Rozdział ten dedykuje LOVELY, która swoim komentarzem sprawiła, że miałam dobry humor przez cały dzień, Dziękuje ci :D
..........................................................
" Nigdy nie pozwól, by strach przed działaniem i człowiekiem wykluczył cię z gry..."
* IAN *
Wróciłem do domu. Moje ciało było całe poobijane i w siniakach, nie mam zielonego pojęcia co powiem Sophie, kiedy mnie zobaczy. Dojście do miejsca mojego zamieszkania było nie lada wyzwaniem. Samochód był zdemolowany, ani ja, ani Harry nie mieliśmy siły. Byliśmy wykończeni treningiem i łomotem jaki sprawili nam Niall z Liamem. Jakimś cudem, z wzajemną pomocą udało się. Zanim wszedłem do środka zobaczyłem, że światła są pogaszone, a w salonie pali się tylko telewizor. Wziąłem głęboki oddech, co nie było proste przez moje poobijane żebra i otworzyłem drzwi. Wszedłem głębiej i zauważyłem Sophie, która leżała na kanapie. Spała spokojnie, jej oddech był również spokojny, była niczego nieświadoma, nieświadoma tego w jakie bagno nas wpakowałem. Podszedłem i wyłączyłem telewizor. Nie mogłem pozwolić by spała tutaj więc pomimo sprzeciwu ze strony całego mojego ciała, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju.
* HARRY *
Przez całą drogę do domu w mojej głowie pojawiały się myśli i obrazy ze spotkania ze Skorpionem. Byłem wściekły na siebie, że się w to wpakowaliśmy. Jeszcze świadomość, że przez nas może się coś stać Sophie działała na mnie jak kubeł zimnej wody. Co prawda nie przepadam za nią, ale jest mi bliska pomimo wszystko. Znam ją kilka ładnych lat i razem z Ianem są dla mnie jak rodzina. Nie pozwolę, żeby coś jej się stało, ale przede wszystkim muszę pilnować Iana, który - jeśli chodzi o jego siostrę - jest w stanie zrobić wszystko. Ma tylko ją...
Wszedłem do domu i pierwsze co zrobiłem to poszedłem pod prysznic, miałem nadzieję, że choć w małym stopniu uda mi się zmyć z siebie wyrzuty sumienia, gorzki smak porażki i przegranej. Wszedłem do mojej sypialni i kiedy szukałem czegoś na przebranie, w oczy rzuciła mi się ramka. Było w niej zdjęcie na którym byłem z rodzicami. 11 lat. Dokładnie tyle lat minęło odkąd opieka społeczna zabrała mnie od rodziców do domu dziecka. Od tamtej pory nie zaznałem prawdziwej miłości, ani przyjaźni. Dopiero kiedy miałem 13 lat i uciekłem z domu dziecka natknąłem się przez przypadek na Iana i tak zaczęła się nasz przyjaźń. Tylko on dokładnie wie co się stało z moim życiem. Niestety moja wolność nie trwała długo, bo zaledwie po 2 miesiącach ukrywania się, znaleźli mnie i znów trafiłem do tego przeklętego miejsca, ale ani moja przyjaźń z Ianem, ani mój kontakt z nim się nie urwał. Nasz przyjaźń się wzmocniła i przetrwała. Momentem przełomowym było to, kiedy okazało się, że ich rodzice zginęli, umarli. Miałem wtedy 16 lat. Kiedy się o wszystkim dowiedziałem, w tym samym dniu uciekłem. W tej chwili przyjaciel był dla mnie najważniejszy i nic się dla mnie nie liczyło.... Moje myśli przerwał dzwonek telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz "IAN".
- Siema - odpowiedziałem
- Siema, czyli żyjesz, musiałem się dowiedzieć czy doszedłeś do domu - w jego głosie słyszałem ulgę
- Tak jestem już w domu, a ty? Jak mniemam też, co z Sophie? - musiałem o nią spytać. Ciekawy byłem jak zareagowała na całego posiniaczonego brata, zawsze jest wobec niego opiekuńcza, ale czasami i ja mam szansę doświadczyć jej opiekuńczości i troski.
- Śpi, całe szczęście.
- A co jej powiesz jutro? Przecież siniaki nie znikną przez jedną noc.
- Nie bojuchna się, mam już jej fluid. Wiem jak go używać więc se nałoże i nic nie będzie widać - zaśmiałem się na słowa kumpla
- Nie wątpię, dobra stary czas iść się kimnąć. Jutro pogadamy, wpadnij do mnie jutro - powiedziałem i się rozłączyłem, po czym padłem zmęczony i wykończony całym dniem na łóżko.
* SOPHIE *
Obudziłam się w swoim łóżku. Uśmiechnęłam się na myśl o moim bracie, spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 10. Moje oczy w sekundę się powiększyły, a ja wyleciałam z łóżka jak z procy. Jedną lekcję już opuściłam, musi wydarzyć się cud, żebym zdążyła na drugą. Ubrałam się w pośpiechu i zleciałam do kuchni. Brałam jabłko w tacy na blacie, kiedy zobaczyłam kartkę.
" Wyłączyłem ci budzik i sam cię nie budziłem. Nie idź dzisiaj do szkoły, nie chcę żebyś wpadła na tego pedała.
Kocham cię,
Ian
Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Usiadłam na krześle i zastanawiałam się jak odwdzięczyć się mojemu kochanemu bratu, za to wszystko. Kiedy w mojej głowie zrodził się pomysł, założyłam buty i wyszłam do sklepu.
* IAN*
- Masz jakiś pomysł? - spytałem kumpla, kiedy siedzieliśmy w jego salonie i zastanawialiśmy się jak wybrnąć z tej przeklętej sytuacji. Mamy tylko 14 godzin na załatwienie takiej sumy pieniędzy.
- Mam, ale jest dosyć ryzykowny.
- Jaki?
- Słuchaj uważnie....
***
Kiedy weszliśmy do domu, pierwsze co dało się poczuć to przepyszny zapach roznoszący się po całym domu.
- Mam coraz większą ochotę się tutaj wprowadzić, od miesiąc jem samą chińszczyznę... - zaśmiałem się na
słowa przyjaciela, po czym zaczęliśmy kierować się za zapachem. W kuchni ujrzeliśmy Sophie, która siedziała i czytała książkę.
- Ian! - krzyknęła po czym podeszła i się do mnie przytuliła. Miała dziś dobry humor, co mnie niezmiernie cieszyło. - Cześć Harry - powiedziała uśmiechają się do loczka i co mnie zdziwiło podeszła i go przytuliła.
- Co tu tak pachnie? - spytałem oblizując się
- Pizza - odpowiedziała z wielkim uśmiechem. Harry dał mi znak, żebym zagadał Sophie, a sam po cichu podszedł i uchylił drzwiczki piekarnika, ale po chwili dostał ścierką po łapach, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Nie tykać!! Wynocha mi stąd, jak będzie gotowa to zawołam, no już - i śmiejąc się wygoniła nas z kuchni. Dając nam tym samym czas do przygotowania potrzebnych rzeczy. Weszliśmy do mojego pokoju, Harry usiadł na łóżku a ja zacząłem poszukiwania mojej sportowej torby. Kiedy ją znalazłem, włożyliśmy wszystkie rzeczy jakie przygotowaliśmy. Kiedy zapinałem torbę usłyszeliśmy jak Sophie nas woła. Znieśliśmy torbę na dół i poszliśmy jeść.
****
- Pyszne siostra
- Zgadzam się - poparł mnie Harry
- Ale wybacz, mamy pewną sprawę do załatwienia
- Jaką?
- Z jednym kumplem - Harry wyratował mnie z opresji
- A kiedy wrócicie?
- Za kilka godzin powinniśmy być - powiedziałem, chociaż nie byłem tego pewny. Podszedłem do Sophie i przytuliłem ją najmocniej jak mogłem, pocałowałem ją w czoło. - Kocham cię
- Ja ciebie też - odpowiedziała i mnie przytuliła po czym wyszliśmy.
Nie wiem jak Harry, ale ja szedłem z duszą na ramieniu. Stanęliśmy przed wielką opuszczoną fabryką, gdzie zawsze przekazywaliśmy, braliśmy towar i kasę. Weszliśmy do środka, od razu dało się wyczuć atmosferę jaka tam panowała.
- No, no, no jesteście na czas i jeśli mnie oczy nie mylą to macie coś dla mnie, aż tak bardzo zależy ci Ian na tym żeby byle jaka laska była moją zabaweczką - usłyszałem ostry i pełen pogardy głos za plecami. Moja złość osiągnęła szczyt...Odwróciliśmy się, a przed nami ukazali się szef i jego "pupilkowie" czyli Liam i Niall.
- Trzymaj! - krzyknął Harry i rzucił mu torbę pod nogi - Masz co chciałeś, my spadamy - mieliśmy już zrobić krok, kiedy poczułem na swoich plecach broń.
- Nie tak szybko
Spojrzałem w stronę Harrego, który miał za plecami Nialla ze spluwą w ręku. Przełknąłem gulę, jaka mi się utworzyła w gardle ze strachu. Jeśli on się zorientuje, to po nas.
- Parszywe świnie, chcieliście mnie oszukać!!!!!!!!!!!!!!! - usłyszeliśmy krzyk szefa i ruszyliśmy do ucieczki.
- Ian!!!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyk Harry'ego i silny ból w plecach to znak, znak, że już nigdy więcej nie zobaczę mojej siostry.....
" NA BŁĘDACH UCZYMY SIĘ TYLKO WTEDY, KIEDY ZACZYNAJĄ BOLEĆ"
..................................................................................................................................
Hej! Jak wam się podoba? Dalsza część historii Harry'ego w kolejnych rozdziałach. Mam wenę co do następnego, więc jest szansa, że
20 KOMENTARZY - NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUTRO.
Mam nadzieję, że rozdział ma w sobie trochę akcji i emocji i poruszył wam odrobinę. Więcej emocji będzie oczywiście w następnym, gdzie będę się starać doprowadzić was do płaczu, ale to w następnym. Jak myślicie jaki był sposób chłopaków na oszukanie szefa?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Przepraszam za błędy
Nigdy nie pozwól, by strach przed działaniem i człowiekiem wykluczył cię z gry..."
OdpowiedzUsuńHistoria Kopciuszka <3
już tym cytatem zdobyłaś moje serce
O matko on nie może umrzeć ! Rozdział jest wspaniały ! Mam nadzieje, że będzie 20 komentarzy i rozdział będzie jutro ;). Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńO kurde! Ależ to było ekscytujące! Daj jak najszybciej następny, bo ja chyba umrę jak tego szybko nie przeczytam!!! ;D
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna. Twoje opowiadanie jest mega mega świetne! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńIan nie może umrzeć!! Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńO nieeeeee. To jest super
OdpowiedzUsuńTo jest prze wspaniałe czekam na nezt
OdpowiedzUsuńMatko ! Dla mnie dedykacja ;o?
OdpowiedzUsuńJeju jesteś wielka ;* Teraz to ja ci strasznie dziękuje bo bardzo mnie zaskoczyłaś i pewnie ja będę chodziła z bananem na twarzy xd ;D Dziekuję ! ♥
No ale rozdział ?? ;o
po porosty cuuuuudo ! ;D
Dziewczyno on nie może umrzeć ! Błagam nie nie nie ! ;(
Przecież jemu nic nie będzie prawda ? :(
ja nie mogę uwierzyć ! aż mi się zimno zrobiło no :(
normalnie ja tu wezmę za raz i umrę z ciekawości ! ;D
proszę oby rozdział był niedługo ;D
♥♥♥
http://justgivemeafreelove.blogspot.com/
Wow extra ale emocje szkoda ze go zastrzelili czekam next <3
OdpowiedzUsuńKocjcham tego blogaczytam wszyskie twoje opowiadanie i śą boskie
OdpowiedzUsuńSuper tylko tyle moge napisać
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńSuper czytam wszystkie twoje opowiadania uwielbiam cie :-*
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest zajebiste...
OdpowiedzUsuńA jednak miałaś racje nie zostawiłas opowiadania o liamie a to jest cudowne nie tak ja o liamie ale to naprawde jest boskie :D
OdpowiedzUsuńTo jest prze boskie
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie
OdpowiedzUsuńNiby to czwarty rozdział, ale bardzo dużo się dzieje i coraz bardziej mnie to opowiadanie wkręca ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała mieć takiego brata jak Sophie... Chyba świadomość tego, że najważniejsza osoba w Twoim życiu Cię kompletnie olewa jest bardzo dobijająca...
Ale wracając! :)
No tak... Dość ryzykowany plan Harrego... Ech... Widział ją po raz ostatni... Jakie to jest dobijające i przykre! :(
Co ja mogę innego powiedzieć? Naprawdę mnie to ruszyło.
Kurde, nie mogę się przestawić na to, że Liam i Niall są tymi złymi! No nie mogę po prostu!
Czyli Sophie będzie teraz pod opieką Harrego? No w sumie to kolejny rozdział mi odpowie... Ale co z nimi? Przecież ten cały Skorpion, Liam i Niall będą ich szukać... Matko, już mam tą wizję jak jeden z chłopaków zbliża się do niej i wgl tylko po to, aby się zemścić...
Ech... Where is Zayn? Czekam na niego :P
Hmm... Ciekawe jak to się wszystko potoczy ;)
Czekam na więcej :)
Świetny, bardzo wciągający rozdział że chce się więcej ^.^
OdpowiedzUsuńwow normalnie mam ochote beczec chciaz wiedzialam ze Ian umrze ... Masz ogramny talent!!! N@kao-chan PS Przepraszam za bledy ale pisze z telefonu :/
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga a raczej blogi mam nadzieję że będziesz miała dużo weny
OdpowiedzUsuń