sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 2

Jade autobusem i jestem coraz bliżej domu. Serce mi wali - to nic nowego, zawsze tak mam gdy sie denerwuje - a teraz tak mam, bo nie wiem co to za wiadomość.
Nareszcie przystanek, od przystanku do domu mam jakieś 3 minuty a teraz myśle, że ide z 20 minut.
Wchodze do domu....
M- Kochanie, jestem w salonie.
S- Już ide mamo
Ide do salonu i coraz bardziej się denerwuje... wiem, że to miała być świetna wiadomość, ale co ja poradze. Już taka jestem - przejmuje się wszystkim
M- Nareszcie jesteś. Może zrobić ci herbaty?
S- Mamo!! Powiedz mi w końcu co to za wiadomość, bo nie wytrzymam.!
M- No już dobrze dobrze, a więc.... JEDZIESZ DO LONDYNU!!!!!!!!!!!!!!!!
S- Słucham?! Co?! Jak to?! Mamo?! Czy ja się przesłyszałam?Mówisz o londynie?
M- No dobrze to może od początku...
Moja mama cały czas się uśmiechała
S- A więc? Mamo!
M- No już już. Nawet w lekkim niepokoju nie można cię potrzymać.Dzisiaj w pracy przypomniałam sobie o tym, że moja przyjaciółka Alyson... pamiętasz ją?
S- Tak pamiętam, dokończ mamo
M- A więc przypomniałam sobie, że ona mieszka w Londynie i jest mi winna przysługe. W czasie przerwy zadzwoniłam do niej i opowiedziałam jej twoją sytuacje. Od razy zaproponowała żebyś u niej zamiszkała.
S- Naprawde???? Mamo?!!!!!!!!!!!!!!!?????? Kocham cie!!!!
Rzuciłam się jej na szyje i wyściskałam
M- To idż się pakuj, bo jutro masz samolot, a i jeszcze jedno mieszka  tylko z Gemmą, bo Harry się wyprowadził i mieszka z kolegami. Jutro na lotnisku w Londynie wyjdzie po ciebie Gemma. Dobrze?
S- Tak dobrze mamo. Ide się pakować.
Zaraz po wejściu do pokoju zadzwoniłam do Pauli i opowiedziałam jej wszystko. Cieszyła się równie mocno jak ja, ciesze się też z innego powodu. Tego, że Harry nie mieszka z ciocią Alyson. Nie widziałam go od 5 lat i nie wiem co się u niego dzieje , ale pamiętam, że od zawsze się w nim podkochiwałam. To były czasy.... Dobra spakowana i teraz tylko trzeba iść spać. Jutro czeka mnie dzień pełen wrażeń.
- NASTEPNEGO DNIA
T- Wstawaj kochanie za godzine masz samolot!!!
S- Już schodze tato!!!
Tata nie wiedział, że nie śpie od 2 godzin. Za bardzo jestem podekscytowana.Ubrana w to:
        Umalowana i wyszykowana zeszłam na dół gdzie czekali rodzice.
M- No to jedziemy

- NA LOTNISKU-
Podróż zajęła nam 30 minut więc już jesteśmy na lotnisku. Żegnam się ze wszystkimi czyli rodzicami i Paulą. 
T- Wzywają cię na pokład. Uważaj na siebie i pamiętaj że cię kochamy
S- Wiem tato mówisz to już chyba z 100 raz.
Pożegnałam się jeszcze raz, wzięłam torbe i poszłam na pokład.
- SAMOLOT-
 Stewardessa- Proszę zapiąć pasy, właśnie startujemy
Zrobiłam to co kazali, włożyłam słuchawki do uszu i zasnęłam.Obudził mnie głos z głośników: Prosze zapiąć jak najszybciej pasy.
Lądujemy? Tak szybko?
G- Prosimy wszystkich o zachowanie spokoju. Ptak uderzył w silnik, tracimy bardzo szybko wysokość....
ŻE CO? Tracimy wysokość??? To już koniec??? 

 .................................................................................................................................



PS. Prosze dodajcie jakieś komentarze, bo nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta

       

         

1 komentarz:

  1. Koncówka dramatyczna a ja się śmieje jak głupia. Przepraszam, po prostu ten ptak uderzający w silnik kompletnie mnie rozwalił... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń