* SAM, ROK PÓŹNIEJ *
Hej! Witam was ponownie, mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie. Razem z Harrym dowiedzieliśmy się, że chcecie poznać dalsze losy naszego życia. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw postanowiliśmy znów wprowadzić was do swojego życia.
Jak zapewne pamiętacie wzieliśmy ślub. Od tamtego pamiętnego dnia nazywam się Samantha " Sam" Styles. Powiem wam, że nie wyobrażam sobie innego nazwiska przy moim imieniu. Kiedy poznawaliście moją historię miałam 17 lat, teraz mam 20. Harry 21. Od naszego ślubu minął rok i powiem wam, że jest świetnie. Lepszego życia nie mogę sobie wyobrazić. Oczywiście są wzloty i upadki, ale zawsze dajemy sobie radę. Może uznacie, że trochę pochopna była decyzja o ślubie, a my za młodzi. W pewnym sensie się z wami zgodzę, ale po przeanalizowaniu wszystkiego cieszę się, że moje życie potoczyło się tak, a nie inaczej.
*****
Właśnie stoję przed lustrem i dokonuje ostatnich poprawek w swoim wyglądzie. Dlaczego? W dniu dzisiejszym nie uwierzycie, ale odbywa się ślub Danielle i Liama. Nie jest to jednak zwykły ślub, przynajmniej nie jest to zwykła panna młoda, bo kto nazwałby ciężarną pannę młodą zwykłą, co? Dani jest w 3 miesiącu ciąży, decyzję o ślubie podjęli przed wiadomością o ciąży. Chcecie wiedzieć jaka była reakcja wszystkich przyjaciół? Chłopaki skakali do sufitu, zrobiliśmy imprezę, a rano każdy z chłopaków miał kaca, ale darowaliśmy im to. Kiedy tak stałam i próbowałam udoskonalić swój makijaż poczułam jak czyjeś ramiona oplatają mnie w talii.
- Gotowa kochanie? - spytał Harry tuż przy moim uchu, po czym zaczął całować moją szyje. O nie! Ja doskonale wiem o co mu chodzi. Wyswobodziłam się z jego objęć.
- Oczywiście - powiedziałam po czym zakręciłam się wokół własnej osi.
- Piękna jak zawsze - powiedział i złapał mnie za rękę tak, że poleciałam na niego powodując, że on również upadł. Na szczęście na łóżko. Uśmiechnął się w stylu Harrego Stylesa i zaczął mnie całować.
- O nie, Harry. Nie teraz, nie zdążymy - próbowałam jakoś przemówić mu do rozsądku, co było trudne, bo mnie to tez się zaczynało podobać
- Zawsze zdążymy się spóźnić - powiedział po czym znów zaczął mnie całować, po chwili to ja byłam na
dole, a on na górze, z pocałunkami zaczął schodzić coraz niżej. Jeżeli zaraz tego nie przerwę to wiem jak to się skończy. Zrzuciłam go z siebie i łóżka, musiałam użyć do tego całej swojej siły.
- Jesteś niewyżyty seksualnie czy co? - zapytałam z trudem jednak powstrzymując śmiech
- To nawet z własną żoną nie mogę się całować? - zapytał i zrobił minę obrażonego dwulatka. Ukucnęłam przed nim.
- Możesz, ale nie kiedy się śpieszymy. Obiecuje, że jak wrócimy, a będzie jeszcze "żywy" to.... - nawet nie zdążyłam dokończyć, a na jego twarzy pojawił się uśmiech z tymi magicznymi dołeczkami, które uwielbiam.
- To na co czekamy? Jedziemy - i już nie było go w pokoju, po kilku sekundach słyszałam klakson. Zaśmiałam się i zeszłam na dół.
* DANIELLE *
- NIE! Ja nie dam rady, to jest za trudne. - mówiłam do siebie, chodząc z kąta w kąt w sukni ślubnej
- Oczywiście, że dasz. Co jest takiego trudnego w powiedzeniu przysięgi i słowa "tak". Spójrz; Ja i Sam już to zrobiłyśmy i żyjemy - Eleanor za wszelką cenę próbowała mnie uspokoić.
- Wiem, ale...
- Nie ma żadnego " ale" Dani, to twój dzień, twój i Liama. Kochasz go, a on kocha ciebie. Co do tego nie mam wątpliwości. Nosisz w sobie jego dziecko, wasze dziecko. Owoc waszej miłości, a teraz przed wszystkimi potwierdzicie waszą miłość.
- Och El - powiedziałam i wtuliłam się w przyjaciółkę, po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
- No nie, zostawić was, a wy już płaczecie - Sam, która właśnie weszła do pokoju zaczęła się śmiać. - Całe szczęście, że to wodoodporny makijaż. - powiedziała a my zaczęłyśmy się śmiać
- Lepiej? - spytała El
- Lepiej, dziękuje
- Lepiej? Co ma być lepiej? Lepszego dnia w życiu nie widziałam, no pomijając mój ślub. - moje kąciki ust po raz kolejny podniosły się do góry. Dziewczyny chyba maja rację, to mój dzień i powinnam w nim być najszczęśliwszą kobietą na ziemi!
******
( Przepraszam, ale kompletnie nie wiem jak to idzie więc co nieco wymyśliłam, przepraszam)
- Czy ty Liamie Payne bierzesz sobie za żonę Danielle Peazer i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak
- Czy ty Danielle Peazer bierzesz sobie za męża Liama Payne i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że go nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak
- Na mocy nadanego mi prawa, ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
* wiem, że związek Liama i Danielle się rozpadł, ale dla mnie byli wspaniałą parą i bardzo żałuje, że nie są razem, dlatego w tym opowiadaniu nadal są ze soba
.....................................................................................................................................
Hej! Witam ponownie. Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że choć trochę. Nie miałam w ogóle pomysłu i wyszedł taki do kitu, za co przepraszam. Obiecuje wam, ze następny będzie lepszy i będzie akcja. Trudno mi było zacząć ponownie to opowiadanie i nie miałam kompletnie pomysłu na ten rozdział więc przepraszam i mam nadzieję, że się nie zniechęciliście.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
8 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
poniedziałek, 29 lipca 2013
czwartek, 18 lipca 2013
Harry Styles: Miłość ponad wszystko
A więc: Przemyślałam trochę i doszłam do wniosku, że będę pisać dla was 2 sezon opowiadania o Harrym i Sam. Będzie miało ono inny tytuł, taki jaki widzicie w tytule posta. Mam kilka nowych pomysłów i mam nadzieję, że się spodobają. Pamiętajcie, że Sam i Harry będą juz po ślubie :D Epilog wyszedł mi do kitu więc postaram się to jakoś nadrobić. Mam nadzieję, że będziecie czytać i komentować :P
Druga sprawa: Opowiadanie o Zaynie, które zaczęłam pisać tutaj jest przeniesione pod ten link http://opowiadanieoonedirection-zaynmalik.blogspot.com/ . Zapraszam do czytania, komentowania i dodawania się do obserwatorów jak się spodoba.
Trzecia sprawa dotyczy wszystkich blogów: Wyjeżdżam na 5 dni i nie wiem czy jest tam wi-fi, jeśli tak to juz niedługo dodam nowy rozdział, a jeśli nie to napiszę po powrocie czyli w następny piątek lub sobote. Jeśli bardzo wam zależy to może jeszcze zdąże dodać rozdział jutro, ale wtedy muszę widzieć czy chcecie :D
Dziękuje za uwagę i zapraszam na nowe opowiadanie i do czytania :)
Druga sprawa: Opowiadanie o Zaynie, które zaczęłam pisać tutaj jest przeniesione pod ten link http://opowiadanieoonedirection-zaynmalik.blogspot.com/ . Zapraszam do czytania, komentowania i dodawania się do obserwatorów jak się spodoba.
Trzecia sprawa dotyczy wszystkich blogów: Wyjeżdżam na 5 dni i nie wiem czy jest tam wi-fi, jeśli tak to juz niedługo dodam nowy rozdział, a jeśli nie to napiszę po powrocie czyli w następny piątek lub sobote. Jeśli bardzo wam zależy to może jeszcze zdąże dodać rozdział jutro, ale wtedy muszę widzieć czy chcecie :D
Dziękuje za uwagę i zapraszam na nowe opowiadanie i do czytania :)
środa, 17 lipca 2013
Ważna kwestia do rozstrzygnięcia dlatego proszę, nie omiajajcie tego postu.
Zauważyłam, ze zainteresowanie nowym opowiadaniem jest bardzo słabe dlatego mam do was bardzo ważne pytanie: MAM PISAĆ NOWE OPOWIADANIE CZY NADAL PISAĆ HISTORIĘ O HARRYM A EPILOG UZNAĆ JAKO KONIEC CZĘŚCI 1? CZY MOŻE PISAĆ NOWE OPOWIADANIE NA INNYM BLOGU, A TO O HARRYM PISAĆ TUTAJ. WIECIE O CO MI CHODZI? POMYSŁY NA DALSZA HISTORIĘ Z HARRYM I SAM PRZYSZŁY DO MOJEJ GŁOWY DLATEGO JEST SZANSA, TO JAK? WY ZADECYDUJE. WASZE ZDANIE SIE LICZY :) LICZĘ NA WASZA POMOC. Chcecie histori o Harrym po ślubie z Sam? Piszcie w komentarzach :)
wtorek, 16 lipca 2013
Prolog
"Niebezpieczeństwo to moje drugie imię, Wyścigi to sens życia"
Kiedyś jakiś facet spytał mnie czym są dla mnie wyścigi, 3 lata temu nie wiedziałam co powiedzieć, dopiero wchodziłam w ten świat, ale teraz? Teraz to co innego. Teraz o tym czym są dla mnie wyścigi mogę powiedzieć bez zająknięcia. To mój SENS ŻYCIA. Nie wyobrażam sobie innego sposobu na życie, ale może zacznę od początku. Nazywam się Katherine Storm, ale wolę jak mówią mi Kat. Mam 19 lat i mieszkam w Wielkiej Brytanii, nie mam stałego miejsca zamieszkania, ale od pewnego czasu przebywam w Londynie. Pewnie chcecie dowiedzieć się czegoś o mojej rodzinie. Otóż, nie mam rodziny. Moi rodzice zginęli 4 lata temu w wypadku samochodowym, ale ja sądzę, że ktoś pomógł im zejść z tego świata. Mój brat został zamordowany 2 lata temu, miał dopiero 24 lata. To on wprowadził mnie w świat nielegalnych wyścigów, sportowych aut, gangów i narkotyków. Tak dobrze widzicie - narkotyków. Handluję narkotykami od kiedy Ryan zmarł, ten "biznes" przejęłam po nim, oczywiście sama nie biorę, nie kręci mnie to. Jedynym moim uzależnieniem są papierosy. Od kiedy biorę udział w wyścigach? Od 3 lat. Z dnia na dzień, a raczej z nocy na noc jestem coraz lepsza i od dobrego roku nie znalazł się nikt kto by mnie pokonał. Ryan - mój brat - był szefem gangu i mistrzem kierownicy, kiedy umarł to ja przejęłam pałeczkę. Teraz to ja jestem szefową i to ja zbieram kasę i zawsze wygrywam. Ludzie z gangu to nie tylko "pracownicy" czy przyjaciele, to moja rodzina, nowa rodzina, która zastępuje mi bliskich, których jakiś cholerny drań zamordował. Pewnie jesteście też ciekawi czy nie ściga mnie policja. Otóż tak. Ściga, nawet sama widziałam mój list gończy, ale nie martwię się oto. Jestem na tyle sprytna, że to oni zawsze wpadają w sidła zastawione na mnie a nie ja. Nigdy mnie nie złapią! To chyba wszystko, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o moim życiu czytajcie dalsze rozdziały :D
............................................................................................................................................................
Hej! Oto prolog, mam nadzieję, że zaciekawiłam. W 1 rozdziale pojawią się już chłopaki z One Direction i będzie jakaś akcja więc zapraszam do czytania. Komentujcie, bo to strasznie motywuje i zachęca do dalszego pisania. Jak będziecie komentować, będę wiedzieć czy mam pisać dalej.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Kiedyś jakiś facet spytał mnie czym są dla mnie wyścigi, 3 lata temu nie wiedziałam co powiedzieć, dopiero wchodziłam w ten świat, ale teraz? Teraz to co innego. Teraz o tym czym są dla mnie wyścigi mogę powiedzieć bez zająknięcia. To mój SENS ŻYCIA. Nie wyobrażam sobie innego sposobu na życie, ale może zacznę od początku. Nazywam się Katherine Storm, ale wolę jak mówią mi Kat. Mam 19 lat i mieszkam w Wielkiej Brytanii, nie mam stałego miejsca zamieszkania, ale od pewnego czasu przebywam w Londynie. Pewnie chcecie dowiedzieć się czegoś o mojej rodzinie. Otóż, nie mam rodziny. Moi rodzice zginęli 4 lata temu w wypadku samochodowym, ale ja sądzę, że ktoś pomógł im zejść z tego świata. Mój brat został zamordowany 2 lata temu, miał dopiero 24 lata. To on wprowadził mnie w świat nielegalnych wyścigów, sportowych aut, gangów i narkotyków. Tak dobrze widzicie - narkotyków. Handluję narkotykami od kiedy Ryan zmarł, ten "biznes" przejęłam po nim, oczywiście sama nie biorę, nie kręci mnie to. Jedynym moim uzależnieniem są papierosy. Od kiedy biorę udział w wyścigach? Od 3 lat. Z dnia na dzień, a raczej z nocy na noc jestem coraz lepsza i od dobrego roku nie znalazł się nikt kto by mnie pokonał. Ryan - mój brat - był szefem gangu i mistrzem kierownicy, kiedy umarł to ja przejęłam pałeczkę. Teraz to ja jestem szefową i to ja zbieram kasę i zawsze wygrywam. Ludzie z gangu to nie tylko "pracownicy" czy przyjaciele, to moja rodzina, nowa rodzina, która zastępuje mi bliskich, których jakiś cholerny drań zamordował. Pewnie jesteście też ciekawi czy nie ściga mnie policja. Otóż tak. Ściga, nawet sama widziałam mój list gończy, ale nie martwię się oto. Jestem na tyle sprytna, że to oni zawsze wpadają w sidła zastawione na mnie a nie ja. Nigdy mnie nie złapią! To chyba wszystko, jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o moim życiu czytajcie dalsze rozdziały :D
............................................................................................................................................................
Hej! Oto prolog, mam nadzieję, że zaciekawiłam. W 1 rozdziale pojawią się już chłopaki z One Direction i będzie jakaś akcja więc zapraszam do czytania. Komentujcie, bo to strasznie motywuje i zachęca do dalszego pisania. Jak będziecie komentować, będę wiedzieć czy mam pisać dalej.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
poniedziałek, 15 lipca 2013
Epilog
DEDYKUJE TEN OSTATNI JUŻ ROZDZIAŁ - EPILOG - WSZYSTKIM, KTÓRZY CZYTALI TO OPOWIADANIE. Dziękuje, jesteście wspaniali
*******
* Pół roku póżniej, HARRY *
- Lou, stresuje się - powiedziałem do kumpla, który siedział na łóżku w moim pokoju i pomagał mi się
wyszykować.
- Stary, spokojnie, Wdech, wydech. To tylko randka, nie koncert, ej chwila, ty nawet na koncercie mało się stresujesz. Stresujesz się teraz? Kiedy idziesz na zwykłą randkę?
- Zwykłą randkę!! Ty siebie słyszysz?! Randkę na której mam poprosić dziewczynę, żeby została moją żoną, nazywasz zwykłą? Dobrze wyglądam - powiedziałem po czym odwróciłem się do Louisa.
- Dobra, może i nie jest to zwykła randka, ale uspokój się. Jestem pewny, że Sam powie" Tak". Wyglądasz świetnie, a teraz rusz dupę, bo spóźnisz się na tą swoją niezwykłą randkę - powiedział po czym mnie przytulił po przyjacielsku na dodanie otuchy. Wziąłem pudełeczko z pierścionkiem i wyszedłem z domu.
* SAM *
Punktualnie o 20 usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyjechał Harry, przywitałam się z nim jak zwykle długim pocałunkiem po czym ruszyliśmy. Harry nie chciał powiedzieć mi gdzie jedziemy, kilkakrotnie się go oto pytałam, ale za każdym razem mówił: niespodzianka. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Harry zawiązał mi oczy czarną opaską.. Przed oczami miałam czarno, ciemno więc postanowiłam zdać się na moje inne zmysły. Wiem, że wokoło panowała cisza i wchodziliśmy do jakiegoś budynku i po schodach. Przechodziliśmy przez drugie drzwi kiedy Harry się zatrzymał powodując to samo u mnie. Poczułam jak odwiązuje mi opaskę. Widok jaki ukazał się moim oczom, zaparł mi dech w piersiach, Był wspaniały. Obejrzałam się dookoła. Byliśmy na dachu jakiegoś wysokiego budynku, z którego rozciągał się przepiękny widok na nocny krajobraz miasta. Po lewej stronie na dachu stał stolik na którym stały dwa kieliszki, leżały dwa talerze, a obok stały dwa krzesła. Obok niego znajdował się mniejszy stolik na którym stało czerwone wino i bukiet róż. Czyli to tutaj spędzimy naszą randkę. Kolacja przy blasku księżyca. Harry nic się nie odzywał, czekał na moją reakcję, a ja? Ja po obejrzeniu wszystkiego odwóciłam się do niego i wpiłam w jego usta.
- Mam rozumieć, że ci się podoba? - powiedział jak już przestaliśmy się całować
- Podoba? To jest wspaniałe, kocham cię - i znów go pocałowałam
- Ja ciebie też, chodź
Podeszliśmy do stolika, Harry odsunął mi krzesło na którym usiadłam, po chwili on nalał nam czerwonego wina do kieliszków i sam usiadł na krześle.
****
Ten wieczór jest rewelacyjny, lepszego nie mogłabym sobie wyobrazić. Rozmawiamy, nawet tańczymy, bo Harry przyniósł radio i zbliżamy się jeszcze bardziej do siebie. W pewnym momencie, kiedy siedzieliśmy i piliśmy wino Harry wstał, podał mi swoją rękę zachęcając żebym ją chwyciła. Zrobiłam tak. Podeszliśmy bliżej krawędzi budynku. Patrzyliśmy na przecudny krajobraz, Harry przytulał mnie od tyłu, a jego głowa spoczywała na moim ramieniu.
- Sam, chciałbym cię o coś spytać - na te słowa odwróciłam się w jego stronę - Proszę żebyś dała mi powiedzieć wszystko do końca.
- Sam, znamy się od urodzenia. Najpierw byliśmy przyjaciółmi, później daliśmy sobie szansę, szanse naszej miłości i zostaliśmy parą. Nie chciałbym nigdy cofnąć czasu, Kocham cię i wiele razy jeszcze będę cię o tym upewniał. Nasza miłość wiele przeszła, my wiele przeszliśmy, ale dzięki temu jesteśmy silniejsi, nasza miłość do siebie jest silniejsza. Nie chcę stracić naszej miłości i więzi jaka nas łączy. Jesteś dla mnie najważniejsza dlatego .... - po wypowiedzeniu tego słowa, uklęknął na kolanie, a ja zamarłam - Czy zrobisz mi ten zaszczyt, przyjemność i wyjdziesz za mnie?
Powiem wam szczerze, że to co czuje w tym momencie jest nie do opisania. Jego duże, zielone oczy, pełne miłości wpatrują się we mnie i czekają na odpowiedź, a ja? Ja nie mogłam powiedzieć innego słowa jak...
- Tak!!!
Jeszcze nigdy nie widziałam tak szczęśliwego Harrego, Wstał, wziął mnie na ręce i zakręcił po czym wpił się w moje usta. Nasz pocałunek jeszcze nigdy wcześniej nie był tak namiętny i pełen miłości.
*****
Miłość. To słowo kryje w sobie wiele znaczeń, ale każdy zgodzi się ze mną, że jest to uczucie, najpiękniejsze uczucie jakiego człowiek może doświadczyć. I każdy go doświadcza, jest to miłość rodzicielska, matczyna,
ale każdy z nas czeka w swoim życiu na inny rodzaj miłości. Miłości jaką może nam dać druga osoba, z którą chcemy iść przez życie. Droga jaką musimy pokonać, żeby zaznać tego uczucia, dla niektórych jest prosta, a dla niektórych kręta, pełna przeszkód i wybojów. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy osób. Moja droga by zaznać miłości, prawdziwej miłości była bardzo ciężka i pełna przeszkód, ale udało mi się. Przeszłam ją. Nie zrobiłam tego sama. To wszystko zawdzięczam moim rodzicom, przyjaciołom i osobie z którą chcę spędzić życie.
- Sam pośpiesz się, chyba nie chcesz spóżnić się na swój własny ślub! - Paula, która krzyczała przez drzwi wyrwała mnie z moich rozmyślań.
- Już idę !!! - pozostało mi tylko wziąć bukiecik róż ze stolika, wsiąść do samochodu i będąc już na miejscu powiedzieć sakramentalne " tak".
ŻYCZCIE MI SZCZĘŚCIA :D
............................................................................................................................................................
Hej! Mam nadzieję, że ten ostatni rozdział choć trochę się wam podoba. Powiem wam szczerze, że ryczę. Płaczę, bo to już koniec. Koniec tego opowiadania. Nawet nie wiecie jak trudno jest mi się rozstać z Sam i Harrym. To opowiadanie wiele mi dało, ale to wszystko dzięki wam. Dziękuje wam z całego serca, za wszystko. Za te wszystkie wejścia, komentarze. Opowiadanie to wy.
Dziękuje i mam nadzieję, że mnie nie zostawicie i będziecie czytać następne opowiadanie. Bohaterowie i prolog pojawią się już jutro. Jeszcze raz wam dziękuje, słowa nie wyrażą mojej wdzięczności do was. Dziękuje, jesteście kochani <3
*******
* Pół roku póżniej, HARRY *
- Lou, stresuje się - powiedziałem do kumpla, który siedział na łóżku w moim pokoju i pomagał mi się
wyszykować.
- Stary, spokojnie, Wdech, wydech. To tylko randka, nie koncert, ej chwila, ty nawet na koncercie mało się stresujesz. Stresujesz się teraz? Kiedy idziesz na zwykłą randkę?
- Zwykłą randkę!! Ty siebie słyszysz?! Randkę na której mam poprosić dziewczynę, żeby została moją żoną, nazywasz zwykłą? Dobrze wyglądam - powiedziałem po czym odwróciłem się do Louisa.
- Dobra, może i nie jest to zwykła randka, ale uspokój się. Jestem pewny, że Sam powie" Tak". Wyglądasz świetnie, a teraz rusz dupę, bo spóźnisz się na tą swoją niezwykłą randkę - powiedział po czym mnie przytulił po przyjacielsku na dodanie otuchy. Wziąłem pudełeczko z pierścionkiem i wyszedłem z domu.
* SAM *
Punktualnie o 20 usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyjechał Harry, przywitałam się z nim jak zwykle długim pocałunkiem po czym ruszyliśmy. Harry nie chciał powiedzieć mi gdzie jedziemy, kilkakrotnie się go oto pytałam, ale za każdym razem mówił: niespodzianka. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Harry zawiązał mi oczy czarną opaską.. Przed oczami miałam czarno, ciemno więc postanowiłam zdać się na moje inne zmysły. Wiem, że wokoło panowała cisza i wchodziliśmy do jakiegoś budynku i po schodach. Przechodziliśmy przez drugie drzwi kiedy Harry się zatrzymał powodując to samo u mnie. Poczułam jak odwiązuje mi opaskę. Widok jaki ukazał się moim oczom, zaparł mi dech w piersiach, Był wspaniały. Obejrzałam się dookoła. Byliśmy na dachu jakiegoś wysokiego budynku, z którego rozciągał się przepiękny widok na nocny krajobraz miasta. Po lewej stronie na dachu stał stolik na którym stały dwa kieliszki, leżały dwa talerze, a obok stały dwa krzesła. Obok niego znajdował się mniejszy stolik na którym stało czerwone wino i bukiet róż. Czyli to tutaj spędzimy naszą randkę. Kolacja przy blasku księżyca. Harry nic się nie odzywał, czekał na moją reakcję, a ja? Ja po obejrzeniu wszystkiego odwóciłam się do niego i wpiłam w jego usta.
- Mam rozumieć, że ci się podoba? - powiedział jak już przestaliśmy się całować
- Podoba? To jest wspaniałe, kocham cię - i znów go pocałowałam
- Ja ciebie też, chodź
Podeszliśmy do stolika, Harry odsunął mi krzesło na którym usiadłam, po chwili on nalał nam czerwonego wina do kieliszków i sam usiadł na krześle.
****
Ten wieczór jest rewelacyjny, lepszego nie mogłabym sobie wyobrazić. Rozmawiamy, nawet tańczymy, bo Harry przyniósł radio i zbliżamy się jeszcze bardziej do siebie. W pewnym momencie, kiedy siedzieliśmy i piliśmy wino Harry wstał, podał mi swoją rękę zachęcając żebym ją chwyciła. Zrobiłam tak. Podeszliśmy bliżej krawędzi budynku. Patrzyliśmy na przecudny krajobraz, Harry przytulał mnie od tyłu, a jego głowa spoczywała na moim ramieniu.
- Sam, chciałbym cię o coś spytać - na te słowa odwróciłam się w jego stronę - Proszę żebyś dała mi powiedzieć wszystko do końca.
- Sam, znamy się od urodzenia. Najpierw byliśmy przyjaciółmi, później daliśmy sobie szansę, szanse naszej miłości i zostaliśmy parą. Nie chciałbym nigdy cofnąć czasu, Kocham cię i wiele razy jeszcze będę cię o tym upewniał. Nasza miłość wiele przeszła, my wiele przeszliśmy, ale dzięki temu jesteśmy silniejsi, nasza miłość do siebie jest silniejsza. Nie chcę stracić naszej miłości i więzi jaka nas łączy. Jesteś dla mnie najważniejsza dlatego .... - po wypowiedzeniu tego słowa, uklęknął na kolanie, a ja zamarłam - Czy zrobisz mi ten zaszczyt, przyjemność i wyjdziesz za mnie?
Powiem wam szczerze, że to co czuje w tym momencie jest nie do opisania. Jego duże, zielone oczy, pełne miłości wpatrują się we mnie i czekają na odpowiedź, a ja? Ja nie mogłam powiedzieć innego słowa jak...
- Tak!!!
Jeszcze nigdy nie widziałam tak szczęśliwego Harrego, Wstał, wziął mnie na ręce i zakręcił po czym wpił się w moje usta. Nasz pocałunek jeszcze nigdy wcześniej nie był tak namiętny i pełen miłości.
*****
Miłość. To słowo kryje w sobie wiele znaczeń, ale każdy zgodzi się ze mną, że jest to uczucie, najpiękniejsze uczucie jakiego człowiek może doświadczyć. I każdy go doświadcza, jest to miłość rodzicielska, matczyna,
ale każdy z nas czeka w swoim życiu na inny rodzaj miłości. Miłości jaką może nam dać druga osoba, z którą chcemy iść przez życie. Droga jaką musimy pokonać, żeby zaznać tego uczucia, dla niektórych jest prosta, a dla niektórych kręta, pełna przeszkód i wybojów. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy osób. Moja droga by zaznać miłości, prawdziwej miłości była bardzo ciężka i pełna przeszkód, ale udało mi się. Przeszłam ją. Nie zrobiłam tego sama. To wszystko zawdzięczam moim rodzicom, przyjaciołom i osobie z którą chcę spędzić życie.
- Sam pośpiesz się, chyba nie chcesz spóżnić się na swój własny ślub! - Paula, która krzyczała przez drzwi wyrwała mnie z moich rozmyślań.
- Już idę !!! - pozostało mi tylko wziąć bukiecik róż ze stolika, wsiąść do samochodu i będąc już na miejscu powiedzieć sakramentalne " tak".
ŻYCZCIE MI SZCZĘŚCIA :D
............................................................................................................................................................
Hej! Mam nadzieję, że ten ostatni rozdział choć trochę się wam podoba. Powiem wam szczerze, że ryczę. Płaczę, bo to już koniec. Koniec tego opowiadania. Nawet nie wiecie jak trudno jest mi się rozstać z Sam i Harrym. To opowiadanie wiele mi dało, ale to wszystko dzięki wam. Dziękuje wam z całego serca, za wszystko. Za te wszystkie wejścia, komentarze. Opowiadanie to wy.
Dziękuje i mam nadzieję, że mnie nie zostawicie i będziecie czytać następne opowiadanie. Bohaterowie i prolog pojawią się już jutro. Jeszcze raz wam dziękuje, słowa nie wyrażą mojej wdzięczności do was. Dziękuje, jesteście kochani <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)