niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 35

- LOUIS -

- Ej, ej , ej, ej dawaj tą szklankę - powiedziałem i zabrałem Zaynowi kolejną dawkę alkoholu z dłoni - co za dużo to nie zdrowo, pamiętaj. Ty już masz zdecydowanie za dużo stary, ledwo trzymasz się na nogach - i jak na zawołanie, Zayn stracił równowagę i prawię przewrócił się na zimię, na szczęście Liam pomógł mi go utrzymać.
- Lou, chyba czas zabrać ich do domu, patrz tylko na Nialla, tańczy kankana na stole. Kompletna kompromitaja. Dobrze, że Harry poszedł. Nie miałbym siły żeby i jego dzwigać i ciągnąć do domu.
- Masz rację. Zróbmy tak: Zadzwonię po taksówkę i wyprowadzę Zayna, a ty spróbuj jakoś przekonać Nialla żeby zszedł ze stołu, o patrz! Teraz tańczy makarene - Liam spojrzał na mnie ze strachem w oczach, po czym pobiegł w stronę blondaska. Oni to mają słabe głowy. Po niecałych dwóch godzinach są już wstawieni, ja nie zdążyłem wypić 4 drinka, a tych już trzeba do domu odwozić. Zadzwoniłem po 2 taksówki i wyszedłem z Zaynem z klubu.

- LIAM-

Po prostu nie wierze. Jak można się tak schlać przez 2 godziny?! To jest nie do pomyślenia. Podeszłem do stołu na którym tańczył Nialler.
- Niall! Złaź z tamtąd jak najszybciej
- Ne ce
- Niall, do cholery!!!!!!!!!! Jesteś upity, zapity i w ogóle. Złaź!!!!!!!!!!!!! - Blondyn w ogóle nie reagował na to co mówię. Zaczął tym razem tańczyć kaczuszki do piosenki Rihanny - Pon de replay, ale to szczegół. Miałem gorszy problem, jak go z tamtąd ściągnąć?
- Niall złaź, albo ściągnę cię siłą!
- Tatusiu, ale ja się dobrze bawię, zostaw mnie - zaczął mówić jakby był 7 latkiem. Nie miałem innego wyboru. Wszedłem na stół na którym tańczył Niall, przerzuciłem go przez ramię i skierowałem się w stronę wyjścia. Już widzę te nagłówki w jutrzejszych gazetach.

- LOUIS -

Po ok. 30 minutach byliśmy już w domu, byłem ciekaw jak bawi się Styles, ale nie miałem czasu o nim myśleć. Miałem większy, dużo większy problem, który waży ok. 90 kg, ma 175cm i właśnie obślinia mi ramię.
- Fuuuuuuuuuj, Zayn stary, ja rozumiem że jesteś spity , ale zachowuj się może, co? - Zapłaciłem kierowcy i wyciągnąłem Malika z auta. Wszedłem do domu i zaprowadziłem spitego mulata do jego pokoju. Ja ledwo
go niosłem i wytrzymywałem smród alkoholu, a ten se spokojnie chrapał. I miej tu przyjaciół człowieku. Nic ci nie pomogą, tylko obślinią ramię. Ległem na kanapie w salonie i przymknąłem oczy by odpocząć, w tym samym czasie kiedy ja odpoczywałem, Liam wnosił spitego Nialla. Jemu chociaż szczęście dopisało. Blondasek od wyjścia z klubu spał i się nie ślinił jak ten tam na górze. Kiedy już prawie oddałem się w krainę snów przypomniało mi się o Stylesie. Może już wrócił? Skierowałem się na góre, do jego pokoju. Harry spał a swoim łóżku. Jedyną rzeczą dziwną było to, że po 1) był w ubraniu i po 2) tak szybko wrócił? No cóż może laska nie była chętna albo Styles nie miał ochoty na zabawę. Postanowiłem, że jutro o tym z nim pogadam, poszedłem do swojego pokoju i odpłynąłem w krainę  marzeń i snów.
Rano obudziłem się dosyć póżno, ale nie ma się co dziwić. Wieczór miałem dość męczący. Zszedłem do kuchni, a przez widok jaki tam zastałem tarzałem się ze śmiechu na podłodze. Niall i Zayn siedzieli na przeciwko siebie, każdy z nich miał obok siebie ok 5 butelek wody. Wyglądali jak trupy, oboje bladzi i w ogóle. Nie nadawali się do życia. Całe szczęście, że spotkanie z Paulem mamy dopiero o 16, może uda im się wyglądać jak ludzie i powrócić do życia.
- Hahahah, wyglądacie jak trupy!!!!!!!!!!! Wczoraj była suuuuuuper zabawa, co nie Niall? - podeszłem do niego i uderzyłem do lekko w plecy.
- Spadaj!!!!!!!!! - warknął na mnie Niall
- Co jest Nialler? Przecież była fajna zabawa, MAKARENA!!!!!!!!! - krzyknąłem i zacząłem tańczyć makarene, za co dostałem butelką po głowie od Liama
- Daj im spokój, widzisz jak wyglądają? Mają już nauczkę, choć raz Louis zachowaj się jak na 21 latka przystało co"?
( BŁAGAM WAS!! TERAZ WŁĄCZCIE TĄ  PIOSENKĘ I SŁUCHAJCIE JĄ CAŁĄ DLA LEPSZEGO NASTROJU Piosenka SŁUCHAJCIE JEJ CAŁEJ   I MOŻE WEŹCIE KILKA CHUSTECZEK :) )
- Dobrze tato!!! A tak zmieniając temat, widział ktoś może Harrego?
- Szczerze mówiąc to odkąt tu jesteśmy to go nie widziałem - powiedział Zayn
- No nie gadajcie, że jeszcze śpi? Wiem, że lubi sobie pospać, ale bez przesady. Trzeba mu pomóc się obudzić - powiedziałem i skierowałem się z stronę pokoju Harrego po drodze zaopatrując się we 2 butelki wody.
- Styles!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wstawaj, już czas kotom mleka dać!!! - zaczął już krzyczeć na korytarzu, żadnej reakcji. Wszedłem więc do jego królestwa.
- Harry no! Nie wygłupiaj się!!!!!!!!!! - Zacząłem coraz głośniej krzyczeć, odsłoniłem rolety w pokoju, wziąłem butelki z wodą - Przykro mi stary, ale jestem zmuszony to zrobić. - Wylałem na niego całą zawartość butelek i nic, żadnej reakcij. - Kurde, co jest?!
- Harry, stary no, nie wygłupiaj się. - zacząłem skakać po jego łóżku
-  To nie jest śmieszne Styles - nic, żadnej reakcji po raz kolejny. Zacząłem nim potrząsać
- Harry!!!!!!!!!!! Błagam cię, obudź się, nie rób mi tego, Harry!!!!!!!!!!!!! - krzyczałem i płakałem, to nie może być prawda. Wybiegłem z jego pokoju i wleciałem do kuchni cały zapłakany
- Harry.... on.... chyba.... nie żyje!!!!!!!!!!!!!!!
- CO?!!!!!!!!! - wszyscy pobiegliśmy na górę, każdy z chłopaków, starał się obudzić Harrego, ale nic to nie dawało.
- A to co?- powiedział Niall trzymając w rękach butelke whisky.
- Styles, ty idioto!!!!!!! Jak mogłeś nam to zrobić, błagam cię Harry, nie odchoć
- Proszę się odsunąć - powiedział do mnie sanitariusz. Nagle w pokoju było pełno czerwonych kamizelek.
- Lou, uspokój się. Wszystko będzie dobrze zobaczysz - Liam próbował mnie uspokoić, ale na nic, dalej łkałem. Tym razem mocząc mu koszulkę.
- Nie będzie dobrze, ten idiota chciał się zabić!!!!!! - zacząłem krzyczeć i spojrzałem na chłopaków, każdy z nich stał i płakał. Patrzyliśmy jak sanitariusze, których wezwał Zayn, próbują odratować Harrego. Patrzyliśmy jak na naszych oczach nasz przyjaciel umiera.
Zespół ratowników zaczął kierować się w stronę wyjścia, jeden z nich stanął obok mnie i powiedział:
- Przykro mi, ale nie widzę żadnej nadziej na uratowanie życia, ale zabierzemy go do szpitala i będziemy robić wszystko co w naszej mocy. - powiedział i wyszedł, a ja po raz kolejny wybuchłem płaczem. Osunąłem się po ścianie i płakałem, przez zapłakane oczy widziałem jak karetka z moim przyjacielem odjeżdża.


- NIALL -

Jak zdefiniować śmierć? Śmierć to zjawisko nieodwracalnego ustania wszystkich czynności życiowych organizmu, powodująca u bliskich cierpienie. A nadzieja? Oczekiwanie spełnienia się czegoś pożądanego, ufność, że się to spełni, urzeczywistni. Lekarz powiedział, że nie widzi żadnej nadziej, ale każdy z nas ją ma. Ma nadzieje, ze Harry przeżyje, że uda nam się go wyrwać, że szponów śmierci. Trzymamy się powiedzenia: Nadzieja zawsze umiera ostatnia. Nie możemy odpuścić, nie możemy przejść do porządku dziennego zostawiając naszego przyjaciela. Musimy wierzyć, mieć nadzieje, że się uda, a jak nie? To słowo dla nas od dzisiaj nie istnieje. Musi się udać, jesteśmy gotowi oddać wszystko, żeby Harry powrócił do nas żywy.



----------------------------------------------------------------------------
Cześć!!! Jak wam się podoba? Zrobiło się smutno i dramatycznie co nie? Szczerze mówiąc to pisząc ten rozdział sama płakałam. Wyobraziłam sobie jakby to było gdyby Harry naprawdę walczył o życie. Nie wiem czy wywołam to samo u was, ale mam nadzieję. Komentujcie i piszcie, czy wam się podoba. Przepraszam, że tak dłogo musiałyście czekać , al miałam zastój z wyobrażnią i pomysłami, ale chyba wszystko wraca do normy. Na bloga Zaynie i Harrym nowy rozdział pojawi się jutro. Pozdrawiam :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

6 komentarzy:

  1. genialny rozdział pełen emocji :)
    liczę na to że przeżyje ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, płaczę :C i ta piosenka :( mam nadzieję, że Harry przeżyje.
    Wspaniały blog. Ale mogłaś dać już dzisiaj nowy rozdział na blogu z opowiadaniem o Zaynie i Harrym :c nie mogę się doczekać jutra

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze ja nie płaczę xD
    Dobra... Jak patrzyłam na tego płaczącego chłopaka po prawej to mi się chciało...
    Dobra koniec.
    Rozdział pełen emocji. Bidulek, oby przeżył.
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  4. Popłakałam sie .... Super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. PROSZĘ NIECH ON NIE UMIERA! ONA DA MU JESZCZE SZANSE ! ONI SIĘ KOCHAJĄ ! NIEEEE.... PROSZĘ!

    OdpowiedzUsuń