sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 14




- W SAMOCHODZIE –

G- I jak było w szkole?
S- Nie było tak źle, myślałam, że będzie gorzej.
G- Widziałam, że chyba kogoś poznałaś
S- Nie tak całkiem poznałam, pamiętasz Maxa Langera?
G- Tak pamiętam to jest największy wróg Harrego i to przez niego pokłóciłaś się przed wyjazdem z Harrym, a co?
S- No, bo właśnie to był on
G- On? To on wrócił do Londynu? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że on tu studiuje?
S- Właśnie, że tak i sądzę, że fajnie, bo chociaż będę miała kogoś znajomego.
G- A ja sądzę, że właśnie nie fajnie, nie pamiętasz jaki on jest?
S- Oj Gemma nie przesadzaj, właśnie, że się zmienił, a to że Harry go nie lubi nie powoduje, że nie mogę się z nim spotykać
G- No dobrze, rób jak chcesz, ale bądź z nim ostrożna i uważaj, bo ja też mu nie ufam.
S- Dobrze „ mamusiu „
Ja nie rozumiem dlaczego oni go tak nie lubią, przecież Max jest bardzo miły, opiekuńczy i musze to przyznać -  przystojny. Jak byłam młodsza nie widziałam tego. Szkoda trochę, że nasz kontakt się urwał po tym jak wyjechałam, ale widocznie los tak chciał i znów się spotkaliśmy. Przez resztę drogi do domu nie odzywałyśmy się z Gemmą do siebie tylko słuchałyśmy radia. Nie miałam ochoty słuchać jak mówi o Maxie, że jest zły i nieodpowiedzialny i mnie skrzywdzi. Dobrze, że Harry nie wie, że Max chodzi ze mną na uczelnie i się spotykamy, bo powiedział by to chłopakom a z tego co wiem oni też za nim nie przepadają i musiałabym słuchać tego wszystkiego razy 6.

- W DOMU, PRZED SPOTKANIEM –

Jest godzina 15, za godzine jestem umówiona z Maxem. Zaczęłam się szykować, ale i bardzo denerwować. Nie wiem dlaczego, bo przecież jest kolegą i znam go już od dawna, ale stres pozostaje. Wybrałam ten strój:


Przygotowania zajęły mi ok. 30 minut więc kiedy skończyłam była już 15.40, postanowiłam więc, że już będe jechać. Prawo jazdy zrobiłam już rok temu, ale nie jeździłam zbyt często, wolałam jak ktoś mnie woził. Tak wiem jestem leniuchem. Mam nawet swój samochód, ale został w Polsce więc musze korzystać z samochodu Gemmy. Wzięłam kluczyki  i pojechałam. Podczas jazdy włączyłam radio, leciało dużo fajnych piosenek, ale moją uwagę przykuła jedna- Live While We’re Young zespołu One Direction. Słyszałam o tym zespole,  zwłaszcza jeśli mam kuzynkę,  która za nimi szaleje, ale nie wiem jak wyglądają osoby a raczej chłopaki którzy to śpiewają. Wiem tylko, że jest ich 5, ale nic więcej. Po prostu nie zbyt za nimi przepadam wole Katy Perry czy Rihanne. Chociaż musze powiedzieć, że piosenki mają całkiem fajne, ale powracając do tego dlaczego przykuła moją uwagę. Otóż nie wiem dlaczego, ale słyszałam w tej piosence głos Hazzy. Wiem, że to dziwne, bo przecież on nie śpiewa, ale naprawdę wydawało mi się, że słyszę Harrego

- 3 GODZINY PÓŻNIEJ –

Spotkanie z Maxem minęło bardzo przyjemnie. Poszliśmy do kina, a póżniej do kawiarni.
Poopowiadaliśmy sobie co się u nas zmieniło podczas tych kilku lat. Dowiedziałam się, że Max nie ma dziewczyny – a to przez przypadek, nie żebym nie chciała wiedzieć – i, że troche za mną tęsknił. W sumie ja za nim też, można powiedzieć, że wtedy byłam w nim zakochana, ale helooo ja miałam 14 lat, ale tęskniłam po tym jak wyjechał. Zmienił się trochę:
1)      Wyprzystojniał ( sory jeśli źle to napisałam, ale wiecie o co mi chodzi)
2)      Zrobił się bardziej milszy i opiekuńczy
Nie wiem dlaczego Harry miał i ma do niego jakieś wąty. Nie pasował mu. Ja nie widze nic złego w Maxie. I mam nadzieje, że będziemy spotykać się częściej, ale to chyba nie będzie trudne, bo uczymy się na tej samej uczelni i z tego co wiem często kończymy razem. Umówiliśmy się, że jutro Max przyjedzie po mnie o 9 i razem pojedziemy na zajęcia, bo zaczynamy o tej samej godzinie.
Kiedy wróciłam do domu nikogo nie było więc postanowiłam pójść spać ponieważ byłam trochę zmęczona. Kiedy zasypiałam usłyszałam, że przychodzi mi sms, ale nie chciało mi się sprawdzać od kogo. Pewnie od Maxa – pomyślałam i zasnęłam.

- NASTĘPNEGO DNIA –

Obudził mnie budzik. Witaj codziennościo – pomyślałam. Trzeba na nowo przyzwyczaić się do wczesnych pobudek i to przez budzik. Wyłączyłam budzik i wtedy przypomniałam sobie o wczorajszym smsie. Był od Nialla:
Miałaś do nas przyjechać po szkole. Sam coś się stało, że nie przyszłaś? Pamiętaj, że gdybyś miała jakiś problem to my z chłopakami ci pomożemy. Od tego ma się przyjaciół… ;)

Kurcze! Rzeczywiście, kompletnie o tym zapomniałam. Musze zadzwonić do Nialla i go przeprosić to wszystko przez Maxa. Zadzwonię póżniej, bo teraz znając ich to jeszcze śpią.
Poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam:

Równo o 9 przyjechał Max i pojechaliśmy do szkoły.
Podczas przerwy na lunch zadzwoniłam do Nialla i go przeprosiłam. Na szczęście Niall jest wspaniałomyślny i dobry i zrozumiał, że wczoraj miałam zbyt dużo wrażeń i zapomniałam. Jak ja go Kocham za to dobre serduszko. Nie mogłam mu powiedzieć, że spotkałam się z Maxem, bo zapewne powiedział by to Harremu a ten znów by mi mówił jaki to ten Max jest zły, ale szczerze mówiąc zastanawiam się dlaczego on się tak nim przejmuje i mną. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi, a on ma tą swoją pustą blondynkę Taylor. Tego się chyba nigdy nie dowiem, a może…?
Prosto ze szkoły Max zawiózł mnie na lotnisko, bo kompletnie zapomniałam, że dzisiaj przylatywała do mnie Paula. Dobrze, że Max miał czas i pojechał ze mną.
Na lotnisku nie obyło się bez okrzyków szczęścia i tulenia. Paula poznała legendarnego Maxa, bo znała całą moją historie życiową począwszy od narodzin do teraz i pojechałyśmy do domu.

- KILKA DNI PÓŻNIEJ –

Nic szczególnego nie wydarzyło się przez te kilka dni. No może tylko to, że zbliżyliśmy się z Maxem do siebie i  po jutrze ide z nim na randkę niespodziankę, ale nic więcej nie wiem, bo mi nie chciał powiedzieć, nie powiem, że nie jestem cholernie ciekawa.
Paula poznała chłopaków czyli Nialla, Harrego, Louisa, Zayna i Liama.
Dzisiaj za to po zajęciach przyjeżdżają po mnie Paula z Harrym i jedziemy po prezent urodzinowy dla Nialla, bo jutro ma urodziny.
Jak zwykle rano było ciężko wstać, ale jak pomyślałam o Maxie to dzień stawał się lepszy. Ubrałam się i pognałam na zajęcia.

Max chciał się spotkać po zajęciach, ale powiedziałam mu, że nie mogę. Jak dowiedział się, że jade na zakupy z Harrym to widać było, że się trochę wkurzył. Nie wiem dlaczego przecież nawet nie jesteśmy parą, ale on i Harry od zawsze się nie lubili i byli dla siebie wrogami publicznymi nr 1. Pożegnałam się z Maxem całusem w policzek i przutulasem i poszłam, bo widziałam, że Harry i Paula już są. Miałam cichą nadzieje, że Harry nie widział mnie z Maxem, bo on nadal nie wie, że się z nim spotykam. Wiedzą o tym tylko Gemma i Paula.

- PERSPEKTYWY  HARREGO -

Czy ja dobrze widze? Sam przytula się do Maxa? Tego dupka? Nie pamięta co jej o nim mówiłem? Jestem pewien, że on ją skrzywdzi,  nie myślałem, że ona jest taka naiwna. Dlaczego nie powiedział mi, że się z nim spotyka, że on wogule tutaj jest? Boje się tylko najgorszego, że ona z nim jest…
P- Harry? Wszystko w porządku?
H- Tak, tak jasne…
P- A ja widze, że jednak nie jest w porządku, powiedz mi. Przecież wiesz, że jak coś to ci pomogę.
H- No dobra, wiedziałaś o tym – pokazałem na przytulających się Sam i Maxa.
P- Harry, ja… tak wiedziałam.
H- I co sądzisz, że on jest dla niej odpowiedni? Może jeszcze dowiem się, że tylko ja o tym nie wiedziałem.
P- Wiedziałam o tym tylko ja i Gemma, i nie widze w Maxie nic złego. Jest naprawde fajnym chłopakiem.
H-Jasne, nie znasz go tak jak ja, i ciebie też omotał tym swoim urokiem osobistym co?
P- Harry. O co ci chodzi? Przecież Sam jest dorosła i ma prawo spotykać się z kim chce, a pyzatym nie wiem co ci do tego podobnież jesteście tylko przyjaciółmi.
H- I właśnie dlatego chcę ją ochronić od tego palanta – podniosłem zdecydowanie i głos, co nie było dobre, bo właśnie do samochodu weszła Sam…
 ......................................................NOWY BOHATER......................................
                                                                 Max Langer

Ma 19 lat. Jest dawnym przyjacielem Samanthy. Jest zarozumiały i pewny siebie, ale jak chce to potrafi zmienić się w miłego i opiekuńczego, ale to tylko pozory. Zawsze dostaje to co chce, Od dziecka nienawidzi Harrego, a Harry jego.

.....................................................................................
Co sądzicie o rozdziale, bo  ja uważam,  że jest kiepski. Piszcie swoje opinie i zażalenia jak coś. Co sądzicie o zachowaniu Harrego i nowym bohaterze?
A i co sądzicie o tych zdjęciach:


Z TWEETERÓW CHŁOPAKÓW

wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 13





W kuchni stał(?) – jeżeli można tak powiedzieć – Harry i całował się bardzo namiętnie z jakąś blondynką. Szczerze mówiąc zrobiło mi się niedobrze z powodu nadmiaru tej słodkości, ale i zakuło mnie w okolicy serca. Nie chciałam się do tego przyznać, ale chyba zaczynam czuć coś do Harrego. Ale powracając do tego co zobaczyłam. Wolałam wrócić do Nialla niż wejść do tej kuchni, dziwnie bym się czuła.
Wróciłam do Nialla, ale nadal zastanawiałam się kim jest ta blondynka.
N- Wróciłaś już? A gdzie masz picie?
Całkowicie o nim zapomniałam..
S- A wiesz, napiłam się już w kuchni, ale jak ty coś chcesz to mogę jeszcze zejść
N- Nie dzięki. Sam coś się stało?
S- Nie dlaczego?
N- Bo jesteś inna niż przed pójściem do kuchni.
S- Wydaje ci się Niall.
N- Ja tam swoje wiem, ale pamiętaj, że na mnie możesz zawsze liczyć.
S- Będę pamiętać, dzięki
N- Chcesz jeszcze troche poćwiczyć czy na dzisiaj kończymy.
S- Wiesz co bardzo chętnie bym jeszcze została, ale jutro pierwszy dzień szkoły i wole się trochę przygotować, a jest już 19.
N- No dobra, to choć odprowadze cię.
S- Nie Niall nie trzeba
N- Trzeba, ja chce więc ty nie masz nic do gadania
S- No dobra to choć już
Zeszliśmy z Nialem na dół, a w salonie siedział Harry z tą swoją blondyną, niestety zobaczył nas.
H- Sam, a ty już idziesz?
Niall musiał mu powiedzieć, że dzisiaj u nich będę.
S- Tak, jest już póżno, a ja jutro mam szkołe.
H- Szkoda, ale nic wpadnij jutro po szkole to powiesz jak poszło.
N- Właśnie to bardzo dobry pomysł.
S- Dobra wpadne jutro
H- Ale poczekaj jeszcze chwile, chciałbym ci kogoś przedstawić.
Staliśmy w holu, a z salonu nagle wyszła ta tleniona blondyna, nie wiem dlaczego, ale strasznie jej nie lubie, działą mi na nerwy chociaż jej nie znam. No, ale cóż trzeba udawać miłą…
H- Sam poznaj Taylor, Taylor poznaj Sam moją przyjaciółkę z dzieciństwa.
Wyciągnęłam rękę w jej strone, a ona gdyby wrok mógł zabijać, leżałabym już martwa. Chyba się nie polubimy. Uścisnęłyśmy sobie dłonie i ja z Niallem wyszliśmy z domu.
N- I co o niej sądzisz?
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, czy powiedzieć szczerze, że nie polubiłam jej czy go okłamać i powiedzieć, że jest całkiem fajna. Postawiłam na szczerość.
S- Nie za bardzo ją polubiłam, a ona chyba mnie też nie.
N- Nie jesteś jedyną osobą, która jej nie lubi, wszyscy jej nie znosimy. Rozbija naszą przyjaźń i wszyscy sądzimy, że Harry zmienił się przy niej.
S- Czyli to jest jego dziewczyna?
N- Niestety tak
S- A od kiedy?
N- Niech pomyśle, chyba są już ze sobą tak 2 tygodnie. Ale ona jest okropna, zwłaszcza jak przyjdzie do nas, nic jej nie pasuje, a Harry lata przy niej jakby była ze szkła i miała 2 latka.   Dlatego tak rzadko ją do nas przyprowadza. O! Już jesteśmy.
S- Faktycznie, w miłym towarzystwie czas szybkom mija. Dziękuje Niall za lekcje.
N- Nie ma sprawy, dla mnie to przyjemność.
S- Dziękuje i dobranoc.
N- Dobranoc i powodzenia w szkole.
Przytuliłam Nialla i poszłam do domu. Nikogo nie było więc poszłam do siebie, umyłam się i troche myślałam nad Harry i dzisiejszym dniem aż w końcu zasnęłam.

- NASTĘPNY DZIEŃ –

Miałam nadzieje, że trochę sobie pośpie, ale jak to mówią „ nadzieja matką głupich „. Do mojego pokoju wparowała Gemma i zaczęła skakać po łóżku jak 5 letnie dziecko.
G- Wstawaj kochanieńka, dzisiaj idziesz do szkoły. I nie ma żadnego „ ale” WSTAWAJ!!
I zrzuciła mnie z łóżka.
S- Już wstaje!! Musisz być taka drastyczna?
G- Tak! Inaczej byś nie wstała, wiem to, bo taki sam jest Harry. A teraz marsz do łazienki, umyć się i ubrać. Póżniej zejdz do kuchni na śniadanie i zawioze cię do szkoły, bo akurat jade w tamtą strone.
S- Już ide!!
Wszysko było by dobrze gdyby  nie to, że nie wiedziałam co założyć. Przekopałąm całą moją szafę aż w końcu znalazłam strój, który pasuje na rozpoczęcie roku:



Zjadłyśmy z Gemmą śniadanie i pojechałyśmy do szkoły.
Czułam się trochę dziwnie, bo nie znałam tam nikogo. Miałam jednak nadzieje, że szybko kogoś poznam. Rozpoczęcie trwało 2 godziny, najpierw godzine na Sali gimnastycznej, a póżniej w Sali z wychowawcą. Wyszłam ze szkoły zadzwoniłam do Gemmy, bo miałam do niej zadzwonić jak się skończy.
Zadzwoniłam i poszłam usiąść na murku żeby zaczekać. Nagle podszedł do mnie pewien chłopak. Nie powiem, bo był całkiem przystojny i wydawało mi się, że skądś go znam.
Ch – Samantha?
S- Tak
Ch- Nie poznajesz mnie?
S- Nie bardzo, ale może jak powiesz jak się nazywasz to sobie przypomne.
Ch- To ja Max

S- Max?! Boże jak mogłam cię nie poznać! Co ty tu robisz?
M- Chciałem zapytać cię oto samo. Będę tu studiować, a ty?
S- Ja też
M- No tak, mogłem pomyśleć. Pamiętam,  że zawsze chciałaś tu studiować.
I w tym momencie przyjechała Gemma.
M- Może masz dzisiaj czas? Pogadalibyśmy troche.
S- Bardzo chętnie.
Wymieniliśmy się numerami i umówiliśmy się na 16 pod Big Benem. Pożegnaliśmy się i odjechałyśmy z Gemmą.

............................................................................................................................
Hej!! Jak wam się podoba rozdział? Co sądzicie o Taylor? Piszcie co ma się dalej wydarzyć. Może skorzystam z jakiegoś pomysłu. POZDRAWIAM

środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 12



ROZDZIAŁ 12

 CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
( DLA CIEBIE TO KILKA STUKNIĘĆ Z KLAWIATURE, A DLA MNIE BARDZO WIELE)

Harry zaczął bić się z jakimś kolesiem i w skutek czego koleś rozbił mu na głowie butelkę po wódce. Zaraz chłopaki ich rozdzielili, ale jednak Harry dostał. Zaprowadzili go do pokoju, a ponieważ ja mało wypiłam – najmniej ze wszystkich - poszłam się nim zająć. Ochroniarz przyniósł mi apteczke, posadziłam Harrego na fotelu – jakby po tym uderzeniu troche wytrzeźwiał – i zaczęłam go opatrywać. Miał rozcięta wargę i łuk brwiowy.
S- Może trochę szczypać – powiedziałam i zaczęłam przemywać wodą utlenioną
H- Jestem silny, dam radę
S -Nie wątpię, powiesz mi o co poszło z tym chłopakiem?
H- Nie ważne, takie tam nasze sprawy.
S- Harry przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć
H- Wiem, ałlłłł, nie tak mocno
S- Ale ja nic takiego nie robie, powiedziałeś, że dasz radę, dobra, postaram się być delikatniejsza
H- Ja myśle, chodzi o to, że zaczął wrzucać na chłopaków i ogólnie na nas. Nie wytrzymałem i go walnąłem i tak się zaczęło
S- Aha, przykro mi, skończone – powiedziałam i już miałam zabierać ręke z jego twarzy, po założeniu plastra kiedy Harry ja zatrzymał i wziął w swoją.
Wstał z fotela i wziął moja druga ręke i zaczął się zbliżać..
S- Harry co ty…. – nie dokończyłam, bo zaczął mnie całować ,delikatnie, a ja odwzajemniłam
H- Teraz już wiesz co robie – i uśmiechnął się do mnie    
Staliśmy, tak przez chwile patrząc sobie w oczy i już mieliśmy się znów pocałować kiedy ktoś nam przerwał. Tym ktosiem okazał się Zayn
Z- Harry nie mam z kim pić, choć tu
H- Już ide
Puścił nasze ręce i wyszedł, tak po prostu wyszedł. Bez żadnego: Póżniej dokończymy albo pogadamy póżniej. Nic, bez słowa wyszedł. Zostałam sama w pokoju. Spojrzałam na zegarem w komóRce – 1 w nocy. Postanowiłam zadzwonić do cioci, bo nie miałam zamiaru dłużej tu zostać, dziwnie bym się czuła a pyzatym nie lubiłam siedzieć długo na imprezach. Wyszłam z pokoju i postanowiłam powiedzieć Gemmie, że wychodze. Po ok.. 10 minutach zadzwoniła ciocia i powiedziała, że czeka przed klubem.
A- Jestem już kochanie, możesz wyjść
S- Już idę ciociu. Gemma ja będę już szła
G- Już? No dawaj, impreza się rozkręca…
S- Nie, jestem zmęczona
G- Dobra jak chcesz, nie zatrzymuje cię
Wyszłam z klubu, i zaczęłam szukać samochodu cioci. Kiedy….
Spotkałam Nialla kiedy palił przed klubem
N- Sam? Gdzie ty idziesz?
S- Wracam do domu
N- Coś się stało?
S- Nie, tylko jestem zmęczona
N- Aha, rozumiem, szkoda, bo nie miałem okazij z tobą zatańczyć, ale nie zatrzymuje cię. Kiedy indziej z tobą zatańcze.

- 15 MINUT PÓŻNIEJ-

Wróciłam właśnie z urodzin Liama. Podczas jazdy na szczęście ciocia Anne nie zadawała żadnych pytań. Pewnie myślała, że jestem za bardzo zmęczona by jej opowiadać, po części to prawda.
Człowiek normalny, o zdrowych zmysłach po imprezie poszedł by spać. Ale kto mówi, że ja jestem normalna? Jest godzina 2 w nocy, a ja nie śpie. Dlaczego? Bo cały czas myślę o moim pocałunku z Harrym. Co to oznaczało? Dlaczego on mnie pocałował?
Wystarczy tylko jedna rzecz, żeby nie móc spać i cały czas myśleć.
Myślałam o tym wszystkim chyba 2 godziny aż w końcu zasnęłam. Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Spojrzałam na godzine – 10, kto śmie mnie budzić o tak wczesnej porze i to jeszcze po imprezie?
N- Cześć Sam! Tutaj Niall. Obudziłem cię?
S- Nie nie obudziłeś mnie. Nie śpie od 10 sekund.
N- Aha przepraszam, zapomniałem, że lubisz długo spać. Masz może plany na dzisiaj?
S- Nie miałam nic szczególnego w planach poza przygotowaniem się do szkoły a co?
N- Bo moja propozycja nauczenia cię gry na gitarze jest nadal aktualna i mam dzisiaj czas. Chyba, że ty już nie chcesz się nauczyć?
S- Żartujesz sobie? Pewnie, że nadal chce
N- To może wpadła byś do nas tak o 16?
S- Do was?
N- No tak, w sumie będę tylko ja i Zayn, bo Liam idzie do Daniele, a Harry i Louis muszą coś załatwić na mieście
S- W takim razie będę
N- To super, do zobaczenia
Strasznie się ciesze, że Niall nauczy mnie grać. Dobrze też, że Harrego nie będzie w domu. Po wczorajszej akcji czułabym się przy nim dziwnie. Ten „szok” do tego musi mi minąć. Ubrałam się w to: 

Postanowiłam zejść na dół do kuchni. Była tam już Gemma.
G- Hej śpiąca królewno, a ty już wstałaś?
S- Tak, Niall mnie obudził.
G- Niall?
S- Tak, chciał żebym przyszła do niego na lekcje gry na gitarze. A ty nie odsypiasz imprezy?
G- Nie, wróciłam o 3 więc zdążyłam się wyspać. Nie potrzebuje dużo snu jak niektórzy, a apropo imprezy co ty tak wcześnie wyszłaś?

- Z PERSPEKTYWY HARREGO –

Obudziłem się rano z wielkim bólem głowy. Próbowałem przypomnieć sobie coś z wczorajszej imprezy, ale na próżno. Z trudem zwlokłem się z łóżka i zszedłem do kuchni po coś na ból głowy, bo nie mogłem tak normalnie funkcjonować. O dziwo w kuchni był już Liam. Może to w sumie nie takie dziwnie, bo on jedyny nie pił z tego co pamiętam.
Li- A ty już wstałeś?
H- Człowieku nie krzycz tak. Głowa mi pęka.
Li- Po pierwsze nie krzycze tylko mówie normalnie, a po drugie, trzeba było tak dużo nie pić. Tu masz aspirynę.
H- Dziękuję ci dobry człowieku
Li- Tak tak, mam pytanie, I proszę o odpowiedź jeśli jesteś w stanie.
H- Nie jestem w 100% umysłowo sprawny po wczoraj, ale spróbuje.
Li- Co się stało kiedy Sam cię opatrywała, że tak szybko wyszła?
Dopiero teraz, zorientowałem się, że mam rozwalony łuk brwiowy.
H- Ona mnie opatrywała?
Li- No tak, pobiłeś się z jednym kolesiem i Sam opatrywała ci rany w innym pokoju, ale zaraz wyszła z tamtąd i z całej imprezy.
H- Wiesz co nie wiem o co chodziło, nie pamiętam.
Poszedłem na górę do swojego pokoju, runąłem na łóżko i próbowałem sobie przypomnieć wczorajsze zdarzenia.
H- Wiem….!!!!!!!!!!!!1
Lou- Co się tak drzesz jak stare prześcieradło?
H- A nie nic, coś sobie przypomniałem.
Lou- Ok., to dobranoc
H- Jest 10, ale niech ci będzie
Przypomniałem sobie co nieco. Pamiętam, że gdy Sam przyszła do klubu wyglądała tak ślicznie, że nie mogłem oderwać od niej wzroku, pamiętam też, że pobiłem się z jakimś gościem ( w sumie to jak Liam o tym mówił to udawałem, że to pamiętam) i nic więcej. Pustka, całkowicie pusto, nie pamiętam nic.

- Z PERSPEKTYWY SAM –

S- Dlaczego? Źle się poczułąm i postanowiłam, że wróce.
G- Aha ok., ale już się lepiej czujesz?
S- Tak już mi lepiej, wiesz co musze się zbierać, bo miałam iść kupić co nieco do szkoły. Jedziesz może ze mną?
G- W sumie, czemu nie. I tak nie miałam nic do roboty. Poczekaj tylko wezmę torbę.
Pojechałyśmy z Gemmą do centrum handlowego. Książki już kupiłam, brakowało mi tylko torby, zeszytów i takich tam szkolnych drobiazgów.
Zajęło nam to 3 godziny, włączając w to pobyt w kawiarni.
Kiedy wróciłyśmy do domu była 14.30. Postanowiłam, że trochę odpoczne, zjem coś i pójadę do Nialla.
O 15.30 postanowiłam się zbierać. Gemmy już nie było w domu, bo miała jechać z ciocią po jakieś zakupy, wzięłam kluczyki, torbę i wyszłam.
Po ok. 20 minutach byłam już pod ich domem. Nadal byłam pod wrażeniem tego domu, tak samo jak za pierwszym razem.
N- O hej Sam! Wejdź.
S- Hej Niall, jak się czujesz po wczorajszej imprezie?
N- Bardzo dobrze, wiesz, nie piłem dużo. Gorzej z Harrym, Zaynem i Louisem. Oni od rana narzekają na ból głowy.
S- Współczuje, ale to tylko ich wina.
N- Masz racje, ale nie przejmujmy się tym. Przejdzie im jak zawsze. Choć do mnie do pokoju, tam mam gitarę.
Poszliśmy do pokoju Nialla, miał racje w domu nikogo nie było. Znaczy się był on i Zayn, ale Zayn spał więc tak jakby go nie było.
Usiedliśmy na podłodze w pokoju Nialla, przez ten wypad nad jezioro zbliżyliśmy się do siebie, jest naprawdę super chłopakiem i przyjacielem.
Najpierw Niall zagrał coś na gitarze. Była to piosenka o tytule „ One Thing „ skądś ją znałam, ale nie wiedziałam skąd. Ja chciałam, żeby nauczył mnie grać piosenke „ Stereo Hearts” , kocham ta piosenke, Niall również więc szybko się zgodził. Po ok. 30 minutach nauki – powiem że całkiem nieżle mi to szło-, Niall jest super nauczycielem – zaczęło mnie suszyć, postanowiłam nie sprawiać kłopotu Niallowi i zejść sama o kuchni. Ale chyba nigdy nie zapomne co tam zobaczyłam…..

.....................................................................................................................................

Hej! 1)Jak wam się podoba rozdział? 
2) Jak wrażenia o pierwszym pocałunku z Harrym? 
3) Jak myślicie dlaczego to zrobił i co Sam zobaczyła kiedy zeszła na dół?

niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 11



 NOWI BOHATEROWIE:
DANIELLE PEAZER
 Przyjacielska, miła i bardzo ciepła dziewczyna. Jest z Liamem.



 ELEANOR CALDER
Przyjacielska dziewczyna. Jest bardzo pomocna, dziewczyna Louisa



 ..........................................................................................................................

Wróciliśmy wczoraj więc się rozpakowywałam i poszłam 
póżno spać, ale wyspałam się, może dla tego, że nie miałam za ścianą wygłupiających się szaleńców. Poszłam się wykąpać, a gdy wracałam z łazienki zadzwonił mój telefon:
D- Hej Sam! Obudziłam?
S- Hej Danielle, coś ty nie śpie już od godziny.
D- To dobrze, masz może dzisiaj czas?
S- Mam, a co?
D- Bo wiesz, jutro są urodziny Liama i chciałam iść do sklepu kupić mu prezent i jakiś strój na impreze, poszłabyś ze mną i Eleonor?
S- Jasne, że tak. Z przyjemnością.
D- To o 11 bądź gotowa. Podjedziemy pod ciebie.
S- Jasne to do zobaczenia
D- Do zobaczenia
Gdy skończyłyśmy gadać, ubrałam się i poszłam zjęść śniadanie.

Gdy zjadłam śniadanie spojrzałam na zegarek -11. Jejku jak ja długo jadłam, ale tak to jest jak się przy tym ogląda telewizje. Usłyszałam dzwonek do drzwi:
D- Gotowa?
S- Jasne
D- To jedziemy, SHOPPING!!!!!!!!!
Gdy chodziłyśmy po sklepach to śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Czułam się jak na zakupach z Paulą. Chodzimy już dobre 3 godziny po sklepach i nic, ani prezentu ani ubrań- istny koszmar. Po ok. 1 godzinie…
Daniele nareszcie kupiła wspaniały prezent dla Liama i kupiłyśmy kiecki na impreze.
Pięciogodzinne chodzenie po sklepach opłaciło się. Dziewczyny odwiozły mnie  pod dom
E- To co jutro o 13 przyjeżdżamy do ciebie i szykujemy się na imprezie?
S- No oczywiście, będę czekać. Do jutra.
Pożegnałam się z dziewczynami i zaniosłam zakupy na góre. Postanowiłam przebrać się w coś lużniejszego i pooglądać telewizje. Niestety, w TV nic nie było, pozostało mi czytanie książki. Całe szczęście że je wzięłam, zaczęłam czytać Sherlocka Holmesa i tak upłynęły mi 2 godziny. Jest godzina 19 więc chyba trzeba iść spać, bo nie wiem kiedy jutro wrócę.
.
- NASTĘPNY DZIEŃ -

Obudziłam się dzisiaj w rewelacyjnym humorze. W końcu dzisiaj urodziny Liama i trzeba jakoś zakończyć wakacje. Założyłam dres, i postanowiłam zejść na dół na śniadanie. W domu nie było żywej duszy, a do przyjadu dziewczyn zostało jeszcze 3 godziny. Postanowiłam wyjąć wszystkie moje kosmetyki. Dlaczego? Bo Gemma wypaplała dziewczynom, że robie świetny makijaż i przechodziłam kurs. W ten sposób wrobiła mnie i w dniu dzisiejszym jestem makijażystką.
Dobra, kosmetyki wyjęte – po co ja je w ogóle brałam? – posprzątane i … To pewnie dziewczyny, ale już? Patrze na zegarek a tu godzina 13, jak ten czas szybko leci.
S- Cześć dziewczyny, zapraszam
Pierwsza do makijażu poszła Gemma, bo jak coś nie pójdzie to nie będzie tak żle. Danielle musi ładnie wyglądać, a makijaż ma być nienaganny przecież to urodziny jej chłopaka, a Eleonor? To gość więc nie wypada. Dobra, makijaż Gemmy zajął mi godzine, więc jak dobrze pójdzie to wyrobimy się z makijażem do godz. 17, a na 19 impeza. Makijaż Gemmy wyglądał tak: 

Teraz kolej na Eleonor:

I została Danielle, dla niej makijaż specjalny:


E- A ty?
S- Zaraz się umaluje, spokojnie zdąże.
Mój makijaż wyglądał tak:

Gdy wszystkie byłyśmy umalowane, każda z nas poszła do innego pokoju, by się ubrać. Mój stój wyglądał tak:

Na trzy cztery wszystkie wyszłyśmy z pokoi i każda z nas nie mogła wydusić z siebie słowa.
Danielle miała tą sukienke:

Anne- Dziewczyny wyglądacie genialnie. Chłopakom opadną szczęki, radze im was pilnować, bo od adoratorów wy odpędzić się nie będziecie mogły, ale teraz radze się pośpieszyć, bo już 18.30, a wy musicie być wcześniej w klubie.
Zeszłyśmy na dół, z transportem nie musimy się martwić, bo ciocia nas zawiezie do klubu.
G- Hazza właśnie napisał, że Zayn jedzie z Liamem do klubu.
S- Liam nic nie podejrzewa?
D- Coś ty, myśli, że zapomnieliśmy
S- To się zdziwi
A- No dziewczyny wysiadajcie i uważajcie na siebie, jak coś to dzwońcie.
G- Dobrze mamo nie martw się, Pa
Weszłyśmy do klubu tylnym wyjściem, światło było jeszcze zapalone, ale jak Zayn napisze to je zgaszą, w końcu to przyjęcie niespodzianka. Szukałyśmy chłopaków, znalazłyśmy ich przy jednym ze stolików, gdy nas zobaczyli nie mogli wydusić z siebie słowa.
N- Wow, dziewczyny wyglądacie bosko. Daniele zazdroszcze Liamowi.
L- Zgadzam się z Niellem, ślicznie wyglądasz Eleonor.
H- Ja też się zgadzam, Sam wyglądasz pięknie
G- A ja?
H- Tak ty też siostrzyczko
S- Dziękuje – uśmiechnęłam się do niego i chwile staliśmy patrząc sobie w oczy, moment ten przerwał krzyk, że Zayn i Liam już tu idą.

 - Z PERSPEKTYWY HARREGO –

Siedzimy, a raczej stoimy z chłopakami przy stoliku i czekamy na dziewczyny i Liama z Zaynem. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, gdy nagle przyszły dziewczyny. Wyglądały prześlicznie, ale mój wzrok i tak wędrował w kierunku Sam, wyglądała zjawiskowo, nie mogłem się powstrzymać i musiałem jej powiedzieć jak pięknie wygląda, ona uroczo się uśmiechnęła i staliśmy chwile patrząc sobie w oczy, gdy jakiś idiota musiał krzyknąć, że Zayn i Liam już idą i zgasło światło.

- SAM –

Niespodzianka dla Liama się udała, niespodziewał się tego, myślał, że zapomnieliśmy. Wszyscy zaczęli mu składać życzenia i dawać prezenty, została tylko Danielle, gdy ją zobaczył – nie no nie potrafie opisać jego miny – szczęka mu opadła, doszedł do niej, przyjął prezent i życzenia i zaczęli się całować. To ich cudowna chwile musiał przerwać Harry kóry był na scenie  i krzyczał : ZACZYNAMY IMREZE!!!!!!!!! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO PRZYJACIELU
Tort wyglądał tak:

Po jakiś 3 godzinach impreza trwała w najlepsze, tańczyłam chyba ze wszystkimi, a chłopaki?
Praktycznie każdy był już może nie zalany, ale bardzo dużo wlali w siebie alkoholu. Ja wypiłam tylko kilka kieliszków za zdrowie jubilata, ale musiałam być trzeżwa w razie co. I dobrze, że dużo nie wypiłam, bo w pewnym momencie imprezy Harry był już zalany i….

.........................................................................................................

Hej! Jak wam się podoba rozdział? Jak myślicie co się stanie na imprezie?

czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 10




Zasnęłam, udało się, ale i tak ledwo spałam, bo przez tych kretynów miałam koszmary.
Odbyłam poranną toalete i ubrałam się:

Przed zejściem na dół do kuchni, gdzie już prawie wszyscy byli, postanowiłam wejść do Nialla. Lepiej zejść z nim niż sama. Nie odzywam do tej trójki idiotów.
Zapukałam w drzwi i po usłyszeniu pozwolenia weszłam.
N- Tak myślałem, że to ty. Gdybyś ty nie przyszła do mnie to ja bym poszedł do ciebie. Nie chce schodzić na dół, po tym co zrobili.
S- Fajnie, że chociaż ty jesteś i nie jestem sama. Idziemy?
N- Tak chociaż mi się nie chce
S- Tak samo ja, ale jutro wyjeżdżamy więc lepiej wykorzystać te ostatnie chwile , a ich będziemy ignorować.
Zeszliśmy na dół i od razu skierowaliśmy się do auta, całkowicie ignorują tą trójke kretynów.

- Z PERSPEKTYWY HARREGO –

G- Jak widać zemsta Lou się udała.
L- Nawet nie wiesz jak się wczoraj bała hahahahahah
H- Dobra Lou już przestań, sądze, że troche przesadziliśmy
L- Wiesz co nie chce mi się tego mówić, ale po głębszym zastanowieniu musze przyznać ci racje.
Z- Ja też się zgadzam, fajnie było, ale widać, że dziewczyna naprawde i na maxa się przestraszyła
L- No, Harry ty ją znasz lepiej, co zrobić żeby nam wybaczyła i zapomniała..
Z- Jeszcze Niall
L- O Nialla się nie martw, nie znasz go? Kupimy mu 10 paczek żelek i wybaczy, gorzej z Sam
H- Wiecie co, z tego co pamiętam to kiedyś jak się kłóciliśmy to osoba która przepraszała musiała pocałować drugą w policzek i przytulić, a druga wybaczała.
Z- Czyli co, musimy pocałować Sam w policzek i ją przytulić? Da się zrobić!
L- Ja też tak uważam
H- To co chłopaki, akcja pt, „Wybacz Sam” -  ROZPOCZĘTA!!!!!!!!!
Li- Dobra chłopaki do auta, bo Sam i Niall nam się tam zanudzą

- Z PERSPEKTYWY SAM –

Czekaliśmy z Niallem w aucie jakieś 10 minut zanim szanowni państwo ruszyli swoje tyłki i przyszli do auta. Ja, Gemma i Niall jechaliśmy z Liamem, a trójka szaleńców jechała razem drugim autem.
Nareszcie ruszyliśmy, po ok.10 minutach byliśmy już przed kręgielnią.
Podczas jazdy Liam i Gemma próbowali nas przekonać żeby wybaczyć chłopakom itp.
Szczerze mówiąc to im już wybaczyłam, nie potrafie się na nikogo długo gniewać i trzeba przyznać, że pomysł mieli genialny. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do środka, szłam cały czas z Niallem. Gdy weszliśmy i zamawialiśmy tory Niall nagle zniknał, nie przejęłam się tym zbytnio, bo pewnie pognał do baru coś zjeść. Liam rozdzielał nas na drużyny, ponieważ było nas nie parzyście było to troche trudne. Ja na moje nieszczęście byłam w drużynie z Zaynem, Louisem i Harrym. Widać było, że żałują tego co zrobili, ale ja nie chciałam pokazać, że im już wybaczyłam. Zobaczymy co zrobią…
Graliśmy już jakieś 5 minut, Niall się znalazł – nadal nie wiem gdzie był – z 5 paczkami żelek 
, nasza drużyna przegrywała. Gdy zdobyłam punkty dzięki którym nasza drużyna wyszła na prowadzenie Zayn i Louis dobiegli do mnie uściskali mnie i dali mi po buziaku w policzek, zrobili słodkie oczka i spytali czy im wybacze.
Od razy wiedziałam o co im chodziło. Hazza musiał im powiedzieć co kiedyś robiliśmy, gdy się pokłóciliśmy żeby druga osoba wybaczyła.
S- Wybaczyłam wam już -i przytuliłam każdego na co oni się szeroko uśmiechnęli i pokazali białe ząbki.
Po wszystkim podszedł do mnie Harry i zrobił to samo co oni.
H- Wybaczysz i mi?
S- Harry tobie tak łatwo nie wybacze, musisz się postarać – nie chciałam pokazywać, że już mu wybaczyłam, za dużo im wygadał i jeszcze wziął w tym udział.

- Z PERSPEKTYWY HARREGO –

Jak to?! Dlaczego?! Dlaczego im wybaczyła, a mi nie? Pomimo tego, że ją przeprosiłem, przytuliłem i pocałowałem. Musze coś wykąbinować i mam już pomysł…


- Z PERSPEKTYWY SAM-

Powiem szczerze, że się wspaniale bawiłam. Końcówka wakacij jest super. Wróciliśmy już do domu, na obiad Harry zrobił tacos, a teraz siedzimy i ostatni raz w ciągu tych wakacji oglądamy wspólnie film.
H- Sam, masz może ochote się przejść?
Myślałam trochę nad odpowiedzią, ale ostatecznie się zgodziłam.
Wyszliśmy i od razu pokierowaliśmy się na pomost. Gdy na nim byliśmy…
H- Sam, strasznie cię przepraszam, proszę wybacz. Żałuje, że wziąłem w tym udział i im powiedziałem. Przepraszam
S- No nie wiem nie wiem – powiedziałam to ledwie powstrzymując się od śmiechu, nie mogłam słuchać jak Harry mnie po raz kolejny przeprasza, a on niestety chyba to zauważył, bo już po chwili wisiałam mu na ramieniu..
H- Wybaczasz mi, albo wrzucam cię do jeziora
S- Wybaczam ci, wybaczam tylko mnie puść – mówiłam śmiejąc się –
Już dawno ci wybaczyłam, przecież wiesz, że ja nie potrafie się długo gniewać
H- Już dawno, to dlaczego mi nie powiedziałaś?
S- Bo chciałam widzieć jak ci zależy na tym abym ci wybaczyła
H- To radze ci teraz uciekać – powiedział lekko śmiejąc się, a ja zaczęłam biec do domu…
Obejrzeliśmy wszyscy film, śmiejąc się i wygłupiając po czym poszliśmy spać, bo jutro wyjazd.

 ...............................................................................................

TAK WIEM, Całkowicie beznadziejny rozdział. PRZEPRASZAM, ale dalsze będą lepsze.
Nie obraże się jak nie będzie ani jednego komentarza
Pozdrawiam

niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 9 cz.2 ♥



TYDZIEŃ PÓŻNIEJ….

Ostatnie dni minęły całkiem fajnie, chodziliśmy nad jezioro, robiliśmy ogniska itp. Nadal nie doczekałam się zemsty Lou, ale mam skryta nadzieje, że zapomniał. Wczoraj przyjechały do nas Eleonor i Danielle. Dziewczyny Louisa i Liama. Są rewelacyjne: miłe, pomocne i przyjacielskie. Od razu znalazłyśmy wspólny język. Zostało nam tu jeszcze 3 dni więc dzisiaj postanowiliśmy iść do wesołego miasteczka, a jutro na kręgle. Byłam ubrana w to:



Zeszłam na dół gdzie wszyscy już czekali. Pojechaliśmy… Było super, najpierw byliśmy na kolejce górskiej, później w domu strachu, a na koniec chłopaki chcieli na gokarty. My z dziewczynami zrezygnowałyśmy więc na ten czas poszłyśmy do kawiarni. Rozmawiałyśmy, obgadywałyśmy chłopaków i umawiałyśmy się na zakupy.
N- Nie ładnie tak obgadywać!
E- My nie obgadujemy
L- Jasne kochanie, że nie. To co robicie?
G- Tego to wam nie możemy powiedzieć…
D- Babskie sprawy
Li- Jak tak to my się nie wtracamy, wracamy? Bo już 19, a chcieliśmy zrobić maraton filmowy.
Podróż zajęła nam jakąś godzine, wliczając postoje na jedzenie i siku. Chłopaki mają strasznie słabe pęcherze.
Po powrocie usiedliśmy w salonie i włączyliśmy filmy. Najpierw Kac Vegas w Bangkoku, a później horror, bo pan Tomlinson się uparł. Ja się strasznie boje horrorów, zwłaszcza z clownami. Prosiłam Harrego żeby przekonał Louisa ale ten zdrajca stał po jego stronie.

- Z PERSPEKTYWY HARREGO –

Doskonale wiedziałem, że Sam boi się panicznie horrorów, a zwłaszcza clownów. Kiedyś ją straszyłem. Próbowała mnie przekonać, żeby zmienić film, ale kiedy spojrzałem na Louisa, nie mogłem ulec, wiedziałem, że Lou chce się odegrać. Po co ja mu mówiłem, że ona się boi horrorów. Glupek!!!!!!!
PO FILMIE - Z PERSPEKTYWY SAM - 

Jakoś przeżyłam, dobrze, że siedziałam obok Nialla. Fakt, po mojej drugiej stronie siedział Harry i mogłam wtulić się w Harrego, ale miałam na niego focha za to, że był po stronie Lou. Tylko ja i Niall nie chcieliśmy horroru ale było 2:9 więc przegraliśmy. Horror był okropny na 100% będę miała koszmary w nocy i nie będę mogła spać. Jest skończył się nareszcie, pogadaliśmy jeszcze troche, ale ponieważ jutro, a właściwie dzisiaj, bo jest 2 w nocy idziemy na kręgle to postanowiliśmy iść spać. Weszłam do pokoju i próbowałam zapalić światło ( a właśnie wspomniałam, że pod koniec filmu Harry, Zayn i Louis gdzieś wyparowali?) , ale nie mogłam. Podeszłam do szafy żeby wyjąć pidżame, a na mnie wylało się wiadro jakiejś cieczy… nie wiem co to, jest ciemno. Poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i zaczęłam piszczeć- to wyglądało jak krew-  chciałam odkręcić kran nad wanną i odsłoniłam kotare, a tam jakiś chłopak cały blady, we krwi i zbliżał się do mnie , wybiegłam z łazienki i wpadłam na drugiego który wyglądał jak zakrwawiony clown z nożem w ręce.

 Nagle do mojego pokoju wpadł trzeci, który wyglądał jak połączenie tych dwóch. Zaczęłam krzyczeć i po chwili w moim pokoju zjawił się Niall. Myślałam, że może on mi pomoże, ale też zaczął krzyczeć, złapał mnie za rękę i zabrał mnie do swojego pokoju. Wbiegliśmy tam ciężko oddychając. Zamknęliśmy drzwi. On usiadł a raczej runął na łóżko, a ja usiadłam na podłodze przy drzwiach.
N- Mogliśmy wyjść jak włączali ten horror
S- Masz racje, co robimy?
N- Nie wiem, ale słyszysz?
Za drzwiami było słychać śmiech, zaraz po tym ktoś zapukał do drzwi
Usiadłam na łóżku i przytuliłam się do Nialla, co z nas za głupki dlaczego nie włączyliśmy światła, ale to adrenalina po prostu zapomnieliśmy.
N- Ty otwórz..
S- Niall po 1) Ty jesteś facetem, a po 2) To twój pokój!!
Niall poszedł do drzwi i lekko zaczął otwierać… Nagle do pokoju wpadły trzy koszmary i zapalili światło. Wtedy wreszcie dotarło do mnie co to jest, i kto jest za to odpowiedzialny. Strasznie się wkurzyłam…
S- Zayn, Louis, Harry???!!! Nienawidze was!!!!!!!!!! Jak mogliście to zrobić??
Pobiegłam do pokoju. Tym razem zamknęłam drzwi na klucz i poszłam się wykąpać. Mam ich dosyć, jak mogli mi to zrobić? Jak Harry mógł mi to zrobić, przecież wie, że się panicznie boje clownów i horrorów. Nienawidze ich…
Umyłam się z Ketchupu- jak się okazało- i przebrałam w piżame, wiem, że w sumie nie było sensu, bo jest już 4 rano, ale chociaż może zasne na 4 godziny, o ile zasne….

............................................................................................
PRZEPRASZAM, ALE NIE POTRAFIE PISAĆ STRASZNYCH HISTORII.
Jak wam się podobała zemsta Lou? Co byście zrobiły na miejscu Sam?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
TO DLA MNIE WAŻNE 

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 9 cz.1



- Z PERSPEKTYWY LOUISA –

Wróciliśmy z Harrym ze sklepu, a tu napada na nas Niall
N- Mieliście być godzinę temu!!!!!!!!!!! Ja tu z głodu umieram
H- Niall miej pretensje do niego, a nie do mnie
L- Dlaczego do mnie?
H- A co do mnie? Czy ja stoje 40 minut przy stoisku warzywnym i zastanawiam się jakie marchewki wybrać?!!!!!!!! Człowieku one są takie same!!!!!!!!!!
L- Przecież nie kupie blado pomarańczowych, bo one są nie dobre
Wszyscy w salonie wybuchli śmiechem.
L- Nie wiem z czego się śmiejecie. Strzelam focha i to z przytupem
H- Jejku z kim ja się zadaje!!!!! Ratunku
Poszedłem na góre do swojego pokoju żeby się przebrać. Otwieram szafe po ciemku, bo po co zapalać światło i tak wiem gdzie są moje bluzki w paski. Wyjąłem jedną, założyłem i……..

- Z PERSPEKTYWY SAM –

Oglądaliśmy w salonie Iron Mena, gdy nagle do pokoju wpadł Louis, był cały czerwony ze złości. Nie dziwie się gdyby ktoś mi coś takiego zrobił to bym zabiła.
L- Kto to zrobił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????????
G- Ale co? – zapytała Gemma gdy wchodziła do salonu z kuchni
Gdy zobaczyła Louisa wypuściła z rąk miske z popcornem i zaczęła się śmiać. Nie dziwie się, widok Lou w podziurawionej bluzce w paski w kolorze mocno, żarówiastym różowym – rozbawia do łez.
G- Louis, od kiedy masz mole w pokoju i lubisz kolor różowy?
L- Od nigdy, jeszcze raz się pytam kto to zrobił?
H- Radziłbym ci teraz wiać – powiedział mi Harry na ucho
A ja zeskoczyłam z sofy i jak najszybciej wybiegłam z domu, słyszałam tylko Louisa, który krzyczał moje imię i wybiegał z domu.
Było już ciemno więc za wiele nie widziałam, nie wiedziałam też gdzie mogę się schować. Myślałam troche nad drogą ucieczki, ale widocznie za długo, bo poczułam jak ktoś od tyłu mnie łapie i po chwili wisiałam na ramieniu Lou
S- Louis puść mnie, błagam!!!!!!!!
L- Nie, teraz czas na pierwszą część mojej zemsty
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo byłam już w jeziorze
S – Louis ty głupku, jestem teraz mokra!!!!!!!!!!!!
L- Ze mną się nie zadziera młoda. Zobaczysz, że się za to odegram
I poszedł, zostawił mnie samą w jeziorze, mokrą i ….
Zimno mi !

- Z PERSPEKTYWY HARREGO –

Siedzieliśmy wszyscy w salonie i zastanawialiśmy się co Lou może zrobić Sam.
H- Wiedziałem, że ona jest pomysłowa, ale że aż tak?
Moją wypowiedź przerwał trzask drzwi…
H- I co? Jaką kare miała?
L- Jeszcze nie miała, ale będzie. Ostrzegam.
H- A właśnie gdzie jest Sam?
L- Pewnie idzie, a teraz wybaczcie ide się przebrać i spać. Dobranoc
Kiedy Lou poszedł na góre miałem wstać i poszukać Sam, ale zanim to zrobiłem Sam weszła już do domu. Była cała mokra, kapało z niej i się trzęsła. Zdążyła powiedzieć tylko: Kretyn!!!!!! I poszła na góre.
Cała ta sytuacja nieźle nas rozbawiła, ale wszyscy martwiliśmy się jaką nauczkę przygotuje jej Louis. Znaliśmy go i był zdolny do wszystkiego. 

............................................CZYTASZ= KOMENTUJESZ.................................................
Hej! Przepraszam, że taki krótki ale to jest część pierwsza, a na dodatek nie miałam weny jak to pisałam.
Jak wam się podoba zemsta Sam? Jak myślicie jaka będzie zemsta Lou?
                

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 8



Ognisko rozpalone, kiełbaski upieczone.
L- To co teraz robimy?
Z- Może pośpiewamy?
N- Genialny pomysł, idę po gitarę
S- Ty umiesz grać na gitarze? – spytałam jak wrócił
N- Tak umiem, a co?
S- Zawsze chciałam się nauczyć
N- Jak chcesz to mogę być twoim nauczycielem
S- Z przyjemnością skorzystam z twojej propozycji
Zaczęliśmy śpiewać różne piosenki, wygłupialiśmy się i gadaliśmy. Siedziałam pomiędzy Niallem a Harrym, gdy Niall skończył grać na gitarze i zaczęliśmy opowiadać sobie różne historie, położyłam głowe na ramieniu Nialla, bo czułam zmęczenie po tym całym dniu i wschłuchiwałam się w ich historie, straszne historie, które zażyczył sobie Zayn. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o godz. 11. I tak mój rekord nie został pobity, ale jak ja się tu znalazłam? Pamiętam tylko straszne historie i to jak miałam głowe na ramieniu Niallera. Trudno, póżniej się dowiem.
Poszłam do łazienki, umalowałam się i ubrałam:

Zeszłam na dół do kuchni, gdzie wszyscy no prawie wszyscy już byli. Brakowało….
L- Zauważyłem co cię łączy z Hazzą
S- Co takiego?
L- Oboje uwielbiacie długo spać
G- Zgodze się z tym kiedyś jak Sam była u nas to oboje wstali o 12
I wszyscy wybuchli smiechem
H- Co wam tak wesoło?
L- Nasza śpiąca królewna już wstała
H- A co królewiczu tęskniłeś za mną?
N- Co dzisiaj robimy? – wtrącił się Niall do rozmowy a raczej przekomarzania Louisa i Harrego
Li- Nie wiem, a co chcecie?
N- Może idźmy nad jezioro się pokąpać
Li- Dobry pomysł to za 30 minut na dole przy drzwiach
I wszyscy rozeszli się do pokoi. Założyłam strój kąpielowy
  i na to ubranie, które miałam rano. Wziełam mp4 i okulary przeciwsłoneczne i zeszłam na dół gdzie czekał już Liam.
S- 30 minut już minęło! Gdzie oni są?
Li- Widzisz, z nimi tak zawsze
Czekaliśmy gadając jakieś jeszcze 20 minut aż wszyscy zeszli i wyszliśmy.
Doszliśmy nad jezioro, widok cudowny>
Nie miałam zamiaru się kąpać więc kiedy reszta poszła, a raczej rzuciła się do wody ja rozłożyłam kocyk, włożyłam słuchawki do uszu i postanowiłam się poopalać.
Po ok., 5 minutach czułam jak się unosze i nawet nie zdążyłam zobaczyć który to, bo po kilku sekundach byłam już w wodzie…
S- Który to?!!!!!!!!
Wszyscy pokazali na Louisa
L- No co? Byłaś zdecydowanie za sucha
S- Zemsta przyjdzie w najmniej nieoczekiwanym momencie!!!!
H- Lou na twoim miejscu miałbym się na baczności, co nieco ją znam
L- Tak jasne, już się boje
S- A powinieneś.. – nie wyszłam z wody tylko dołączyłam do nich.
Po ok. godzinie postanowiliśmy wrócić do domu, ja już wiedziałam jaką kare przygotować naszemu Lou. Kiedy wróciliśmy do domu, poszłam się i wykapć i przebrałam w to

, bo było już troche chłodno. W końcu to koniec sierpnia, wieczór
Gdy wyszłam zauważyłam, że w domu nie ma Harrego i Lou. Poszli do sklepu, miałam więc czas na zemste. Lou powinieneś się bać….

............................................................................................

Jak myślicie jaką zemstę przygotuje Sam dla Louisa?
Odpowiadajcie i komentujcie

czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 7



 Jeśli pod tym rozdziałem będzie max. 3 komentarze a nawet 2 to dam następny rozdział

-  Z PERSPEKTYWY SAM –

Obudziło mnie skrzypienie drzwi, tak to ten sam dzwięk na który ja i Harry zawsze zmienialiśmy temat rozmowy kiedy byłam u niego w pokoju. Gemma zawsze była ciekawska. Moje rozmyślenia przerwała Gemma, która wskoczyła na łóżko i skakała po nim i przy okazji po mnie zachowując się jak 5 letnie dziecko.
G- Wstawaj, wstawaj śpiąca królewno
S- Gemma, błagam cię daj mi pospać przecież jest dopiero 9:00
G- Dopiero? Kobieto o 11 podjeżdżają po nas chłopaki, zapomniałaś?
OMG! Zapomniałam, zeskoczyłam jak najszybciej z łóżka zrzucając przy tym Gemme i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się w to:



I zaczęłam się pakować. W moim pokoju cały czas siedziała Gemma i się patrzyła.
S- A ty co tak paczysz? Nie pakujesz się?
G- Ja moja droga wstaje wcześnie i już się spakowałam.
S- Mogłam się tego domyśleć, a tak poza tym dlaczego ja się dałam na to namówić!
G- Bo 1) Nie chcesz marnować  końca wakacji 2) Spędzisz czas ze mną i się wyluzujesz przed studiami 3) Poznasz bliżej tych 5 szaleńców, sorry 4, bo Harrego już znasz i po 4) Odnowisz relacje z Harrym. A teraz nie marudź tylko się szykuj, bo za 30 minut będą chłopcy.
Po tym Gemma wyszła z pokoju zostawiając mnie samą.
Byłam już spakowana, ale nie zeszłam na dół. Byłam cały czas w pokoju Hazzy i myślałam czy to dobrze, że z nimi tam jadę. Nagle usłyszałam klakson i trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. I krzyk: Jesteśmy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie mógł należeć do nikogo innego jak tylko do NIEGO. I nagle drzwi do „mojego pokoju” z hukiem się otworzyły, a w nich stała Gemma.
G- Wyłaź!!!!!!!!!!! Chłopcy już są
S- Wiem, że są przecież Hazza ciszej krzyczeć nie może
Wstałam z łóżka, wziełam walizkę i zeszłam na dół.
S- Cześć chłopcy!
L,H- Cześć Sam!
H- Gotowa?
S- Tak, gotowa. A na ile my tam jedziemy?
H- Będziemy tam do końca wakacji. Wrócimy 28 sierpnia, bo 29 Liam ma urodziny i musimy mu je jakoś urządzić.
S- Aha, a apropo gdzie reszta?
L- Pojechali z Liamem i pewnie już są na miejscu. Wy jedziecie z nami. Cieszysz się?
G- Pewnie, że się cieszy
H- No nareszcie, co tak długo? Byłaś w łazience tak długo jak Zayn kiedy układa sobie włosy.
G- Oj zamknij się braciszku. Możemy iść?
Chłopaki wzięli nasze walizki i zanieśli do samochodu. W samochodzie Lou prowadził, Hazza siedział obok niego, a my z Gemmą siedziałyśmy z tyłu. Podczas jazdy Lou puścił radio po czym razem z Hazza zaczęli śpiewać. Musze przyznać, że głosy mają niezłe. Mówie o Lou, bo Harrego już słyszałam. Pamiętam jak u niego w pokoju kiedyś on opierał się o ściane siedząc na łóżku, a ja miałam głowe na jego kolanach i śpiewaliśmy różne piosenki. Najlepiej wychodziła nam piosenka Nelly – Just a dream. Nie zapomne tych czasów.
Po śpiewaniu chłopaki zaczęli się wygłupiać i w ogóle, przez co ja się rozluźniłam i ich jeszcze bardziej ich polubiłam i droga szybko nam minęła.
Gdy dojechaliśmy moim oczom ukazał się przepiękny domek

G- He He masz taką samą minę jak wtedy gdy zobaczyłaś dom chłopaków.
H- Podoba ci się Sam?
S- Żartujesz sobie? On jest przepiękny, nie wiem skąd macie na to kase, ale domek śliczny.
Z- O choćcie do nas, bo Niall wszystko zje a, zaraz bedzimy robić ognisko.
H- Zaraz będziemy, tylko pokażemy dziewczynom pokoje.
Harry zaprowadził nas na góre i pokazał pokoje. Miałam pokój naprzeciwko Harrego, po prawej miałam Gemme, a po lewej Louisa. Pokój wyglądał tak

H- Jak ci się podoba?
S- Śliczny
H- A zapomniał bym. To chyba twoje.. – pokazał mi bransoletke 

 którą kiedyś od niego dostałam, ale wtedy kiedy się pokłóciliśmy zerwałam ją i rzuciłam nią w Harrego.
S- Jejku Harry ty ją jeszcze masz? Przez ciebie mam teraz wyrzuty sumienia, że wtedy tak  zrobiłam.
H- No pewnie, że ją mam. Nie wyrzuciłbym jej nigdy. Zawsze wiedziałem, że kiedyś ci ją oddam. A tym co się wtedy wydarzyło nie przejmuj się, to też była moja wina. Przepraszam.
Może być tak jak dawniej?
S- Nie przepraszaj- wziełam bransoletke, założyłam ją na ręke i z całej siły przytuliłam Harrego
H- To chyba znaczy tak
S- Oczywiście, choć na dół, bo pewnie już rozpalają ognisko – i pociągnęłam Harrego za rękę
Weszliśmy do kuchni w której była Gemma i Louis. Spojrzeli się na nas z pytającym wzrokiem, a ja kompletnie zapomniałam, że trzymamy się z Harrym za ręke. I natychmiast się puściliśmy. Podeszłam do Gemmy, a Harry i Louis poszli rozpalać ognisko, bo Zayn nie mógł dać sobie z tym rady.
G- Widze, że wszystko wróciło do normy
S- Tak i wiesz co?
G- No
S- Ciesze się i brakowało mi was
G- Z pewnością mogę to powiedzieć w liczbie mnogiej: Nam ciebie też – po czym uścisnęłyśmy się i postanowiłyśmy iść do chłopaków na ognisko

- W TYM SAMYM CZASIE Z PERSPEKTYWY CHŁOPAKÓW –

L – Udało się?
H- Tak, nawet nie wiesz jak się ciesze. Nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego, ale uznaliśmy, że o tym zapomnimy i będzie jak dawniej
L- To się ciesze, planujesz coś jeszcze w związku z Sam?
H- Na razie chce tylko aby nasze dawne relacje odżyły, a póżniej się zobaczy
L- Ok, pamiętaj, że jak coś to możesz na mnie liczyć
H- Jasne Louis nie zapomne
L- A teraz choć do Zayna, bo biedak nie może sobie poradzić z tym ogniskiem

L- Zayn jesteś facetem i z rozpaleniem ogniska nie możesz sobie poradzić? Zobacz siedzą tu dwie śliczne dziewczyny, którym jest zimno, a ty ogniska nie możesz rozpalić?
Z- Nie moja wina
L- Jasne, zostaw to ja to zrobię, idź lepiej zobaczyć co z jedzeniem, bo zaraz może go nie być, bo Niall się tam kręci

- Z PERSPEKTYWY SAM –

Siedziałyśmy z Gemmą na ławce przy ognisku i patrzyłyśmy jak Zayn nie daje rady. Zastąpił go Louis, który po ok. 3 min. rozpalił ognisko, ale miał racje, pomimo tego, że jest sierpień i lato to było mi zimno, a miałam na sobie bluzke z krótkim rękawem i nie chciało mi się iść do domu na góre po bluze. Nagle poczułam jak ktoś wkłada mi na ramiona fioletową bluzę..
H- Pomyślałem, że zmarzłaś
S- Oh Harry jak ty mnie dobrze znasz, masz racje zimno mi troche. Dziękuje, ale teraz tobie będzie zimno
H- O mnie się nie martw nie pamiętasz, że jestem gorący??????
Po jego ostatnich słowach wybuchneliśmy śmiechem, a ja założyłam bluze od Harrego. Zawsze ją uwielbiałam, pomimo tego, że była na mnie za duża zawsze mu ją zabierałam jak mi było zimno…


środa, 28 listopada 2012

Rozdział 6



S- Inaczej?
H- To też, ale tak ładniej. Wyładniałaś i się zmieniłaś. Jejku co 5 lat może zrobić z człowiekiem.
N- To wy się znacie?
H- Tak, Samantha to moja dawna przyjaciółka
L- Harry, kupiłeś mi marchew… Mamy w domu dwie śliczne dziewczyny a wy mi nic nie mówicie?
H- Louis, po pierwsze jedna to moja siostra, a po drugie ty masz El.!!
L- Oj no wiem, cześć jestem Louis, hej a ja ciebie gdzież nie widziałem?- powiedział patrząc na mnie –
S – Cześć, jestem Samanta
L- Już pamiętam… to tobie oddałem moje marchewki
H- On oddał co swoje marchewki? Nie no Sam, kłaniam się przed tobą, on nigdy ale to nigdy nikomu nawet swojej dziewczynie nie oddał marchewek
I wszyscy zaczeliśmi się śmiać. Po chwili odezwała się Gemma
G- Harry tu masz klucze….
Z,LI- Jakie klucze? – krzyknęło równocześnie dwóch chłopaków wchodzących do domu
G- Klucze do domku nad jeziorem, przecież macie tak jechać i wykorzystać ostatnie dni wolności
Z- A racja, Harry i Lou coś wspominali.
H- Sam poznaj ostatnich dwóch członków naszej szalonej rodzinki. To Zayn a to Liam.
S- Cześć wam
Z, Li – Cześć
N- Hej!! Słuchajcie mam rewelacyjny pomysł. Może Sam i Gemma pojadą z nami nad jezioro. Bliżej się poznamy…
H- Odnowimy stare relacje
L- Ktoś zrewanżuje się za marchewki…
G- W sumie czemu nie, Sam co o tym myslisz? Kiedy zaczynasz studia?
S- Za dwa tygodnie
Li- No to świetnie, masz jeszcze czas żeby się wyluzować…
G- I wyjaśnić wszystko z Harrym – szepnęła mi na ucho Gemma
- Z PERSPEKTYWY GEMMY-

Mnie osobiście nie chciało się jechać, ale stwierdziłam, że może to być dobry czas na to żeby Sam i Harry wyjaśnili sobie wszystko i żeby między nasza trójką było tak jak kiedyś.
Z- To kiedy jedziemy? Jutro?
WSZYSCY- Może być
L- To o 11 podjedziemy pod was dziewczyny ok.?
G- Jasne, ale teraz to my uciekamy, bo przez was w ogóle nie pójdziemy na zakupy. Nie Sam?
S- Masz racje, troche nam tu zeszło, ale sądze że to winna pana spóźnialskiego..- i spojrzałam na Hazze, który tylko się uśmiechnął pokazując przy tym swoje dołeczki o których zapomniałam przez te 5 lat…
Pożegnałyśmy się z każdym z chłopaków, każdego przytulając.
G- Co o nich sądzisz?
S- Nie są źli, wydają się fajni, ale dopiero poznam ich bliżej jutro
G- Masz racje, na razie nie wydawaj osądu o każdym

- Z PERSPEKTYWY CHŁOPAKÓW-
L- Hej Harry, o co chodziło jak powiedziałeś do Sam, że odnowimy stare relacje? – po tym pytaniu każdy z chłopaków wlepił we mnie swoje paczydła
H- Dobra powiem tylko się tak na mnie nie patrzcie. Znamy się z Sam od urodzenia, ja, Sam i Gemma byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi. Sam zwierzała mi się z każdego problemu, a ja starałem się jej pomóc. Mieliśmy nawet tajemnice przed Gemmą. Było super do czasu kiedy w naszej szkole nie pojawił się niejaki Max Knight. Sam się w nim zakochała i próbowała go poderwać w czym oczywiście musiałem pomóc jej ja. Kurde jaki ja byłem wtedy głupi, że jej pomagałem, od początku ten gość mi się nie podobał. Udało się i Sam i Max byli parą. Pewnego dnia Sam poprosiła mnie żebym pomógł jej się przygotować na randkę.
N- I co zrobiłeś???- zapytał przejęty Niall
L- Nialler możesz nie przerywać.
N- No co ta historia robi się ciekawsza..
H- Mhmmm… Dacie mi dokończyć?- zapytałem a oni grzecznie pokiwali twierdzaco głowami- Nie poszedłem wtedy do niej, nie chciałem widzieć jak się dla niego szykuje. Ok. godz 19 zadzwonił dzwonek do drzwi, domyśliłem się, że to ona bo była z nim umówiona na 17. Otworzyłem drzwi, i do domu weszła Sam, widziałem, że jest wściekła. Chciałem jej wyjaśnić, ale ona nie dała mi dojść do słowa. Strasznie się wtedy pokłóciliśmy i nie zdążyliśmy pogodzić, bo na drugi dzień wyleciała do Polski.
L- Oj stary, przykro mi, ale jedno wiem na pewno. Ty się wtedy w niej zakochałeś.
Li- Sądze tak samo, a co teraz? Czyjesz do niej to samo?
Z- Bo wiesz jak nie to, ona jest całkiem ładna…
L- Zayn, głupku zamknij się. To co Harry?
H- Wiecie co chłopaki…? Sam nie wiem, przez te 5 lat zdążyłem prawie o niej zapomnieć, ale kiedy ją tu zobaczyłem…, to jak wyładniała i wgl. Kurde nie wiem!!
Li- To jesteś w kropce Harry, ale miejmy nadzieje, że po tym wypadzie wszystko się ułoży i zmieni. I zrozumiesz co do niej czujesz.
N- Nie wiem jak wy, ale mnie tak samo jak Zaynowi ona się spodobała. Polubiłem ją..
L- Kurcze, Niall jak ty coś powiesz…