piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 28

- HARRY -

Ubrany i gotowy na wszystko zszedłem na dół do Louisa. Kiedy mnie zobaczył jego oczy przypominały
spodki UFO.
Lou - Co ty mi tu w dresach wyskakujesz? Weź no się ubierz jakoś bardziej elegancko.
H- A co? Jedziemy na podwieczorek do królowej Elżbiety? - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Dlaczego? Miałem już tego wszystkiego serdecznie dość. Nie chciało mi się nigdzie wychodzić, ale z drugiej strony nie spędze przecież całego swojego życia w pokoju z puszką piwa zastanawiając się dlaczego. Louis widząc moją reakcje wziął mnie za ręke i pociągnął na góre. Znowu! Podszedł do mojej szafy, wyciągnął z niej ciuchy i rzucił nimi we mnie.
Lou- Trzymaj, załóż to.
H- Ale... - nie dał mi skończyć. Uciszył mnie gestem ręki i po prostu wyszedł. Nie miałem nic go gadania. Przebrałem się po raz setny i zszedłem na dół.
H- Zadowolony?
Lou- No teraz to wyglądasz jak człowiek. Możemy iść.
Wziął kluczyki z blatu kuchennego i poszliśmy do garażu.


- SAM-

Niall ciągnął mnie do samochodu. Nagle, zatrzymał się jakby zobaczył ducha przed sobą. Odwrócił się w moją stronę, złapał za rękę i pociągnął z powrotem do galerii.
S- Niall, co jest? Przecież przed chwilą z tąd wyszliśmy. Pali się?
N- Jak to co jest? Przecież tak nie pójdziesz - słysząc to stanęłam jak na zawołanie.
S- Co ty masz do mojego stroju? - spytałam się go z morderczym wzrokiem i kładąc ręce na biodra.
N- Nic, absolutnie nic. Chodzi mi o to, że w innym stroju będziesz lepiej wyglądać.
S- Horan, co ty kombinujesz?
N- Ja nic, idziemy w pewno miejsce, ale nie powiem ci jakie. To co idziemy, bo się spóżnimy?
S- Niech ci będzie - po raz kolejny w dniu dzisiejszym mu uległam. Ale co mam na to poradzić? To mój przyjaciel, a dla nich robi się wszystko. Chodziliśmy po różnych sklepach, aż w końcu Niall znalazł strój jak to on powiedział " strój idealny na dzisiaj".

- 30 minut później -

Okazało się, że niespodzianką był wypad do kina. Moje wrażenie? WTF? O co tu chodzi?
S- Kino? Serio? Po co ja się tak stroiłam?
N- Oj nie marudź tylko chodź.
Weszliśmy do dużej sali kinowej, nie było nikogo, ani żywej duszy.
S- Niall? Tu nikogo nie ma.
N- I dobrze, wynająłem tą sale tylko dla nas. Nie lubie jak ludzie gadają albo mlaskają mi popcornem nad uchem kiedy mi się już skończył.
S- Aha, a jaki film?
N- Niespodzianka
S- Kolejna?
N- Tak, a teraz wybacz mi wasza wysokość, ale pójdę po prowiant.
S- Oczywiście mi lordzie. Możesz się oddalić.
Niall wyszedł, a ja wygodnie rozsiadłam się w fotelu, kiedy nagle światła zgasły. Co? Już? Film się zaczyna, a Nialla nie ma. Ku mojemu zaskoczeniu film się nie pojawiał, a jak zwykle były reklamy. Zauważyłam, że dwa siedzenia obok ktoś siada. Kolejny raz byłam zdziwiona, przecież Niall mówił, że ta sala miała być tylko dla nas. Nie mogłam przyjrzeć się twarzy nieznajomemu, ponieważ ekran zrobił się czarny, a po chwili na nim pojawiły się...


....................................................................................................................................................
Hej! Jak tam u was? Koniec tygodnia = początek weekendu. Strasznie się z tego powodu cieszę, ale teraz nie o tym. Jak wam się podoba nowy rozdział? Co sądzicie o zachowaniu Nialla i Louisa? Dobrze myślicie - oni postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, ale czy im się uda? Jak myślicie co zrobią i jak zareagują na to Sam i Harry? Piszcie w komentarzach, zapraszam też na nowy rozdział na blogu o Liamie. Rozdział taki krótki, ponieważ mam pomysł na dalszy ciąg ale po 1) muszę potrzymać was w niepewności i po 2) nie wiedziałam za bardzo jak to napisać. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
                                                                                   Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Super! Nie ma to jak prawdziwi przyjaciele! Mam nadzieję że będą razem!<3
    Kocham, Nie mogę doczekać się nn:*
    Życzę weny Juliet!
    iamabigtrouble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdole, zaraz z siebie wyjde.
    Dawaj szybko następny, nie no ja nie wyrabiam.
    Rozdział nie muszę pisać, że jest cudowny i wgl, bo na pewno sama to wiesz.
    Pozdrawiam.

    Music Is My Life (nie chce mi się logować)

    OdpowiedzUsuń