
ujrzałem Zayna, który tak samo jak ja miał zaszklone oczy.
- Wszystko będzie dobrze, niedługo znów będzie tym samym zwariowanym nastolatkiem i znów będzie z nami. - kiedy wypowiedział te słowa nie mogłem juz powstrzymać łez.
Siedzieliśmy wszyscy przy Harrym jeszcze jakąś godzinę kiedy lekarz, poprosił nas żebyśmy poszli do domu. Niechętnie to zrobiliśmy, chciałem zostać przy moim przyjacielu, moim bracie, ale lekarz powiedział, że Harry jest pod dobrą opieką i na pewno nic mu się nie stanie, jak coś będzie się dziać to natychmiast do nas zadzwoni. Zmęczeni, wykończeni, ale z nową nadzieją wróciliśmy do domu. Teraz czeka nas jedno z najgorszych. Powiadomienie o tym rodziny Harrego czyli Annie, Gemmy i Robina. To będzie bardzo ciężkie.
- SAM -
Moje oczy biegły od słowa do słowa, od zdania do zdania. Jedno pytanie błądziło mi przez cały czas po mojej głowie: Dlaczego? Jak? Jak to możliwe?
Przeczytałam cały artykuł i wybiegłam z kiosku, chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Nie zwracałam uwagi na Paulę, teraz liczy się tylko Harry. Wbiegłam do domu z prędkością światła. Powiem szczerze, że jestem w szoku. Całą drogę pokonałam w 30 minut. Autobusem byłoby zdecydowanie dłużej, rodziców nie było z domu więc nie byłam narażona na niepotrzebne w tej chwili pytanie. Wpadłam do swojego pokoju i od razu zaczęłam poszukiwania mojej walizki. Znalazłam. Pakowałam się najszybciej jak mogłam. Musiałam jeszcze zobaczyć jak najszybciej mogę dostać się do Londynu. Odpaliłam komputer i weszłam w internet w poszukiwaniu najbliższego lotu. Jest! Samolot odlatuje za 20 minut. Pytanie tylko czy zdąże. Oczywiście, że tak. Jestem zdeterminowana jak nigdy. Zapięłam walizkę i poszłam do kuchni. Znalazłam jakąś kartkę i jak
najkrócej się dało streściłam im powód mojego natychmiastowego wyjazdu. Złapałam klucze od domu i wybiegłam. Taksówka, którą zdążyłam zamówić już stała pod domem. Zamknęłam drzwi i wsiadłam do auta. W drodze na lotnisko postanowiłam zadzwonić do któregoś z chłopaków. Najbliżej byłam z Niallem więc to na niego wypadło. Dzwoniłam chyba z 10 raz i nic, abonent poza zasięgiem. Kurde!!!!!!! Nic, będę jeszcze próbować. 5 minut do odlotu, udało mi się jestem na lotnisku. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebym poleciała uratować moją miłość i szczęście.
Po kilku godzinach byłam na lotnisku w Londynie. Usiadłam na krzesłach i postanowiłam znów zadzwonić do Nialla. Odebrał. Słyszałam po jego głosie, że musiał płakać. Umówiłam się z nim, że przyjedzie po mnie na lotnisko. Bałam się spotkania z nim. Bardzo. Po tym co oni mi zrobili, co ja im zrobiłam, ale teraz liczy się tylko Harry. Siedziałam na krzesłach, z trudem uspokajając niepokój panujący w moim wnętrzu. To dlatego czułam ból, niepokój i strach. To dlatego moja bransoletka się rozsypała. Tak samo jak bym straciłam Harrego.

.......................................................................................................................................................
Witam! Zgodnie z obietnicą dodaje dzisiaj kolejny rozdział. Jak dzisiaj tez będzie minimum 6 komentarzy to następny również dodam jutro. Więc opłaca się komentować. A rozdział na bloga z Harrym i Zaynem również pojawi się jutro. Zapraszam i zachęcam do komentowania :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Super rozdział. Mam nadzieję, że z Harrym wszystko będzie dobrze. Czekam na następny c:
OdpowiedzUsuńAaaa superowy!!! Wiedziałam że do niego poleci ;))
OdpowiedzUsuńBoski <3 On sie musi wkrutce obudzic no nawet Sam do niego przyjechala :) Czekam na kolejny juz nie moge doczekac sie jutra
OdpowiedzUsuńrozdział jest super . szkoda że taki krótki , :/ następny dodaj troszkę dłuższy plisssss !!!!!!!
OdpowiedzUsuńnie mam więcej uwag . zarąbiście piszesz :D
świetny! Mam nadzieję że Harremu nic nie będzie !
OdpowiedzUsuńOn ma przeżyć!
OdpowiedzUsuń