czwartek, 3 października 2013

Rozdział 7

"Najbardziej boli odejście osób, które zapewniały, że...
będą z nami w tych najgorszych momentach."

* SOPHIE *

Moje oczy powoli się otwierały, czułam ogromny ból głowy i całego mojego ciała. Podniosłam się lekko i zauważyłam, że jestem.... w swoim pokoju. Na zewnątrz było już ciemno, więc musiała być późna godzina.
Pokój był pogrążony w lekkiej ciemności, a drzwi zamknięte. Próbowałam przypomnieć sobie coś z ostatnich chwil przed straceniem przytomności, ale na marne. Jedyne co widziałam w moich wspomnieniach to ON. Blondyn, który zbliżał się do mnie i był niebezpieczny. Nic więcej nie pamiętam, za każdym razem kiedy próbuję sobie coś przypomnieć, w mojej głowie pojawia się ON. Tylko, że nie to jest teraz najważniejsze. Jak ja się tutaj znalazłam? Z tego co udało mi się wywnioskować z wydarzeń i po znajomości wielu filmów szpiegowskich i kryminalnych to ON, chciał mnie porwać, więc skąd ja się wzięłam w moim domu i w moim łóżku? A może on jest na dole?! Przez moje ciało przeszedł dreszcz na samą myśl o tym, że mógłby być tutaj. Kiedy zauważyłam broń wystającą spod jego skórzanej kurtki, wiedziałam, że nie jest zbyt miłym i przyjaznym gościem. Tylko nie wiem dlaczego ja? Przecież ja nikomu nic nie zrobiłam, nawet wiele osób w klasie nie wie, że istnieje taka osoba jak ja.
Otworzyłam lekko drzwi, ku mojej wielkiej uldze na korytarzu nikogo nie było. Wyszłam z pokoju najciszej jak umiałam, bałam się, że jest na dole i może tylko czekać na to jak się obudzę i nieświadoma wpadnę w jego sidła. W tym momencie, pełnym niepokoju i strachu zaczęło brakować mi Iana, po raz kolejny uświadomiłam sobie, że go już nie ma, to zawsze on dodawał mi otuchy i mnie bronił, zawsze był wtedy kiedy go potrzebowałam, obiecywał, że zawsze przy mnie będzie i nigdy nie opuści, a teraz?! Złamał obietnicę!!! Okłamał mnie, oszukał i zostawił samą z tym wszystkim!!! Z całego serca chciałabym go znienawidzić, ale nie mogę. Można kogoś kochać i jednocześnie nienawidzić?
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, które szybkim ruchem starłam. Nie mogłam się teraz rozpłakać. Po cichu zaczęłam schodzić po schodach, kiedy byłam na dole usłyszałam jak ktoś rozmawia w kuchni przez telefon, ale.... ja znałam ten głos. Teraz już pewniejszym krokiem zeszłam z ostatniego schodka i skierowałam się do kuchni. W której zastałam.....Harry'ego. Schował telefon do kieszeni i odwrócił się w moją stronę. Był w bluzce z krótkim rękawem i widziałam na jego rękach mnóstwo siniaków, na twarzy również miał kilka zadrapań i ewidentnie rozwaloną wargę i łuk brwiowy. Rany były świeże, więc już wiem, że to on mi pomógł. Nie był ani zszokowany, ani nic. Najnormalniej w świecie spytał.
- Jak się czujesz? - chciał coś jeszcze dodać, ale uciszyłam go gestem ręki.
- Mam parę pytań i masz mi na nie odpowiedzieć - powiedziałam odważnym i pewnym siebie tonem, zszokowało mnie to i Stylesa zapewne też, co wywnioskowałam po jego minie. Po raz pierwszy nie przypominałam szarej myszki, ale to tylko pozory, w środku byłam cała rozchwiana i wystarczyłby moment żebym się rozpłakała.
- Słucham, należą ci się wyjaśnienia - odpowiedział i usiadł na krześle przy stole, ja zajęłam miejsce na przeciwko niego i postanowiłam dowiedzieć się w końcu o co tutaj chodzi.
- Po pierwsze: Co ja tutaj robię i kim był ten blondyn?
- Z tego co wiem to mieszkasz,  ten blondyn to Niall Horan.
- Horan? Nie znam takiego
- Ale ja znam i radzę ci na siebie uważać
- Nie jesteś moim ojcem żeby mi rozkazywać, kim jest ten gościu? - zapytałam, ale Styles nie kwapił się do odpowiedzi - Styles! Wyduś to wreszcie!! - i po chwili pożałowałam moich słów i przeklętej ciekawości. Harry zaczął mi wszystko opowiadać, łącznie z tym jak zginął mój brat, ale sądzę, że i tak to nie jest cała prawda, wiedziałam kiedy mówi prawdę, a kiedy tylko jej część. Informacje które mi powiedział zawisły nade mną, a ja nie chciałam dopuścić ich do siebie, do swojego serca. Czułam jak w moich oczach gromadzą się łzy.
- WYJDŹ
- Co?
- Powiedziałam WYJDŹ!! Wynoś się z tego domu i mojego życia, miałam rację, że to przez ciebie zginął Ian, nienawidzę cię, wynoś się - zaczęłam płakać i walić pięściami w jego klatkę piersiową. Harry pozwolił mi na wyładowanie swoich emocji na nim, po czym przygarnął mnie do siebie i chciał przytulić, ale ja się wyrwałam. - Na co jeszcze czekasz! Wynoś się! - wskazałam ręką drzwi, Styles był zdezorientowany i widać było, że bił się z myślami, ale zrobił to co mu kazałam i wyszedł. Z hukiem zatrzasnęłam za nim drzwi i zsunęłam się po nich na podłogę i zaczęłam płakać. Przypominało mi się wszystko co się od niego dowiedziałam. Handlowali narkotykami, które brali od swojego szefa, brali dawki również dla siebie, ale nie mieli kasy więc je kradli, kiedy on się o tym dowiedział, kazał im je oddać a jak nie to, to ja będę zapłatą.... Chyba wiecie co się stało dalej. Teraz szukają Stylesa i mnie i to wszystko przez niego, to on wpakował w to bagno mojego brata.
Nie mogłam przestać płakać, moje do tej pory spokojne życie zaczęło się walić, a ja nie widziałam co zrobić, przypomniałam sobie o przedmiocie, który może spowodować, że uda mi się z tym skończyć. Podniosłam się i pobiegłam do łazienki, w której odnalazłam żyletkę. Usiadłam na brzegu wanny i dołożyłam
metalowy przedmiot do skóry. Wystarczy kilka pociągnięć i to wszystko się skończy, problemy znikną, bólu już nie będzie, a ja usnę.... na zawsze. Zbliżyłam bardziej żyletkę do skóry i lekko nią przejechałam. Wystarczył moment i po chwili na skórze zaczął się pojawiać szkarłatny płyn. To był pierwszy krok: pierwsze pociągnięcie. Dołożyłam metalowy przedmiot jeszcze raz i pociągnęłam kolejny raz po skórze, i jeszcze raz i kolejny. Po chwili po mojej ręce, nadgarstku zaczęła spływać krew, która skapywała na płytki w łazience. Pozostało mi jeszcze ostatnie pociągnięcie i mi się uda. Patrzyłam na krew, która spływała na moje ubranie, robiło mi się coraz słabiej, obraz mi się zamazywał, ale muszę to zrobić. To przez Harry'ego, to on pozwolił, że Iana już nie ma. To ich wina, Ian obiecał, że zawsze ze mną będzie, a teraz? Nie ma go! Złamał daną mi obietnicę. Zostałam sama... Dołożyłam drżącą dłonią żyletkę ostatni raz do skóry i.....

................................................................................................................................................................
Hej! Jak wam się podoba?  Chciałam wam tylko podziękować za wszystkie komentarze i poinformować, że za dokładnie 7 dni blog ten będzie obchodził 1 rocznicę. :D
Udanego po południa wam życzę :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Za wszelkie błędy przepraszam

13 komentarzy:

  1. Świetny<3 nie mogę się doczekać następnego :DD :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Next, please! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział extraa ! czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. matko, aż zabrakło mi powietrza w pokoju ! ;O
    Dziewczyno ten rozdział jest zawalisty ! Pomijając fakt, że Sophie właśnie chce się zabić ! Proszę powiedz mi, że Harry stoi tam pod drzwiami, nigdzie nie poszedł i za raz tam wejdzie i znowu ją uratuje, a następne ochrzani za to co chciała zrobić !
    No dobra może trochę mnie poniosło, nie musi jej ochrzaniać xd :D No ale niech jej pomoże . Przecież dla niego to będzie kolejna strata, chociaż on nie ma z Sophie za dobrego kontaktu, ale i tak to go zaboli :(
    No chyba za raz się skręcę z ciekawości co z nią będzie dalej ! ;D
    Proszę pisz dalej i nie trzymaj nas w niepewności ;*
    ♥♥♥
    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, cudowny. Nie spodziewałabym się. Harry <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rodział cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem z siebie dumna, że udało mi się nadrobić tych kilka rozdziałów w jeden dzień :) Zainteresowałaś mnie pomysłem na to opowiadanie. Szkoda mi bardzo Sophie, ze musi przez to wszystko przechodzić. Śmierć Iana wstrząsnęła nie tylko dziewczyną, ale mną również. Nie sądziłam, ze tak to się potoczy. Myślałam, że raczej trafi do szpitala w ciężkim stanie i jakoś się z tego wyliże, a tutaj śmierć...
    Och, Harry. Mam nadzieję, że zawróci i uratuje Soph. Jeszcze tego brakuje, żeby ona się zabiła!

    Nie przestawaj pisać, bo to opowiadanie jest bardzo ciekawe :) Poinformuj jak dodasz coś nowego.
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  9. No hej hej to znowu ja ;D Okej do do rzeczy ! Na serio!? W takim momencie ?! Jak mogłaś ! Ale i tak Cie kocham ;*** Tak mi szkoda Sophi ;( Ale kurde Harry jej chce pomgać a ta kurde go wywala !! Ale damy jej troche czasu :D Może się coś zmieni ;D Kurwa kiedy oni sie wsobie zakochaja ? ;) Bo się w sobie zakochają c'nie? Ja tam bym nie pogardziła :D Dobra konce :D Next next next next next next ! ;*** Loffki

    Sara xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju.., co ona zrobiła. :/
    Boję się. :c
    świetny. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale czytam na bieżąco... Tylko zawsze jestem w tyle z komentarzem :/
    Rozdział naprawdę świetny... Przyznam, że nie liczyłam za bardzo na to, że Harry ją uratuje, ale bardzo się cieszę. Wiadomo, Sophie mogła mieć w głowie wszystko włącznie z kręcącym się po jej domu Niallu. Jako siostra Iana na pewno chciała znać prawdę i w pełni rozumiem, że jest wstrząśnięta. W sumie... Nie wiem jakbym się zachowała na jej miejscu i czy obwiniałabym Harrego o śmierć własnego brata, więc po prostu nie będę oceniać :)
    Wyszedł. No tak, chciała tego. Na pewno on sam tego nie chciał, ale może uznał, że lepiej będzie jak Sophie sobie to po prostu poukłada? W każdym bądź razie, jak dla mnie jest to wstrząsające - sięgnięcie po żyletkę i po prostu okaleczanie samej siebie, chęć doprowadzenia do swojej śmierci... Dobra, chyba każdy z nas miał w jakimś momencie swojego życia myśli samobójcze, ale żeby dochodzić do czynów... Na pewno wielkie emocje musiały kierować Sohpie. Ech, szkoda mi jej. Naprawdę.
    Kto tam wszedł?! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Przez Ciebie będę codziennie tutaj wchodzić i patrzeć czy nie ma już nowego rozdziału, bo ja już go chcę! :P
    Kto to mógł być? Harry? No możliwe, ale ja także obstawiam któregoś z chłopaków. Przecież już wiemy z tej akcji spod szkoły, że ją śledzą i obserwują, więc mogli wykorzystać okazję, że Hazza wyszedł... Nie wiem kto to, ale chcę się przekonać, więc czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! :)
    Kawał świetnej roboty, kochana! Tak trzymaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo jest mi żal Sophie, została z tym wszystkim sama, i na dodatek trudno jest się jej z tym pogodzić, przez co myśli,że cięcie się ukoi ból. Niestety tak nie jest. ..... Jak zwykle bardzo wciągający rozdział, z niecierpliwością czekam na kolejny ^^
    Życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń