Kiedy wróciłam do domu była godzina 22, ale to nie
przeszkadzało Pauli, żeby rzucić się na mnie z pytaniami. Rzucała we mnie
pytaniami niczym karabin maszynowy. Usiadłyśmy w salonie i musiałam opowiedzieć
jej całą randkę. Kiedy skończyłam opowiadać i odpowiadać na pytania
była już 1 w nocy więc postanowiłyśmy iść spać. Jutro nie ide na uczelnie więc
nie przejmowałam się zbytnio tym, że ide tak póżno spać. Na jutro miałam
zaplanowane tylko spotkanie z Maxem moim chłopakiem – jejku jak to ładnie
brzmi.
Obudziłam się o 9. Zeszłam na dół do kuchni, ale na stole
stało już śniadanie i karteczka:
Poszłam
do chłopaków, a nie chciałam cię budzić. Miłej i udanej randki.
PS.
Mam nadzieje, ze śniadanie będzie ci smakować
Paula
Śniadanie było przepyszne, jak zwykle. Poszłam na góre się
ubrać, bo była już 11, a
byłam umówiona na 12 z Maxem.
- Z PERSPEKTYWY CHŁOPAKÓW I PAULI –
L- Nudzi mi się!!!!!!!!!!!!!!! Poróbmy coś!!!!!!!!!!!!!!
N- Mnie się chce jeść.
Li- Niall, jadłeś 15 minut temu…
N- Noi co z tego? Jestem głodny!
H- Hej, a może pójdziemy na gokardy?
Wszyscy- Jesteśmy za!!!
H- A może zadzwonimy po Samanthe? Dawno jej nie widzieliśmy
P- Miała dzisiaj się z kimś spotkać, ale można zapytać.
N- To ja zadzwonię.
……………
S- Tak słucham?
N- Hej Sam z tej strony Niall
S- Cześć Niall, stało się coś?
N- Nic tylko, pomyśleliśmy, że może chciałabyś pójść z nami
na gokardy? Dawno się nie widzieliśmy?
S- Wiesz co, bardzo chętnie, ale...poczekaj chwile….a
mogłabym kogoś wziąć?
N- Jasne, że tak. Im nas więcej tym weselej.
S- No dobra, to gdzie i o której?
N- Może przyjdziesz do nas za godzine?
S- Jasne, to do zobaczenia
Po rozmowie z Samantha, powiedziałem reszcie, że Sam przyjdzie,
ale z kimś.
Po upływie godziny usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Chciałem
otworzyć, ale Paula powiedziała, że lepiej będzie jak ona to zrobi.
- Z PERSPEKTYWY SAM –
Podczas randki z Maxem zadzwonił do mnie Niall i spytał się
czy nie poszłabym nimi na gokardy. Bardzo bym chciała, ale byłam przecież z
Maxem. Chciaż czemu nie pójść razem z nimi.
S- Max nie chciał byś póść ze mną i moimi znajomymi na
gokardy?
M- Chciałem ten dzień spędzić z tobą, ale co tam. Niech
będzie
Max się zgodził tylko pozostał jeden problem – Harry.
Przecież jak on go zobaczy to krew marchewkowa – jak by to powiedział Louis –
go zaleje. Zadzwoniliśmy do drzwi, szczerze mówiąc trochę się bałam, ale nie
dawałam tego po sobie poznać. Otworzyła Paula:
P- Hej, już jesteście. Wejdźcie
Weszliśmy do salonu…
N- Sam!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja cię dawno nie
widziałem!!!!!!!!!!!
Doleciał do mnie i zaczął mnie ściskać. Przedstawiłam Maxa,
wszyscy zareagowali pozytywnie, może Harry im nic nie powiedział. Harry!!!
Właśnie!!! Gdzie o jest?
S- Ej, gdzie jest Harry?
L- Poszedł na chwile na górę, ale zaraz powinien zejść.
I w tym momencie usłyszeliśmy kroki po schodach, a mój
żołądek zaczął wywijać koziołki.
- Z PESPEKTYWY HARREGO –
Kiedy schodziłem po schodach usłyszałem głos Samanthy, co
znaczyło, że już jest i co spowodowało znaczną poprawe mojego humoru. Nareszcie
ją zobacze, ale kiedy już zszedłem na dół mój wspaniały humor prysł jak bańka
mydlana i osiągnął poziom poniżej zera.
S- Harry, cześć!! – podeszła do mnie, uścisnęła i dała buzi
w policzek – pamiętasz Maxa?
H- Jasne, że pamiętam jak bym mógł go zapomnieć. –
powiedziałem przez zaciśnięte zęby.- czyli to on z nami pojedzie?
S- Tak , Max to mój chłopak, chyba się nie gniewasz? Chłopaki
nie mają nic przeciwko.
Że co proszę?!!!!!!!!????? Max, ten dupek i debil jest jej
chłopakiem.?! Nie wierze, jak ona mogła się zgodzić zostań jejgo dziewczyną? I
dlaczego chłopaki tak normalnie go przyjęli, przecież tyle im o nim
opowiedziałem. Wiedzą jaki on jest. Ona nie może z nim być, to się źle skończy,
i będzie przez niego cierpieć, a ja mu tego nie daruje jak ją zrani.
N- To co idziemy?
Po ok. 30 minutach byliśmy na miejscu. Było nas parzyście
więc nikt nie był sam. Wszyscy podobierali się w pary. Sam była z tym palantem,
Paula z Niallem – powiem, że chyba coś się między nimi kroi, Liam z Zaynem, a
ja z Louisem. Szczerze mówiąc po tym czego się dowiedziałem nie miałem ochoty
na zabawe, ale jeśli ma się przy sobie takiego Louisa to nie można zrezygnować,
bo on na siłe będzie chciał cię rozbawić, a ponieważ jest moim przyjacielem wiedział
że jest coś nie tak.
H- Lou, jak ty mnie dobrze znasz. Tak chodzi o Maxa.
Pamiętasz jak opowiadałem wam o tym chłopaku przez którego pokłóciłem się z Sam?
L- Tak pamiętam, a co to ma wspólnego?
H- Bo tym chłopakiem był Max
L- Nie pierdziel!
H- Naprawde Lou, i ja wiem, że on ją skrzywdzi. Znam go i
wiem, że udaje tylko takiego miłego, a naprawde jest całkiem inny.
Lou- Wiesz co Harry gdyby ktoś inny mi to mówił nie
uwierzyłbym, ale ponieważ jesteś moim przyjacielem to ci w 100% wierze. Ale nie
możesz nic zrobić, co znowu pokłócisz się z Sam? To znowu może skończyć się tak
samo jak wcześniej.
H- Wiem i dlatego nie mam zamiaru mówić Sam co o tym
wszystkim myśle. Gdybym jej powiedział zapewne bym ją stracił, a nie chce jej
stracić po raz kolejny. Ale nie mam pojęcia co mam robić.
L- Harry, bądź przy niej. Jeśli będzie coś nie tak to wtedy
zareagujesz, a jak na razie bądź przyjacielem.
H- To będzie trudne, bo za każdym razem jak go widze mam
ochote mu przywalić w tą jego
powykrzywianą buźke.
Gadaliśmy tak przez całą naszą kolejke, po tym nadszedł czas
na zamiane partnera. O dziwo, przyszła do mnie Sam. Nie powiem, bo w środku
skakałem z radości. To był czas na to by pokazać Sam, że jestem jej
przyjacielem. Chociaż sam nie wiem dlaczego tak na nią reaguje, przecież jest
tylko moją przyjaciółką, a ja mam Taylor. Nie wiem co się ze mną dzieje.
Po jeździe z Samanthą postanowiłem pójść do jakiegoś sklepu
po coś do picia. Gdy byłem przy sklepie doszedł do mnie ten karaluch, którego
chciałbym zgnieść na miejscu.
M- Siema Haroldzie!!! Co u ciebie słychać? Dawno nie gadaliśmy
H- Spadaj Max, nie mam ochoty marnować mojego głosu na
rozmowe z toba.
M- No oczywiście, pan gwiazda musi uwarzać na swój głosik. Wiesz
co z ciebie taki piosenkarz jak ze słonia mrówka. Pedał z ciebie i tyle.
H- Zamknij się Max, co ty możesz wiedzieć.
M- Wiesz co, może się z dziwisz, ale wiem bardzo dużo i mam
ci coś ważnego do przekazania.
W tym momencie Max przysunął się do mnie i przybliżył swoją pięść do mojej twarzy
M- Masz się odpieprzyć od Samanthy, zrozumiano???!!! Ona
jest moja!!!!!!!
H- Bo co mi zrobisz? Ona nie jest twoją własnością a ja będę
robił to co chce.
M- Właśnie, że ona jest moja i radze ci zrobić to co ci
mówie, bo może to się źle dla ciebie skończyć.
H- Co grozisz mi?
M- Nie , ja tylko ostrzegam
Poszedł, a ja? Stałem wściekły, ze złości kopnąłem w
śmietnik. Postanowiłem wrócić do reszty i nie myśleć o tym co mi powiedział tan
palant.
L- Harry nareszcie jesteś, gdzieś ty był?
H- Byłem się napić,To co teraz robimy?
Li- Może pójdziemy do wesołego miasteczka? Jest zaraz za
rogiem?
Wszyscy się zgodzili więc poszliśmy a ja miałem okazje
powiedzieć o wszystkim Louisowi.
Kiedy byliśmy na miejscu pierwszą atrakcją było diabelski
młyn, a póżniej rollercoaster. Po tych dwóch atrakcjach Sam i Max zniknęli mi z
oczu, ale kiedy ich znalazłem myślałem, że wyjde z się siebie i stanę obok…
......................................................................................................................................................
Przepraszam, że ten rozdział jest do dupy, ale nie miałam weny. I zauważyłam również, że jest coraz mniej komentarzy co mnie bardziej przybiło. Prosze was dodajcie jakieś komentarze, jak będzie przynajmniej 4 to dodam nowy rozdział. I jeszcze raz przepraszam, a i jak myślicie co mógł zobaczyć Harry? Co się dalej wydarzy?
Co ty gadasz rozdział jest świetny a nie do dupy!!!
OdpowiedzUsuńNie wiem, może zobaczył jak się całują, albo coś innego robiom xD ;)
Czekam na next :P
Pewnie sie całowali :D Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.! : )
OdpowiedzUsuńten rozdział najbardziej mi się podoba :D czekam na kolejne...
OdpowiedzUsuń(tak jestem tym anonimem co ciągle ci krytykuje:D)
Jestem ciekawa co tak naprawdę Harry czuję do Sam :>
OdpowiedzUsuń+ zostałaś nominowana do Liebster Award :>