkę o takim imieniu
- A mógłbym się dowiedzieć w której sali leży?
- A pan jest kimś z rodziny?
- ( Jestem jej najgorszym koszmarem - pomyślałem) Tak, jestem jej bratem - Ian Morris - nie ma to jak kłamstwo we krwi.
- Sala 215
- Dziękuje - rzuciłem na odchodne i skierowałem swoje kroki do sali, by pokazać mojej kochanej Sophie czego powinna się spodziewać od swojego nędznego życia




* SOPHIE *

Kiedy otworzyłam moje ciężkie jak kamień powieki, poraziła mnie biel. Głowa jak i całe moje ciało niemiłosiernie mnie bolało. W miarę możliwości rozejrzałam się lekko po pomieszczeniu w jakim przebywałam i z bólem serca stwierdziłam, że jestem w szpitalu. Nie wiem ile byłam nieprzytomna, w tym momencie co innego było dla mnie ważne...
Nie udało mi się! Czy jestem na tyle niezdarna i głupia, że nawet nie potrafię popełnić samobójstwa? Kiedy już prawie się udało, znów zjawił się ON. To kolejny  powód na to żeby go nienawidzić. Po policzkach spłynęły mi łzy bezradności. W głowie miałam istny mętlik, kompletnie nie wiedziałam co robić i co myśleć.
Chciałam zasnąć, aby po raz kolejny chociaż na kilka godzin zapomnieć o wszystkim i przenieść się w inny świat, mój świat, w którym mam kochającego brata i rodzinę, ale za każdym razem kiedy zamykałam oczy widziałam oczami mojej wyobraźni, sytuacje jakie powiedział mi Harry. Na dodatek moje sumienie wypominało mi każdą najmniejszą kłótnię z moim bratem. Byliśmy kochającym się i zżytym rodzeństwem, ale zdarzały nam się kłótnie. Wszystkie złe momenty i chwile zaczęły narastać w mojej głowie. Tego jest za dużo! Postanowiłam po raz kolejny spróbować ze sobą skończyć! Zaczęłam wyrywać wszelkie wenflony i odłączać kroplówkę. Moja wściekłość i rozpacz powiązana z tęsknotą wzięły górę nad myślami i zdrowym rozsądkiem. Po wyrwaniu wszystkich podłączonych do mnie "przedmiotów medycznych" poczułam jak robię się coraz słabsza i uchodzi ze mnie życie...

.................................................................................................................................................................
Hejo! Przepraszam, ale rozdział mi się nie podoba. Ale trudno, jest jaki jest. Osąd pozostawiam wam - Pozdrawiam
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

czwartek, 3 października 2013

Rozdział 7

"Najbardziej boli odejście osób, które zapewniały, że...
będą z nami w tych najgorszych momentach."

* SOPHIE *

Moje oczy powoli się otwierały, czułam ogromny ból głowy i całego mojego ciała. Podniosłam się lekko i zauważyłam, że jestem.... w swoim pokoju. Na zewnątrz było już ciemno, więc musiała być późna godzina.
Pokój był pogrążony w lekkiej ciemności, a drzwi zamknięte. Próbowałam przypomnieć sobie coś z ostatnich chwil przed straceniem przytomności, ale na marne. Jedyne co widziałam w moich wspomnieniach to ON. Blondyn, który zbliżał się do mnie i był niebezpieczny. Nic więcej nie pamiętam, za każdym razem kiedy próbuję sobie coś przypomnieć, w mojej głowie pojawia się ON. Tylko, że nie to jest teraz najważniejsze. Jak ja się tutaj znalazłam? Z tego co udało mi się wywnioskować z wydarzeń i po znajomości wielu filmów szpiegowskich i kryminalnych to ON, chciał mnie porwać, więc skąd ja się wzięłam w moim domu i w moim łóżku? A może on jest na dole?! Przez moje ciało przeszedł dreszcz na samą myśl o tym, że mógłby być tutaj. Kiedy zauważyłam broń wystającą spod jego skórzanej kurtki, wiedziałam, że nie jest zbyt miłym i przyjaznym gościem. Tylko nie wiem dlaczego ja? Przecież ja nikomu nic nie zrobiłam, nawet wiele osób w klasie nie wie, że istnieje taka osoba jak ja.
Otworzyłam lekko drzwi, ku mojej wielkiej uldze na korytarzu nikogo nie było. Wyszłam z pokoju najciszej jak umiałam, bałam się, że jest na dole i może tylko czekać na to jak się obudzę i nieświadoma wpadnę w jego sidła. W tym momencie, pełnym niepokoju i strachu zaczęło brakować mi Iana, po raz kolejny uświadomiłam sobie, że go już nie ma, to zawsze on dodawał mi otuchy i mnie bronił, zawsze był wtedy kiedy go potrzebowałam, obiecywał, że zawsze przy mnie będzie i nigdy nie opuści, a teraz?! Złamał obietnicę!!! Okłamał mnie, oszukał i zostawił samą z tym wszystkim!!! Z całego serca chciałabym go znienawidzić, ale nie mogę. Można kogoś kochać i jednocześnie nienawidzić?
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, które szybkim ruchem starłam. Nie mogłam się teraz rozpłakać. Po cichu zaczęłam schodzić po schodach, kiedy byłam na dole usłyszałam jak ktoś rozmawia w kuchni przez telefon, ale.... ja znałam ten głos. Teraz już pewniejszym krokiem zeszłam z ostatniego schodka i skierowałam się do kuchni. W której zastałam.....Harry'ego. Schował telefon do kieszeni i odwrócił się w moją stronę. Był w bluzce z krótkim rękawem i widziałam na jego rękach mnóstwo siniaków, na twarzy również miał kilka zadrapań i ewidentnie rozwaloną wargę i łuk brwiowy. Rany były świeże, więc już wiem, że to on mi pomógł. Nie był ani zszokowany, ani nic. Najnormalniej w świecie spytał.
- Jak się czujesz? - chciał coś jeszcze dodać, ale uciszyłam go gestem ręki.
- Mam parę pytań i masz mi na nie odpowiedzieć - powiedziałam odważnym i pewnym siebie tonem, zszokowało mnie to i Stylesa zapewne też, co wywnioskowałam po jego minie. Po raz pierwszy nie przypominałam szarej myszki, ale to tylko pozory, w środku byłam cała rozchwiana i wystarczyłby moment żebym się rozpłakała.
- Słucham, należą ci się wyjaśnienia - odpowiedział i usiadł na krześle przy stole, ja zajęłam miejsce na przeciwko niego i postanowiłam dowiedzieć się w końcu o co tutaj chodzi.
- Po pierwsze: Co ja tutaj robię i kim był ten blondyn?
- Z tego co wiem to mieszkasz,  ten blondyn to Niall Horan.
- Horan? Nie znam takiego
- Ale ja znam i radzę ci na siebie uważać
- Nie jesteś moim ojcem żeby mi rozkazywać, kim jest ten gościu? - zapytałam, ale Styles nie kwapił się do odpowiedzi - Styles! Wyduś to wreszcie!! - i po chwili pożałowałam moich słów i przeklętej ciekawości. Harry zaczął mi wszystko opowiadać, łącznie z tym jak zginął mój brat, ale sądzę, że i tak to nie jest cała prawda, wiedziałam kiedy mówi prawdę, a kiedy tylko jej część. Informacje które mi powiedział zawisły nade mną, a ja nie chciałam dopuścić ich do siebie, do swojego serca. Czułam jak w moich oczach gromadzą się łzy.
- WYJDŹ
- Co?
- Powiedziałam WYJDŹ!! Wynoś się z tego domu i mojego życia, miałam rację, że to przez ciebie zginął Ian, nienawidzę cię, wynoś się - zaczęłam płakać i walić pięściami w jego klatkę piersiową. Harry pozwolił mi na wyładowanie swoich emocji na nim, po czym przygarnął mnie do siebie i chciał przytulić, ale ja się wyrwałam. - Na co jeszcze czekasz! Wynoś się! - wskazałam ręką drzwi, Styles był zdezorientowany i widać było, że bił się z myślami, ale zrobił to co mu kazałam i wyszedł. Z hukiem zatrzasnęłam za nim drzwi i zsunęłam się po nich na podłogę i zaczęłam płakać. Przypominało mi się wszystko co się od niego dowiedziałam. Handlowali narkotykami, które brali od swojego szefa, brali dawki również dla siebie, ale nie mieli kasy więc je kradli, kiedy on się o tym dowiedział, kazał im je oddać a jak nie to, to ja będę zapłatą.... Chyba wiecie co się stało dalej. Teraz szukają Stylesa i mnie i to wszystko przez niego, to on wpakował w to bagno mojego brata.
Nie mogłam przestać płakać, moje do tej pory spokojne życie zaczęło się walić, a ja nie widziałam co zrobić, przypomniałam sobie o przedmiocie, który może spowodować, że uda mi się z tym skończyć. Podniosłam się i pobiegłam do łazienki, w której odnalazłam żyletkę. Usiadłam na brzegu wanny i dołożyłam
metalowy przedmiot do skóry. Wystarczy kilka pociągnięć i to wszystko się skończy, problemy znikną, bólu już nie będzie, a ja usnę.... na zawsze. Zbliżyłam bardziej żyletkę do skóry i lekko nią przejechałam. Wystarczył moment i po chwili na skórze zaczął się pojawiać szkarłatny płyn. To był pierwszy krok: pierwsze pociągnięcie. Dołożyłam metalowy przedmiot jeszcze raz i pociągnęłam kolejny raz po skórze, i jeszcze raz i kolejny. Po chwili po mojej ręce, nadgarstku zaczęła spływać krew, która skapywała na płytki w łazience. Pozostało mi jeszcze ostatnie pociągnięcie i mi się uda. Patrzyłam na krew, która spływała na moje ubranie, robiło mi się coraz słabiej, obraz mi się zamazywał, ale muszę to zrobić. To przez Harry'ego, to on pozwolił, że Iana już nie ma. To ich wina, Ian obiecał, że zawsze ze mną będzie, a teraz? Nie ma go! Złamał daną mi obietnicę. Zostałam sama... Dołożyłam drżącą dłonią żyletkę ostatni raz do skóry i.....

................................................................................................................................................................
Hej! Jak wam się podoba?  Chciałam wam tylko podziękować za wszystkie komentarze i poinformować, że za dokładnie 7 dni blog ten będzie obchodził 1 rocznicę. :D
Udanego po południa wam życzę :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Za wszelkie błędy przepraszam