piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 22


 












Obudziłam się dzisiaj w rewelacyjnym humorze, a jeśli przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia to humor mi się jeszcze lepiej poprawił, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Wczoraj dostałam mnóstwo prezentów, więc postanowiłam nie czekać i je teraz, zaraz otworzyć. Nawet w pidżamie. Pierwszy prezent był od dziewczyn czyli Eleanor, Danielle i Pauli. Dostałam zestaw do makijażu i karteczke na której pisało:
"Teraz się nie wymigasz od zrobienia nam makijażu na imprezy. "

Następny był od chłopaków. Od nich dostałam aparat fotograficzny. Lustrzanke Sony. Myślałam, że mam zwidy. Chłopcy doskonale wiedzieli, że uwielbiam robić zdjęcia, ale żeby od razy kupywać aparat i do tego taki?

Jakby tego było mało w pudełku było jeszcze jedno. A w nim trzy śliczne bransoletki.Do ostatniej była doczepiona karteczka:
" Żebyś nigdy o nas nie zapomniała"
 


Z tej ostatniej chciało mi się trochę śmiać. Jak oni to zrobili? Ale bransoletka naprawdę świetna. O nich nie da się zapomnieć.
Ostatni prezent był od rodziców. Na przyjęciu powiedzieli mi żebym otworzyła go jako ostatni. Była to koperta. Nie wiedziałam czego sie spodziewać. Kiedy ją otworzyłam moim oczom ukazał się list a w nim pisał adres do mojego własnego domu. Rodzice kupili mi dom w Londynie. Myślałam, że to jakis żart więc zaraz zadzwoniłam do rodziców. Okazało się, że to najszczersza prawda, a klucze ma Harry. Kiedy spytałam się skąd mieli pieniądze powiedzieli, że to tajemnica. Kiedy skończyłam rozmawiać z rodzicami usłyszałam dzwonek do drzwi, ale ciocia była w domu więc nie musiałam schodzić na dół. Podczas oglądania jeszcze raz prezentów ktoś zapukał do moich drzwi. Powiedziałam proszę, a moim oczom ukazał się Harry. Podeszłam do niego przytuliłam i pocałowałam na przywitanie.
S- Dziękuje
H- Za co?
S- Za to wszystko. Te prezenty są niesamowite. Skąd mieliście na to wszystko pieniądze?
H- A to już nasza słodka tajemnica. Ubieraj się, jedziemy.
S- Ale gdzie?
H- No jak to gdzie? Do twojego domu. A tak pozatym to dla mnie nie musisz się ubierać. Seksownie wyglądasz w tej pidżamie. - ja się tylko uśmiechnęłam i rzuciłam w niego poduszkom. - ał, za co?
S- Za ojczyzne, a teraz zejdz na dół a ja się ubiore
H- Muszę? Nie mogę tu zostać?
S- Harry
H- No już idę, nie złość się tak - podszedł pocałował mnie i poszedł.
Ja się ubrałam i zeszłam na dół.
Kiedy dojechaliśmy moim oczom ukazał się prześliczny dom. A wnętrze było po prostu cudowne. Moja sypialnia to marzenie. Dom miał 3 sypialnie i w każdej łazienkę i garderobę. Jeden duży salon i mega dużą kuchnie. Nie wiem kto go urządzał, ale wiem, że jest genialny. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego domu. Podczas kiedy ja chodziłam i zachwycałam się domem Harry cały czas chodził i się uśmiechał.
 Dom był po prostu spełnieniem marzeń.
H- I jak ci się podoba?
S- Ten dom jest marzeniem. Dziękuje
Harry tylko się uśmiechnął, podszedł do mnie, położył ręce na moich biodrach i namiętnie pocałował.
H- To jeszcze nie koniec niespodzianek
S- Jak to?
H- Choć to zobaczysz - poszliśmy na balkon. Harry wyjął coś z kieszeni.
S- Co to?
H- Bilety
 S- Jakie bilety?

 H- Sama zobacz - i mi je podał.
S- Bilety do Paryża? Harry ja nie wiem co powiedzieć.
H- Nic nie musisz mówić, wystarczy jak mnie pocałujesz. - zrobiłam to co powiedział
S- Dziękuje, ale jak ty? Skąd masz na to wszystko?
H- Mam dużo odłożonych pieniędzy. Kiedy byłem mały obiecałem sobie, że zabiore cię kiedyś do Paryża. Miałem wtedy 10 lat a ty 9. Stałaś przed ogromnym plakatem wieży Eiffla i zachwycałaś się. Mówiłaś, że jednym z twoich marzeń to zwiedzenie Paryża, a ja obiecałem samemu sobie, że jako przyjaciel mam obowiązek spełnienia twoich marzeń.
S- Harry to jest najwspanialsza rzecz jaką mogłam usłyszeć. Kocham cię.
H- Ja ciebie też, a teraz choć, bo powiedziałem reszcie, że będziemy na obiedzie.
S- A oni już wiedzą?
H- Wiedzą. To moi przyjaciele i to oni pomogli mi to wszystko zorganizować. - po tych słowach Harry mnie przytulił i pojechaliśmy do domu chłopaków. Dowiedziałam się, że już jutro przeprowadzam się do nowego domu i dowiedziałam się tego od Nialla, a od Zayna dowiedziałam się, że po przyjeżdzie z Paryża robię tam imprezke. A skoro po jutrze lecmy do Paryża na 3 dni więc impezka będzie już w ta sobote. A co ze szkołą? Mam aktualnie wolne - tak powiedział mi Louis. Ja nic o tym nie wiem, ale co tam. Nie ma to jak dowiedzieć się coś od kogoś. Ale tacy są moi przyjaciele. Kocham ich i nigdy nie chce ich stracić.



 CZYTASZ = KOMENTUJESZ, bo jak nie to przyjdzie do ciebie clown Harry i zagilgocze na śmierć

............................................................................................................................................
Witam wszystkich! Jak zwykle rozdział jest... szkoda gadać, ale historia musi trwać. Tymczasowo mam zator twórczy, ale teledysk 1D do One way or another go troche odblokował. Kiedy oglądam ten teledysk uśmiech nie schodzi mi z twarzy a dobry humor mam do końca dnia. Najlepszy moment? Oczywiście Niall pod prysznicem. A wy co sądzicie o nowym teledysku? Jeszcze najlepsze jest to, że chłopcy sami nagrywali ten teledysk. Jak wam się podoba rozdział?  Kotynuować to opowiadanie?




niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 21

* SAM*

Po zrobieniu sobie zdjęcia z Harrym, wziął mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę jakiegoś korytarza. Kiedy mieliśmy do niego wejść Harry wyjął z kieszeni chustkę i zawiązał mi oczy. Stwierdził, że jest to niespodzianka i nie powinnam nic widzieć. Szliśmy jak sądze korytarzem, a potem schodami na piętro. Zatrzymaliśmy się i Harry powiedział, że za drzwiami tego pokoju jest mój prezent urodzinowy. Otworzył drzwi i odwiązał mi chustkę. Wystrój tego pokoju był przepiękny. W pokoju było mnóstwo białych balonów które latały przy syficie, w kilku miejscach w pokoju stały trzy stoliki a na każdym z nich bukiet moich ukochanych kwiatów czyli róż.
 Kiedy to wszystko zobaczyłam - zaniemówiłam. W moich oczach pojawiły się łzy. Było przepięknie.
S- Harry, ty to wszystko przygotowałeś? To jest prześliczne.
H- Tak, to ja, ale to nie wszystko. Wejdź dalej, do jednego z balonów przyczepiony jest twój prezent.
Weszłam dalej i starałam się znaleźć tej jeden, wyjątkowy balon. Kiedy już go znalazłam, podeszłam i rzeczywiście. Było do niego przyczepione pudełeczko. Kiedy chciałam je otworzyć podszedł do mnie Harry, przytulił od tyłu: Zanim je otworzysz, chciałbym ci coś powiedzieć.
H- Znamy sie od urodzenia, byłaś jesteś i będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Jesteś dla mnie bardzo ważna. W moim sercu zajmujesz wyjątkowe miejsce. Od pewnego czasu jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Zdałem sobie sprawe, że nie mogę bez ciebie żyć, jestem o ciebie zazdrosny kiedy rozmawiasz z innymi chłopakami, nie potrafie patrzeć jak płaczesz, jak cierpisz. Chcę chronić cię przed tym wszystkim, chcę żebyś czuła się przy mnie bezpieczna. Chcę żebyś była kimś więcej niż tylko przyjaciółką, chcę żebyś była moją dziewczyną, osobą z którą będę spędzał każdą moją wolną chwilę. Osobą, którą mogę chronić przed złem. - po tym niesamowitym wyznaniu, Harry wziął ode mnie pudełeczko i je rozwtorzył, a moim oczom ukazał się prześliczny naszyjnik w kształcie serca. Był przepiękny.
S- Harry, ja, ja nie wiem co powiedzieć. To wszystko co zrobiłeś, ten pokój, ten naszyjnik...
H- Jeśli nie czujesz tego co ja to rozumiem. Nie chce nic na siłe
S- Harry, ty jak zwykle mi przerywasz i nie dasz dojść do słowa. Daj mi skończyć. A więc: Dziękuje ci za to co dla mnie zrobiłeś, to są moje najlepsze urodziny w życiu, a co do tego co mi powiedziałeś to... - stanęłam bliżej niego i pocałowałam go najlepiej jak umiałam.
H- Czyli się zgadzasz?
S- A jak myślisz? - na te słowa Harry mnie pocałował, ale to nie był taki zwyczajny pocałunek. Był przepełniony szczęściem i miłością. Musze przyznać, że Harry świetnie całuje. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy: A teraz zapnij mi ten naszyjnik. Musze w końcu pokazać jaki piękny prezent dostałam od mojego chłopaka.
Założyłam naszyjnik na szyje, a Harry mi go zapiął. Jeszcze raz pocałowałam Harrego i opuściliśmy pokój kierując się do reszty gości, bo co to za impreza urodzinowa bez jubilatki. Reszta wieczoru zapowiadała się świetnie, sądząc po początku imprezy to będzie niezapomniana noc i najwspanialsza w moim życiu.




.................................................................................................................

Oto nowy rozdział. Miał być po 6 komentarzach, ale nie mogłam się doczekać żeby go dodać, a teraz licze na wiele komentarzy, bo szczerze mówiąc jestem zadowolona z tego rozdziału. Jak myślicie? Udał się?
CZYTASZ= KOMENTUJESZ       6 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Piszcie jakie są wasze opinie, bardzo mi na tym zależy. Zajrzycie też na drugi blog.



sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 20

- 10  MINUT PÓZNIEJ -

Dobra, siedze na koniu, jeśli mnie nie zrzuci to będzie mój sukces, a jeśli uda mi sie utrzymać równowagę i trochę pojeżdzić to całkowity sukces. Po ok. 20 minutach jeżdziłam jak zawodowiec, czego nie moge powiedzieć o Harrym. Przez cały czas odkąt wsiadł na konia siedział jak na szpilkach a kiedy lekko się poruszył koń go zrzucił na ziemie. I tak było chyba z 5 razy, ale w końcu koń zlitował się nad Harrym i pozwolił mu troche pojeżdzić, ale widoku spadającego Harrego z konia nigdy nie zapomne. Taki pewny siebie. Świetnie się bawiłam.

- KILKA DNI PÓŻNIEJ -

Ciesze się, że mam takich przyjaciół jak Harry, Zayn, Louis, Liam, Niall i Paula. Dzięki nim zapomniałam o tym co zrobił mi Max i o wszystkich problemach. Mamy z nimi bardzo dobre relacje. Od pewnego czasu wszyscy się dziwnie zachowują. Znikają na całe dnie jak Paula, w ogóle nie maja czasu -jak chłopaki. Od tego wypadu na konie nie widziałam się z żadnym z chłopaków, a i Paule to też może widziałam z 3 razy, bo cały czas gdzieś wychodzi. Nikt mi nie chce nic powiedzieć. Zaczynam się martwić. Dzisiaj są moje urodziny. Jak je spędzam? Jest godzina 15 a ja siedzę w domu, całkiem sama z kubkiem gorącej czekolady w ręku przed telewizorem. Żaden z przyjaciół nawet nie zadzwonił żeby złożyć mi życzenia. Spędziłam siedząc tak na kanapie jeszcze jakieś 2 godziny kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyłam ujrzałam Eleanor i Danielle: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!
S: Dziękuje wam, myślałam, że już wszyscy o mnie zapomnieli.
D: Nie przejmuj się, chłopaki musieli wyjechać więc dlatego ich nie ma, ale nie martw się. Z nami bedziesz miała swoje najlepsze urodziny w życiu, a teraz trzymaj to. Idź się ubierz i umaluj. Za 30 minut masz być gotowa.
S- Ale po co?
D, E- Niespodzianka.
Poszłam na górę i ubrałam się w sukienke którą mi dały dziewczyny, była prześliczna, ale cały czas zastanawiałam się dlaczego chłopaki nie powiedzieli mi, że wyjeżdzają i dlaczego nie ma Pauli. Postanowiłam nie myśleć teraz o tym.
Zeszłam na dół do dziewczyn, a one:
D: WOW, napewno spodobasz się Harremu.
S- Słucham?
E- A nie, nic, nic, ona dzisiaj bredzi. Nie słuchaj jej. Skoro jesteś już gotowa to jedziemy.
Jechałyśmy ok 10 minut, podczas drogi próbowałam się dowiedzieć gdzie jedziemy, ale one milczały jak grób. Kiedy dojechaliśmy moim oczom ukazał się klub. Przed klubem nikt nie stał i to było dla mnie dziwne.
S- DZiewczyny, po co my tu przyjechałyśmy? Tu nikogo nie ma.
E- Oj nie gadaj, tylko choć - i pociągnęła mnie za rękę.
Kiedy weszłyśmy do środka było ciemno jak w piramidzie Tutenhamona, ale nagle wszystkie światła się włączyły i ujrzałam wszystkiech moich przyjaciół, rodziców którzy krzyknęli NIESPODZIANKA, a pod sufitem wisiał transparent WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO SAM!!.
Z tego wszystkiego aż się popłakalam.
D- Ty płaczesz?
S- Tak, ze szczęścia. Dziękuje - i Danielle mnie przytuliła.
Póżniej dochodzili do mnie pokolei: Louis, Niall, Zayn, Liam, Paula i...
I właśnie, kogoś mi brakowało. Harry? Nie ma Harrego. Moje rozmyślania przerwała Gemma, moi rodzice i ciocia Anne. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje od tułu i mówi do ucha: Wszystkiego najlepszego.
Odwróciłam się i ujrzałam Hazze.
S- Harry! - i przytuliłam go - myślałam, że cię nie ma.
H- Jak by mogło mnie nie być. Nie opuścił bym twoich urodzin za nic. A teraz choć. Mam dla ciebie niespodzianke - i złapał mnie za ręke.
S- Ale poczekaj chwilę
H- Stało się coś?
S- Nic tylko, chce mieć z tobą zdjęcie. Jeszcze na początku, kiedy nikt nie jest pijany i w ogóle.
H- Jasne, ale potem idziemy. Daj aparat...

- Z PERPEKTYWY HARREGO -

Te ostatnie kilka dni były strasznie męczące. Dosyć, że różne próby, wywiady itd. to jeszcze organizowanie urodzin dla Sam, chociaż to ostatnie nie było problemem, a wręcz strasznie się cieszyłem. To ja zaproponowałem chłopakom zorganizowanie tej imprezy, na co oni natychmiast się zgodzili. Przez te wszystkie dni każdy z nas zajmował się czymś innym. Ja miałem najwięcej do roboty, ale to dla mnie przyjemność, zwłaszcza, że chce zrobić Sam niespodzianke. Kiedy Danielle i Eleanor pojechały po Sam, mój stres wzrósł ponad poziom stresu. Bałem się jak zareaguje na przyjęcie i moją niespodzianke. Kiedy weszły do klubu zauważyłem, że Sam się popłakała, ale znając ją to były łzy szczęścia. Póżniej wszyscy zaczęli do niej podchodzić i składać życzenia. Postanowiłem, ze podejde do niej póżniej. I tak zrobiłem.





......................................................................................................
Witajcie! Co sądzicie o nowym rozdziale? Jak myślicie jaką niespodziankę ma Harry dla Sam, i gdzie ją zabierze? Czekam na wasze propozycje i przepraszam, że tak późno, ale brakuje mi weny. A i jeszcze jedno: 20 lutego idę do szpitala więc nie będzie nowych rozdziałów. Dopiero jak wrócę. Ale jak na razie mam ferie więc sądze, że jeszcze kilka się pojawi.\
PS. Zapraszam na drugiego bloga i przepraszam za błędy
CZYTASZ= KOMENTUJESZ,  6 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ

poniedziałek, 4 lutego 2013

Przepraszam

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, ale nie jestem pewna czy kontynuować tego bloga. Ostatni rozdział wyszedł mi najgorzej jak to możliwe. Nie mam natchnienia i nie wiem czy cała historia nie dzieje się za szybko. W tym tygodniu dodam jeszcze jeden rozdział, ale nie wiem czy będę dalej pisać. Napewno będę pisać moje drugie opowiadanie. I tam was zapraszam, bo uważam, że historia jest naprawde fajna, a co do tego to bym prosiła żeby każdy kto czyta to opowiadanie i nie chce żebym kończyła napisał mi w komentarzu zwykłe słowo "nie". Będę wiedziała chociaż ile was czyta.


                                                                                                                Dziękuje

PS. Wchodzcie na drugiego bloga http://miloscmawieleznaczen.blogspot.com/

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 19

- Z PERSPEKTYWY SAM -

Kiedy otworzyłam oczy, pierwsze co poczułam to mocny ból głowy, więc znów je zamknęłam. Kiedy ból trochę ustąpił zorientowałam się, że nie jestem w swoim pokoju, nie spałam w swoim łóżku i mam na sobie wczorajsze ubranie. Natychmiast przypomniały mi się wydarzenia z wczorajszego dnia. Znowu zachciało mi sie płakać więc z powrotem zamknęłam oczy i wtuliłam się w kołdre pod którą spałam. Usłyszałam jak drzwi do pokoju się otwierają, obróciłam się lekko i zobaczyłam Harrego.
S- Harry - powiedziałam po cichu.
H- Sam? Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. Już wychodzę, śpij dalej.
S- Nie, nie obudziłeś mnie. Prosze zostań, nie chce być sama.
H- Jasne, że zostane. Płakałaś? - ja tylko pokiwałam twierdząco głową i kiedy usiadł na łóżku wtuliłam się w niego.
H- Ciii, nie płacz już, wszystko się ułoży. Jestem przy tobie.
Najlepsze w Harrym było to, że nie wiedział co się stało, a i tak mnie pokrzepiał i nie próbował na siłe się tego dowiedzieć. Kochałam to w nim, zawsze wiedział co powiedzieć i zawsze, no prawie, był przy mnie. Postanowiłam, że opowiem mu o wszystkim co się wydarzyło.
S- Harry, dziękuje ci za to, że jesteś. Pomimo wszystko, jesteś przy mnie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, jeśli chcesz opowiem ci wszystko - oparłam się o ścianę, a nogi podkurczyłam, Harry usiadł na łóżku po turecku i słuchał uważnie. Widać było po nim, że mocno się wkurzył jak powiedziałam mu w jakiej sytuacji zastałam Maxa.
S- Harry, tylko błagam cię nie mów tylko " A nie mówiłem". Wiem, byłam i jestem totalną idiotką. Nie wierzyłam w to co mówiłeś, przepraszam - Harry na moje słowa zaśmiał się i przytulił, a w moich oczach znów zbierały się łzy.
H- Nie zamierzałem tak powiedzieć, a ty nie jesteś idiotką. Jesteś kochaną, miłą i przyjacielską osobą, którą Max postanowił wykorzystać. Jesteś młoda więc miałaś prawo się zakochać,a to że mnie nie słuchałaś to no cóż, taka jest kolej rzeczy. Ejjjj, zabrzmiałem właśnie jak mój tata. - po tych słowach oboje wybuchneliśmy śmiechem - Zawsze pamiętaj, że masz mnie, Gemme, chłopaków, Paule noi rodziców. Zawsze ci pomożemy - i znów się przytuliliśmy. W jego ramionach czułam się bezpieczna i byłam pewna, że nic mi nie grozi.
H- Lepiej?
S- Lepiej, dziękuje Harry.
H- To jak lepiej, to ubieraj się, zejdź na śniadanie, bo pewnie jesteś głodna i porywam cię.
S- Skąd masz moje ciuchy?
H- Zadzwoniłem do Pauli, żeby ci przywiozła jak będzie do nas jechać.
S- Aha, a dokąd jedziemy?
H- Nie mogę ci powiedzieć, niespodzianka, a z tego co wiem niespodzianek się nie zdradza.
S- Dobra niech cie będzie, a teraz wyjdz, bo chcę się przebrać.
I Harry wyszedł z pokoju, a ja wzięłam ubranie i poszłam do łazienki.


- Z PERSPEKTYWY HARREGO -

Ciesze się, że Sam czuje się już lepiej. Nie lubie widzieć jak jakaś dziewczyna płacze, a zwłaszcza ona. Kiedy schodziłem schodami zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszedłem otworzyć.
T- Cześć kochanie! - i mnie pocałowała i przytuliła - to jak idziemy?
H- Ale gdzie?
T- Nie pamiętasz? Harruś, miałeś mnie zabrać do najdroższej restauracji w okolicy - to by wyjaśniało to, że była ubrana mega elegancko.
H- A no tak!! Przepraszam cię Taylor, ale nie mogę.
T- Jak to nie możesz!!?
H- Przyjaciółka mnie potrzebuje, a przecież wiesz że ja nigdy nie zostawiam przyjaciół w potrzebie.
T- Czyli mam rozumieć, że wolisz  spędzać czas z tą wywłoką?
H- Nie waż się tak o niej mówić! Nie znasz jej!
T- Cierpliwie znosiłam to, że wolałeś czasami spędzać czas z tymi przygłupami, a mnie zestawiałeś na dalszy plan, ale tej wywłoki nie przetrwam. To ja powinnam być najważniejsza w twoim życiu. Jestem twoją dziewczyną do cholery jasnej!!!
H- Komunikat z ostatniej chwili kochanie, już nie jesteś moją dziewczyną!
T- Ale jak to Harry?
H- Normalnie, mam ci to przeliterwać? Zry-wam z to-bą. Zrozumiałaś? A teraz wyjdź, bo mam na dzisiaj inne plany.
O dziwo, nie czułem się źle, że z nią zerwałem. Nawet poczułem jakby jakiś ciężar ze mnie spadł. Poszedłem do salonu i czekałem na Sam. Chłopaków nie było, bo pojechali do Nandos razem z Paulą więc w domu panował spokój. Oczywiście nie pojechali sami siebie, musiałem ich wypchnąć z domu. Dlaczego? Bo wiem, że Sam potrzebowała spokoju, a z nimi nie da się mieć spokoju. Nagle usłyszałem:
S- Kto to był? Strasznie krzyczał.
H- To? A nikt, tylko dostawca pizzy. Krzyczał, bo dałem mu za dużo reszty.Gotowa?
S- Jasne, tylko trochę się boje gdzie jedziemy, bo znając ciebie...
H- Oj daj spokój, będzie fajnie, zobaczysz. Zaufaj mi.
I pojechaliśmy...


- Z PERSPEKTYWY SAM -

Kiedy wysiedliśmy z auta, wiedziałam tylko, że jesteśmy poza miastem. Kiesy szliśmy wyznaczoną ścieżką ukazał mi się nagle duży budynek, przypominający pałac na pierwszy rzut oka.
S- Harry, gdzie jesteśmy?
H- Zaraz się dowiesz, choć. - i pociągnął mnie za rękę, co było dziwne Harry przez cały czas się tajemniczo uśmiechał. Zaczęłam się bać.
Kiedy weszliśmy do środka wszystko się wyjaśniło. Harry przywióżł mnie do stadniny koni. Zaraz, zaraz co?!!!!!!!!!
S- Konie? Harry, ty chyba oszalałeś?
H- Dlaczego?
S- Ja się boje tych stworzeń, ja nie umiem jeżdzić konno.
H- Właśnie dzisiaj się nauczysz. Jazda konna to super zabawa, a pozatym konie wyczuwają nastrój człowieka. Poczujesz się lepiej, a pozatym jako jedyna będziesz miała zaszczyt zobaczyć jak Harry Styles spada z konia. Ja też nie umiem jeżdźić.
S- Tak, to będzie bezcenny widok.
H- To choć, musimy się przebrać i wybrać konie.
Weszliśmy do przeogromnej stajni, myślałam, że ona nigdy się nie skończy.

Najpierw musieliśmy wybrać sobie konie,a póżniej dostaliśmy stroje.
Kiedy już byliśmy gotowi, wyszliśmy na wielki plac gdzie czekały na nas konie. Bałam się jak cholera, ale widziałam jedno: Tego dnia napewno nigdy nie zapomne.

Koń Harrego

Mój koń.

.................................................................................................................................
Witam! Co sądzicie o nowym rozdziale?
Przepraszam, że jest do kitu, ale nie miałam natchnienia. Piszcie komentarze.
5 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ 
PS. Zapraszam na mojego drugiego bloga